Rumuński minister odchodzi. "Dla własnego honoru"

Rumuński minister odchodzi. "Dla własnego honoru"

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. sxc
Minister spraw wewnętrznych Rumunii Ioan Rus ogłosił w poniedziałek, że "dla własnego honoru" podał się do dymisji z powodu wywieranych na niego nacisków. Bronił też sposobu, w jaki zorganizowano niedawne referendum ws. odwołania prezydenta Traiana Basescu.

- Uważamy, że zorganizowaliśmy to referendum wystarczająco dobrze - powiedział Rus i skrytykował "krytykę i naciski" po głosowaniu. - Dla własnego honoru podałem się do dymisji - oświadczył. Ogłosił tę decyzję w momencie, gdy Trybunał Konstytucyjny przygotowuje się do oceny referendum z 29 lipca. W tym celu trybunał poprosił władze o zweryfikowanie list wyborczych. Większość głosujących opowiedziała się za odsunięciem prezydenta od władzy, ale frekwencja nie przekroczyła wymaganego do uznania referendum za ważne 50-procentowego progu.

Koalicja rządząca Unia Społeczno-Liberalna (USL), do której należy Rus, zakwestionowała po referendum listy wyborcze, choć były one poświadczone przez MSW. Trybunał ma wypowiedzieć się w sprawie referendum 31 sierpnia. O przeprowadzenie głosowania zabiegał obóz premiera Victora Ponty, sprawującego urząd premiera od maja. 6 lipca parlament głosami koalicji rządowej opowiedział się za wszczęciem procedury impeachmentu i Basescu został zawieszony w obowiązkach na 30 dni.

Wcześniej rząd Ponty w szybkim tempie przyjął dekrety ograniczające kompetencje Trybunału Konstytucyjnego, wymienił szefów obu izb parlamentu, a także rzecznika praw obywatelskich, który jako jedyny mógł nowe dekrety zakwestionować. Tempo i sposób przeprowadzenia tych zmian wywołały krytykę Komisji Europejskiej. Polityczni przeciwnicy Basescu chcieli go pozbawić stanowiska już po raz drugi w ciągu pięciu lat. W referendum z maja 2007 roku Rumuni odrzucili podjętą wówczas przez parlament próbę odsunięcia prezydenta od władzy pod zarzutem naruszenia konstytucji i nadużycia uprawnień. Taki sam zarzut stawia Basescu także obecny rząd. Szef państwa z kolei oskarża swych rywali o nieudany zamach stanu.

Basescu ma jednak słabe poparcie w społeczeństwie, na skutek niepopularnych reform, z którymi jest kojarzony. Według sondaży popiera go obecnie około jednej trzeciej obywateli.

eb, pap