Trener Legii: poziom ekstraklasy się nie podniesie

Trener Legii: poziom ekstraklasy się nie podniesie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tadeusz Socha i Jakub Wawrzyniak, fot. PAP/Radek Pietruszka 
Trener Legii Warszawa Jan Urban nie spodziewa się, by w rozpoczynającym się w piątek sezonie podniósł się poziom piłkarskiej ekstraklasy. - Nie dziwmy się temu, bo jeśli w Polsce zabłyśnie jakiś zawodnik, to zaraz wyjeżdża za granicę - powiedział.

Na inaugurację stołeczny zespół podejmie Koronę Kielce. Od dłuższego czasu niezdolni do gry są Rafał Wolski i Dickson Choto, a ostatnio urazów nabawili się Michał Żewłakow, Miroslav Radovic i Michał Żyro, których występ w niedzielę jest wątpliwy.

- Wygląda na to, że mamy tylko 17 zawodników gotowych zagrać w tym meczu. Nie będziemy jednak płakać, choć faktycznie ta trójka raczej nie wystąpi w niedzielę. Problem zresztą dotyczy raczej formacji ofensywnej, ponieważ tam nie mam wielu zmienników. Musimy sobie jednak z tym poradzić - powiedział Urban.

Trener Legii liczył, że latem do zespołu dołączy klasowy napastnik. Gruzin z Polonii Warszawa Władimir Dwaliszwili, którego transfer negocjowano, przebywa obecnie na testach w ukraińskiej Zorii Ługańsk. - Dopóki okienko transferowe pozostaje otwarte, jest szansa, że ktoś do nas dołączy. Transfer Dwaliszwilego to bardzo długa historia, która często się zmieniała - wyjaśnił Urban.

Przed rozpoczęciem sezonu ligowego szkoleniowiec nie czuje stresu, m.in. dlatego, że Legia jest już po czterech meczach w Lidze Europejskiej i jednym w Pucharze Polski.

- Wydaje mi się, że jesteśmy w uprzywilejowanej sytuacji, gdyż gramy na własnym stadionie i mamy za sobą już kilka meczów o stawkę. To przemawia za nami, ale swoją wyższość musimy potwierdzić na boisku. Niesamowicie ważne jest, by dobrze rozpocząć sezon ligowy i po meczu z Koroną spokojnie myśleć o ostatniej fazie kwalifikacji LE z Rosenborgiem Trondheim - przyznał.

Według niego, losy tytuły rozstrzygną się między Legią, Wisłą Kraków i Lechem Poznań, choć do walki o trofeum może się włączyć też mniej utytułowany zespół.

- Te drużyny zawsze liczyły się w walce o mistrzostwo. Często jednak pojawia się zespół, który sprawia niespodziankę. Teoretycznie może to być Zagłębie Lubin, które znakomicie zakończyło poprzednią rundę, ale również Jagiellonia Białystok, która ma fajny skład. Nie ukrywam jednak, że to Legia jest głównym kandydatem do tytułu. Wisła i Lech mają bardzo dobrą wyjściową "11". Natomiast my mamy więcej alternatyw, jeśli chodzi o całą kadrę. W tym jest różnica, choć my skupiamy się na ekstraklasie, Pucharze Polski i Lidze Europejskiej. Chcemy grać co trzy dni. Lech natomiast może się skoncentrować już tylko na lidze, a Wisła nie gra w europejskich pucharach - zaznaczył Urban.

Stołeczny klub ma najwyższy budżet w ekstraklasie. - Nie czuję w związku z tym większej presji, bo przy Łazienkowskiej sytuacja co roku wygląda tak samo. Niezależnie od kadry drużyny ani osoby trenera, wymagania i aspiracje są takie jasne - przyznał.

Legia po raz ostatni mistrzostwo Polski zdobyła w 2006 roku.

- Są zespoły, które w danym okresie wygrywają rozgrywki ligowe lub znajdują się w czołówce, a potem gdzieś znikają lub nawet spadają do niższej klasy. Jeśli chodzi o Legię, nigdy nie doszło do takiej sytuacji, bo zawsze jest w czołówce i do końca walczy o mistrzostwo. Rzadko natomiast sięga po to trofeum, ponieważ to specyficzny klub. Dla każdego innego zespołu mecz przeciwko Legii jest bardzo prestiżowy. Pokonanie jej jest dobrą reklamą i to jeden z celów, sukcesów w sezonie. W meczach wyjazdowych to dzięki Legii jest wyższa frekwencja na stadionach, padają rekordy. Stąd m.in. większa trudność w zdobywaniu tytułów - wytłumaczył.

Według Urbana, poziom rozgrywek raczej się nie podniesie.

- Nie dziwmy się temu, bo jeśli na naszych boiskach zabłyśnie jakiś zawodnik, to zaraz wyjeżdża za granicę. Wydaje mi się, że odkąd pracuję w polskiej lidze, jej poziom utrzymuje się na stałym poziomie. Przez to jest emocjonująca i ciekawa, choć nie jest lepsza. Drużyny, które znajdują się poza tzw. wielką trójką, zbliżyły się do czołówki. Mam nadzieję, że do końca rozgrywek będą się ważyć losy tytułu, bo to zawsze jest ciekawsze dla kibiców i podnosi atrakcyjność rozgrywek. Nie miałbym jednak nic przeciwko, żeby ciasno było w tabeli, ale za plecami Legii - dodał z uśmiechem.

Po poprzednim sezonie pracę przy Łazienkowskiej tracił Maciej Skorża. Zdecydowano się zatrudnić Urbana, którego jednym z zadań jest wkomponowanie do pierwszej drużyny młodych graczy.

- Legia obrała odpowiednią filozofię, jeśli chodzi o współpracę z Akademią Piłkarską i wprowadzanie jej adeptów do pierwszego zespołu. Daje to znakomite efekty i niech tak zostanie. Dzięki temu w drużynie jest mieszanka doświadczenia z młodością. Cieszy mnie, że chłopcy, którzy dostali szansę, znakomicie ją wykorzystują, choć spodziewam się, że wystąpią u nich wahania formy - podkreślił.

mp, pap