Polski mistrz świata: do Londynu jadę po medal

Polski mistrz świata: do Londynu jadę po medal

Dodano:   /  Zmieniono: 
Oficjalne logo Igrzysk Olimpijski w Londynie w 2012 roku, fot. materiały prasowe
Marcinowi Dołędze nie przeszkadza stawianie go w roli faworyta przed zbliżającą się olimpiadą w Londynie. - Na igrzyska jadę zrobić co do mnie należy, zdobyć medal - powiedział trzykrotny mistrz świata w podnoszeniu ciężarów.

- Najważniejsze, że jestem zdrowy i dobrze przygotowany - dodał.

Dla Dołęgi zbliżająca się olimpiada będzie drugą w karierze. Cztery lata temu w Pekinie był bardzo blisko podium. Zajął czwarte miejsce, choć dźwignął taki sam ciężar (420 kg w dwuboju) co Dmitrij Łapikow. Rosjanin był jednak o 70 gramów lżejszy od Polaka i to on zdobył medal.

- Pamiętam, że na sześć tygodni przed igrzyskami w Pekinie miałem problem z kolanami. Zamiast spokojnie trenować w Spale, co drugi dzień musiałem jeździć do kliniki w Łodzi, bo po każdych mocniejszych zajęciach w stawach zbierał się płyn, a po olimpiadzie od razu poddałem się operacji. Teraz, odpukać, takich problemów nie mam - podkreślił.

Mimo wszystko 30-letni sztangista z Chin przywiózł też pozytywne wspomnienia.

- Z całą pewnością są to wyjątkowe zawody. Mistrzostw świata czy Europy nie ma co do igrzysk porównywać. Wszyscy w jednym miejscu. W wiosce olimpijskiej można poznać wielu wspaniałych sportowców, niesamowita atmosfera - powiedział.

Przygotowania zawodnika Zawiszy Bydgoszcz do najważniejszego startu wkroczyły w decydującą fazę.

- Objętościowo mój trening jest znacznie mniejszy niż w zasadniczym cyklu przygotowań. Teraz zajęcia trwają krócej, ale podnoszę ciężary ważące w okolicach 95 procent tego, co mogę dźwignąć maksymalnie. Wiadomo, że z formą nie można wystrzelić za szybko, bo później ciężko ją utrzymać. Szczytowa dyspozycja powinna przyjść najwcześniej na dwa tygodnie przed zawodami. Jeśli organizm "zgłupieje" i forma wystrzeli miesiąc przed imprezą, to niestety nie ma szans na udany start - zaznaczył.

Dołęga jest optymistą i uważa, że nie będzie jedynym polskim ciężarowcem, który stanie na podium zbliżających się igrzysk.

- Adrian Zieliński jest bardzo dobrze przygotowany, ale czeka go ciężka walka. W jego kategorii wagowej jest wielu świetnych zawodników. Jestem jednak dobrej myśli i wierzę, że wrócimy z Londynu z więcej niż jednym medalem - zdradził.

Dołęga na olimpijskim pomoście stanie 6 sierpnia, Zieliński trzy dni wcześniej.

mp, pap