Słowaccy politycy stracili immunitety

Słowaccy politycy stracili immunitety

Dodano:   /  Zmieniono: 
Budynek słowackiego parlamentu (fot. Roman Jurík/Wikipedia/CC)
Słowaccy deputowani znieśli, na wniosek opozycyjnej chadecji, immunitet chroniący posłów przed odpowiedzialnością karną. Opozycja uważa, że wynik głosowania przejdzie do historii parlamentaryzmu.

Za zniesieniem immunitetu głosowało 144 ze 150 deputowanych. Wniosek zyskał poparcie wszystkich ugrupowań parlamentarnych - zarówno lewicowego, rządzącego SMER-u premiera Roberta Fico, jak i deputowanych opozycji.

"Ten dzień przejdzie do historii"

Po głosowaniu deputowani znowelizowali również słowacką konstytucję, aby umożliwić wprowadzenie nowych przepisów do Kodeksu karnego. I tu wykazali się podobną jednomyślnością: „za” głosowało 145 posłów. - Ten dzień przejdzie do historii. O uchylenie immunitetu walczyliśmy przez osiem lat. Posłowie nie mogą mieć większych praw niż obywatele, których reprezentują – powiedział po głosowaniu Daniel Lipszyc, były minister sprawiedliwości w centroprawicowym rządzie premier Ivety Radiczovej.

Deputowanym nie będzie groziła odpowiedzialność karna jedynie za wypowiedzi na forum parlamentu. Każdy wniosek generalnego prokuratora o pozbawienie immunitetu poselskiego musi jednak zatwierdzić mandatowa komisja parlamentarna. Prokurator będzie musiał powiadomić o popełnionym przez posła przestępstwie przewodniczącego parlamentu i szefa wspomnianej komisji. - Zatwierdzenie takiego wniosku wydaje się jednak czystą formalnością. Oczywiście, jeśli komisja parlamentarna odrzuci wniosek prokuratora, poseł immunitetu nie straci, choć wydaje mi się to mało prawdopodobne - tłumaczył po posiedzeniu parlamentu Lipszic.

- Deputowani znieśli immunitet pod presją opinii publicznej. Słowacy byli wielokrotnie świadkami nadużywania immunitetu poselskiego i domagali się nawet rozpisania referendum w sprawie jego zniesienia. Z pewnością wielu deputowanych głosowało dziś z zaciśniętymi zębami. Poprzednie głosowania, inicjowane np. za czasów centroprawicowego rządu premier Ivety Radiczovej, kończyły się fiaskiem, ponieważ lewica była takiemu rozwiązaniu przeciwna. Teraz, kiedy przejęła władzę, chce pokazać, że ma czyste ręce i każdy z jej urzędników będzie respektował przepisy prawa karnego - wyjaśniał politolog Miroslav Kusy. Ustawa ma wejść w życie 1 września po podpisaniu przez prezydenta Ivana Gaszparovicza.

Politycy płacą mandaty

3 lutego słowaccy parlamentarzyści znieśli także immunitet chroniący funkcjonariuszy państwowych przed odpowiedzialnością za drobne wykroczenia popełnione w trakcie wykonywania obowiązków służbowych. Większość parlamentarna podjęła wówczas decyzję, że prezydent, ministrowie, sędziowie, prokuratorzy i funkcjonariusze służb mundurowych w określonych sytuacjach poniosą te same konsekwencje, co zwykli obywatele Słowacji. Oznacza to, że funkcjonariusze państwowi nie będą mogli na przykład parkować w niedozwolonych miejscach i muszą zapłacić mandat za jazdę z niedozwoloną prędkością. Nowe prawo weszło w życie w dniu 1 marca 2012 roku.

ja, PAP