Misja Afganistan

Francja wycofała swoich żołnierzy z Afganistanu. Nasi mają tam walczyć jeszcze do 2014 r. Ale to prywatna francuska telewizja Canal+ finansuje serial o Polakach biorących udział w wojnie z talibami, a nie publiczna TVP. I zanosi się na to, że zrobi film z rozmachem, choć nie w krajobrazach Maroka czy Egiptu przypominających afgańskie klimaty, tylko na Mazowszu, Kielecczyźnie i w Zachodniopomorskiem. 40 kilometrów od Warszawy zbudowano afgańską wioskę, o której Afgańczycy statystujący w „Misji Afganistan” w reżyserii Macieja Dejczera mówią, że wygląda jak wyjęta z Ghazni, regionu Afganistanu objętego polską opieką wojskową. Na planie pełno prawdziwych żołnierzy z misyjnym doświadczeniem, którzy z ramienia Ministerstwa Obrony Narodowej radzą, konsultują i pilnują, by aktorzy zachowywali się jak prawdziwe afgańskie trepy. – Zastanawiam się, czy teraz, kiedy już wiadomo, że do 2014 r. mamy wyjść z Afganistanu, ten serial jest komuś tam na górze potrzebny – mówi „Wprost” Paweł Małaszyński, aktor grający główną rolę w 13-odcinkowym serialu, którego premiera zaplanowana jest na październik tego roku.

Małaszyński to Konaszewicz, Paweł Konaszewicz. Szef plutonu w polskiej bazie w Afganistanie. „Plecak”, syn słynnego generała, który dowodził misją w Iraku. Musi udowodnić, że jest świetnym żołnierzem. Musi walczyć i chronić życie swoje i swoich podwładnych. – Po obejrzeniu amerykańskiego filmu z wojskiem w tle mówię sobie: yeah, do takiego wojska to bym poszedł. I chciałbym, żeby po naszym filmie jacyś chłopcy też tak sobie pomyśleli – reklamuje aktor, a my już drżymy, czy „Misja Afganistan” aby na pewno nie będzie filmem instruktażowo-propagandowym Wojska Polskiego.