PiS chce wiedzieć co robią krewni polityków. Kłopotek: do którego pokolenia?

PiS chce wiedzieć co robią krewni polityków. Kłopotek: do którego pokolenia?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy posłowie będą musieli informować opinię publiczną o tym, co robią ich krewni? (fot. Wprost) Źródło:Wprost
– Rodzina Kłopotków liczy kilkaset osób, więc jak ja miałbym teraz sprawdzić kto gdzie pracuje? – zastanawia się Eugeniusz Kłopotek z PSL komentując propozycję stworzenia „rejestru krewnych” polityków, którą jesienią miałby przedstawić PiS. A Józef Oleksy przestrzega przed tym pomysłem, bo jego zdaniem jest to niepotrzebne mnożenie bytów biurokratycznych.
„Rzeczpospolita” poinformowała, że PiS chce utworzenia „rejestru krewnych” do którego politycy partii rządzącej mieliby zgłaszać członków swojej rodziny zasiadających w spółkach skarbu państwa i innych organizacjach administracji publicznej. „Rejestr krewnych” miałby być czymś w rodzaju istniejącego już rejestru korzyści majątkowych, rozszerzonego jednak na dalszych członków rodziny.  – Jest już coś takiego – zauważa jednak Paweł Olszewski, rzecznik Platformy Obywatelskiej. Na uwagę, że PiS chciałby, by politycy przedstawiali informację nie tylko o swojej najbliższej rodzinie, ale również dalszych krewnych, poseł PO odpowiada: – Ależ ja nie znam wszystkich swoich krewnych więc jak miałbym to monitorować.

Na podobny problem zwraca uwagę Eugeniusz Kłopotek z Polskiego Stronnictwa Ludowego: – Do którego pokolenia miałbym sprawdzać swoją rodzinę? Rodzina Kłopotków liczy kilkaset osób więc nie wyobrażam sobie, że miałbym teraz śledzić ich perypetie zawodowe – podkreśla. – Poza tym często jest tak, że ludzie choć są „piątą wodą po Kisielu” wśród Kłopotków to i tak twierdzą, że są moją bliską rodziną. Przecież nie sposób tego zweryfikować – dodaje.

– Kolejny propagandowy pomysł, który zmierza tylko do mnożenia biurokratycznych bytów – komentuje całą sprawę Józef Oleksy z SLD. Jego zdaniem nepotyzm należy „wyplenić” poprzez wychowanie a nie za pomocą biurokracji. – Od przedszkola powinno się uczyć, że jest to nieetyczne, niedobre – postuluje.

– Jest to zdecydowanie najgłupszy pomysł jaki słyszałem bo każdy z nas poniekąd jest ze sobą spokrewniony – ucina temat Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota.

Współpraca: MM