Sawicki odwołany. Tusk: nie jesteśmy skazani na PSL

Sawicki odwołany. Tusk: nie jesteśmy skazani na PSL

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. PAP/Radek Pietruszka)
- Dymisja Marka Sawickiego z funkcji ministra rolnictwa zostanie przyjęta. Jeszcze w tym tygodniu prezydent otrzyma wniosek na piśmie - oświadczył premier Donald Tusk, który wcześniej spotkał się z szefem resortu rolnictwa.
- Minister Sawicki złożył na moje ręce dymisję. Spotkałem się dziś rano z ministrem - poinformowałem, że ta dymisja zostanie przyjęta. Jeszcze w tym tygodniu pan prezydent otrzyma od nas ten wniosek na piśmie - oświadczył premier. - Poinformowałem Waldemara Pawlaka, że jest zdecydowanie za wcześnie na decyzje personalne, jeśli chodzi o następcę Sawickiego - zaznaczył jednocześnie Tusk. Premier dodał, że "nie jest wykluczone, iż w ciągu najbliższych dni będę osobiście sprawował nadzór nad resortem rolnictwa".

"Minister? Najpierw zróbmy porządek"

Tusk podkreślił, że rozstrzygnięcia personalne w sprawie nowego ministra rolnictwa nastąpią po przedstawieniu przez koalicjantów scenariusza "uzdrowienia" sytuacji w agencjach działających w rolnictwie. - Sprawa, która zbulwersowała Polaków, związana z tym głośnym już nagraniem, pokazuje ewidentną potrzebę dużo bardziej energicznych działań, nie tylko nadzorujących i kontrolnych w obrębie agencji rolnych - wskazał szef rządu. - Nie należy spodziewać się mojej decyzji w sprawie ministra rolnictwa, dopóki nie przedstawimy wspólnie z naszym koalicjantem, panem premierem Pawlakiem czytelnych i jednoznacznych reguł postępowania i bardzo precyzyjnego scenariusza działań - i to działań radykalnych - których celem będzie uzdrowienie sytuacji w tym sektorze polskiego rolnictwa, jakim są agencje - dodał. Premier zastrzegł, że nie chodzi tylko o agencje rynku rolnego - według niego obecnie jest najwyższy czas, by ustalić "pewne radykalne sposoby postępowania", tak aby praca tych agencji nie budziła już więcej wątpliwości. 

"Koalicja? Będzie trwać, chyba że..."

Szef rządu zapewnił jednocześnie, że - mimo afery taśmowej - koalicja PO i PSL będzie pracowała dalej, pod warunkiem jednak, że "będzie zgoda koalicjanta na radykalne działania w obrębie tej dziedziny, za którą do tej pory odpowiadał". - Fakt, że jesteśmy koalicjantami, nie może być usprawiedliwieniem dla działań nie do zaakceptowania - podkreślił premier.

Tusk zaznaczył jednocześnie, że bardzo chciałby, aby koalicja PO-PSL kontynuowała swoją pracę. - Uważam, że saldo jest zdecydowanie dodatnie - dodał. - Natomiast fakt, że jesteśmy koalicjantami nie może wytworzyć wrażenia, że jesteśmy na siebie skazani i że w związku z tym może to być usprawiedliwieniem dla działań, które są nie do zaakceptowania - podkreślił premier.

"Jestem premierem, a nie super-kontrolerem"

Szef rządu podkreślił, że ponosi pełną odpowiedzialność polityczną za swoich ministrów, ale nie jest w stanie zamienić się w "super-kontrolera" i reagować osobiście na wszelkie sygnały o nieprawidłowościach. - Jeśli chodzi o odpowiedzialność prezesa Rady Ministrów za swoich ministrów i za rząd - ona jest pełna, stuprocentowa. Ma charakter polityczny, administracyjny - oświadczył. Jednocześnie nierealistycznymi nazwał sugestie, że zadaniem premiera jest "osobista reakcja na każdy raport, czy informację, która pojawia się w jego kancelarii". Tusk ocenił, że takie sugestie wynikają najprawdopodobniej z niewiedzy o tym jak funkcjonuje administracja centralna.

Premier poinformował też, że w ubiegłym roku do jego wiadomości "w sensie formalnym" trafiło ponad 1800 raportów. - Ponosząc pełną odpowiedzialność polityczną za cały rząd i za swoich ministrów, nie jestem w stanie zamienić się w super-kontrolera, bo musiałbym tutaj utworzyć izbę kontroli większą niż NIK. Znam swoją rolę, znam miejsce premiera w rządzie - to miejsce jest szczególne - odpowiedzialność pełna, stuprocentowa. Natomiast zdolność reagowania - czasami ograniczona z czysto czasowych względów - tłumaczył premier.

17 lipca Sawicki zapowiedział, że złoży na ręce premiera rezygnację z zajmowanego stanowiska. Decyzja Sawickiego to pokłosie publikacji "Pulsu Biznesu", który ujawnił rozmowy Władysława Serafina, szefa kółek rolniczych, z Władysławem Łukasikiem, byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego, na temat możliwych nieprawidłowości w spółkach związanych z Ministerstwem Rolnictwa.Sawicki ocenił, że w ujawnionej rozmowie znalazły się pomówienia i zaapelował do prokuratury i CBA o szybkie wyjaśnienie sprawy.

PAP, arb