Górnictwo? W Boliwii to sprawa narodowa

Górnictwo? W Boliwii to sprawa narodowa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zapał do nacjonalizacji gospodarki prezydenta Boliwii Evo Moralesa nie słabnie. W czwartek odebrał koncesję na eksploatację złóż srebra, indu i galu kanadyjskiej South American Silver Corp. (SAS). Inwestycję ma przejąć państwowa Korporacja Górnicza Boliwii (Comibol).

Boliwia odebrała koncesję miejscowej filii SAS, po kilkutygodniowym otwartym konflikcie, w który zaangażowały się władze obu zainteresowanych krajów i Indianie. Kanadyjska firma zapowiedziała podjęcie kroków „prawnych, konstytucyjnych i dyplomatycznych”. „Będziemy kontynuować dochodzenie naszych praw wszystkimi dostępnymi dla nas kanałami” – zadeklarował prezes SAS, Greg Johnson, który chce uzyskać odszkodowanie pokrywające „całą wartość inwestycji” lub - jeśli będzie trzeba - wystąpi o postępowanie arbitrażowe.

Przedsiębiorstwo podkreśla, że przez ostatnie 4 lata poniosło znaczne koszta, opracowując własną technologię wydobycia. Od 2007 r. zainwestowało w odkrycie i eksplorację złóż 16 mln dolarów. Do 2014 r. planowano zainwestować 50 mln dolarów i utworzenie ponad tysiąc miejsc pracy dla okolicznych mieszkańców. Boliwia łatwo nie zgodzi się na spełnienie żądań Kanadyjczyków. Minister górnictwa Boliwii, Mario Virreyra, zadeklarował, że “państwo nie podpisało żadnego kontraktu z SAS, tylko z jej filią - CMMK, stanowiącej własność boliwijskich i chilijskich górników, którym wypłaci odszkodowanie za dokonane inwestycje zgodnie z niezależną wyceną”.

W konflikt włączyli się rdzenni mieszkańcy pięciu prowincji stanu San Potosi, którzy eksploatują opuszczone przez Kanadyjczyków złoża, domagając się udziałów w państwowej inwestycji. Czują się ośmieleni polityką rządu promującego kulturę i prawa Indian. Sam Evo Morales pochodzi z ludu Ajmarów, który razem z Indianami Keczua stanowi ponad 60 proc. ludności kraju.

Kanadyjczycy, którzy prowadzą również prace przy eksploatacji złóż miedzi i złota w Chile, ostrzegają, że wymierzone w nich działania stanowią „negatywną wiadomość dla inwestorów”. Może ich odstraszyć brak stabilnych zabezpieczeń prawnych prowadzenia interesów w Boliwii, dla której górnictwo jest podstawą gospodarki.

W ciągu kilku ostatnich lat rząd Moralesa konsekwentnie przejmował kontrolę nad ważnymi sektorami gospodarki. Analityk ekonomiczny, Julio Alvarado, zauważył w dzienniku „El Diario”, że Boliwia wysyła sprzeczne sygnały polegające na tym, że „rząd wywłaszcza i jednocześnie poszukuje inwestycji.”

Władze w La Paz nie przejmują się podobnymi sugestiami i odpowiadają, że „Boliwia nie szuka desperacko inwestorów, żeby ci plądrowali jej bogactwa”.

Evo Morales należy do antyzachodniej i antyliberalnej koalicji krajów latynoskich, której przewodniczy prezydent Wenezueli Hugo Chavez. Wywłaszczenie SAS wpisuje się w serię nacjonalizacji zachodnich korporacji w Ameryce Łacińskiej. Najgłośniejsza z nich została przeprowadzona, pod nacjonalistycznymi i populistycznymi hasłami, przez Argentynę. Z inicjatywy prezydent Cristiny Kirchner państwo przejęło od hiszpańskiego Repsolu większościowy pakiet 51 proc. akcji paliwowego koncernu YPF-Repsol. Hiszpanie nie otrzymali odszkodowania oraz utracili licencję na poszukiwanie i eksploatację złóż.

Z drugiej strony, znany z lewicowego populizmu prezydent Peru Ollanta Humala zgodził się na budowę największej kopalni złota w historii kraju przez amerykańską spółkę Newmont Mining Corp. Warta 4,8 mld dolarów inwestycja wywołała protesty społeczne ze względu na możliwe zanieczyszczenie środowiska i zasobów wody pitnej. Na początku lipca konflikt doprowadził do wybuchu gwałtownych zamieszek. Zginęły co najmniej trzy osoby, a 21 zostało rannych. W mieście Celendin, w północnym regionie Cajamarca, wprowadzono stan wyjątkowy.

eb, pap