Zacharski nagrywa Sawickiego

Zacharski nagrywa Sawickiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Vincent V. Severski
Tajne nagrywanie, podsłuchiwanie, filmowanie to jedna z polskich dyscyplin narodowych. Jak widać, to dzisiaj ważny element uprawiania polityki, dużo ważniejszy w Sejmie, rządzie, czy czwartej władzy, niż w służbach specjalnych, które ustawowo są do tego zobowiązane.
A jednak to służby wyznaczają - jako profesjonaliści - normy i zasady w tej dyscyplinie. Prześledźmy historię z tajnym nagrywaniem w tle, nieco już zapomnianą, która jednak określiła normy postępowania w tej dyscyplinie na lata. Do dzisiaj, jak się okazuje.

Lipiec 1995 roku, Marian Z. jako biznesmen (przez salonik VIP, jak każdy biznesmen) z aktówką udaje się (w czarnym ponoć garniturze i ciemnych okularach) do ośrodka wypoczynkowego na Majorce (temp. + 34 stopnie C.), gdzie przebywa jego cel - Władimir A. W aktówce, którą niesie Marian Z. - zwanej też dla zmylenia dyplomatką - znajduje się arcydzieło polskiego Q, czyli szwajcarski magnetofon Nagra Noir. Wpasowanie magnetofonu do dyplomatki było tak tajne, że Marian Z. musiał przejść właśnie przez salonik VIP na Okęciu, bo bał się dekonspiracji wobec własnych służb (sic!). A co z majorkańskimi? Zapomniał, że niedawno jeszcze cała Polska oglądała go w telewizji, ale to drobiazg.

Jako biznesmen na Majorce w środku lata, zupełnie przypadkowo spotyka, grającego tam w tenisa, spoconego i opalonego Władimira A. Pierwsza część operacji przebiegła zgodnie z planem.

W drugim akcie, ważniejszym dla naszej analizy, widzimy Mariana Z. i Władimira A. w pokoju hotelowym. W pokoju stoi też dyplomatka, a w niej gotowy do akcji magnetofon Nagra Noir. I jest też Dariusz I. Cel spotkania Mariana Z. to: werbunek Władimira A. i uzyskanie materiałów obciążających jednego premiera. Gdy do akcji rusza Marian Z., rusza również Nagra Noir.

W tym miejscu, chciałbym przytoczyć sam siebie i zaprezentować fragment, mojej nowej, nie publikowanej jeszcze powieści "Niewierni":

"Magnetofon Nagra Série Noire nie był czymś, był jak najbardziej - Kimś - i wiedział o tym każdy, kto z niego korzystał. Miał duszę, był piękny i niezawodny, był cudownym dzieckiem szalonych uczuć Stefana Kudelskiego i wszystkiego tego, co kryje się w niezbadanych zakamarkach ludzkiego umysłu. Był stopem sztuki i techniki uwięzionym w idealnym kształcie, stworzonym by żyć swoim własnym życiem, obok rodzaju ludzkiego, i w doskonałej z nim symbiozie.

I nic tak nie odmieniło i symbolizowało szpiegowskiego rzemiosła w czasach zimnej wojny jak Nagra właśnie, jego brat aparat Minox i ciemne okulary.

To on utrwalił słowa Neila Armstronga, 20 lipca 1969 roku, gdy schodził po cienkiej drabince na powierzchnię Księżyca - »Jest to mały krok dla człowieka, ale wielki krok dla ludzkości«.  Żaden magnetofon nie dostąpił już tak wielkiego zaszczytu.

Później, Nagra utrwalał największe tajemnice świata i zupełne bzdety, był depozytariuszem słów zdrady, podłości, śmierci, ale i bohaterstwa, zwykłego i nadzwyczajnego. Conor Gallagher o tym jeszcze nie wiedział, ale kiedy trzymał ten magnetofon na dłoni czuł, że dzieje się z nim coś dziwnego. Nawet słodko-kwaśny smród uryny, w zaszczanej toalecie, w najstarszym pubie w Dublinie, nie mógł tego wrażenia zmienić".
Właśnie ten magnetofon, w najważniejszym momencie swojej podróży na Majorkę, zatrzymał się i nie nagrał tego, co powinien był nagrać (Nagra - przecież), i po co Marian Z. udał się w tajnej i ryzykownej misji na drugi koniec Europy. Są tacy, którzy uważają, że to był pierwszy i ostatni przypadek, gdy Nagra zatrzymała się sama. Dziennikarze starszego pokolenia mogą coś o tym magnetofonie powiedzieć.

Jaki związek ma Marian Z. z ministrem Sawickim? Ma, ma! I to duży! Chociaż Nagra Noir nie nagrała tego, czego od niej oczekiwano, to jednak premiera dało się załatwić, i padł chociaż miał zawiązane buty. Okazało się, że jeżeli służby potrafią tak efektywnie wykorzystywać tajne, spartaczone nagrania, to... dlaczego nie MY?

I potem już poleciało. Michnik nagrywa Rywina, Gudzowaty nagrywa Oleksego, Beger Lipińskiego, Ziobro Kaczmarka, Kaczmarek Ziobrę, Zacharski Michnika... Już mi się wszystko pokręciło!

Sporo w życiu zrobiłem tajnych nagrań i zawsze mi wychodziły. Służę pomocą naszym politykom, jak któryś nie wie, jak to dobrze zrobić.

Vincent V. Severski - ukrywający się pod pseudonimem oficer polskiego wywiadu. Przez wiele lat pracował poza granicami kraju. Pod przybraną tożsamością napisał powieść "Nielegalni".