Szczyt UE startuje. Wiara w przełom spada

Szczyt UE startuje. Wiara w przełom spada

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pojawiają się informacje, że 27 państw UE ma nikłe szanse na to, by szybko dogadać się ze sobą w sprawie zmiany traktatów unijnych i stworzenia unii federacyjnej Thinkstock
Dziś zaczyna się dwudniowy szczyt przywódców Unii Europejskiej. Napięcie i oczekiwania są ogromne czy politycy zdołają doprowadzić do sanacji strefy euro i ustanowią nową architekturę Europy? Francja i Niemcy ujawniły już swoje propozycje. Ale wiele sygnałów wskazuje, że przełomu może nie być.

W środę szefowie rządów i Niemiec przesłali przewodniczącemu Rady Europejskiej Hermanowi Van Rompuyowi propozycje reform traktatowych, prowadzących do wzmocnienia dyscypliny finansowej. Aby skuteczniej zapobiegać kryzysom, każdy kraj członkowski powinien uchwalić 'zasady zrównoważonego budżetu', które implementuje do krajowego ustawodawstwa  (optymalnie ? do konstytucji). Gdy państwo członkowskie przekroczy granicę deficytu w wysokości  3 proc. PKB, zostanie automatycznie zobowiązanie do zawarcia z Komisją Europejską 'europejskiego partnerstwa dla reform' ? czyli ustalenia katalogu działań politycznych i ekonomicznych dla poprawienia sytuacji. Gdy zaś zadłużenie państwa przekroczy 60 proc. PKB, może zostać uruchomiona procedura redukcji długu. Propozycje 'Merkozego' mają być omawiane na szczycie UE.

Eksperci pytani przez Businesstoday.pl nie emanują jednak optymizmem. Więcej ? są raczej sceptyczni co do sukcesu europejskiego szczytu. ? Przełomu dziś i jutro nie będzie, tak jak nie było go po siedmiu poprzednich szczytach ? uważa prof. Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. ? Politycy nie są jeszcze na to gotowi. Jedyne, czego można się spodziewać, że nastąpi szybko, to obniżka stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny. To chociaż na chwilę uspokoi rynki kapitałowe ? dodaje.

Kryzys nie poczeka

? Niemcy znalazły kompromis z Francją co do najważniejszych rozstrzygnięć, ale ten kompromis niekoniecznie wystarczy na to, żeby ożywić rynki ani w krótkim, ani w długim okresie ? mówi prof. Leszek Pawłowicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Już pojawiają się zresztą informacje, że 27 państw UE ma nikłe szanse na to, by szybko dogadać się ze sobą w sprawie zmiany traktatów unijnych  i stworzenia ściślejszej unii federacyjnej, realizując niemiecko-francuską koncepcję walki z kryzysem.  Nie mówiąc o tym, że są to długotrwałe procedury ? a kryzys rozwija się i nie zechce poczekać, aż kraje się z nimi uporają.

Większość obserwatorów rynku liczy za to na bardziej zdecydowaną postawę  Europejskiego Banku Centralnego przy stabilizowaniu sytuacji w Eurolandzie. Mógłby on częściej i mocniej interweniować. ? Może po szczycie EBC stanie się nieco mniej konserwatywny, jeśli chodzi o skup euroobligacji i obligacji poszczególnych państw.  Ale i tak skończy się to dodrukiem pieniędzy ? przypuszcza prof. Pawłowicz.

Piotr Ciżkiewicz, główny ekonomista Ernst & Young nie spodziewa się, że EBC zacznie gwarantować długi państw. Za to być może wzmocni banki i zwiększy oraz przyspieszy skup obligacji zagrożonych krajów. ? Sam jednak w którymś momencie stanie przed koniecznością dokapitalizowania ze strony rządów, a to oznaczałoby koniec jego niezależności ? dodaje ekspert. 

Z pewnością na szczycie odbędzie się dyskusja o funkcjonowaniu (i wyposażeniu w kapitał) nowego ciała ? Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego, który zacznie działać za kilka miesięcy. To już drugi fundusz ratunkowy dla Europy, po Europejskim Funduszu Stabilności Finansowej (który znalazł się ostatnio pod lupą agencji S&P i któremu grozi obniżka ratingu). Niemcy mają jednak wątpliwości co do pomysłu przekształcenia go w bank, gdyż wówczas mógłby nadmiernie zadłużać się w EBC, co groziłoby jego destabilizacją.

Różne scenariusze

? Dobrze, że Polska wyartykułowała jednoznaczne stanowisko , że będzie bronić euro i opowiada się za Unią jako federacją państw ? uważa prof. Pawłowicz. Polska chce, by rewizji traktatów europejskich towarzyszyła determinacja państw i instytucji z nimi związanych do obrony euro. A także, żeby podjąć próbę przekonania rynków finansowych, że euro jest stabilną walutą. Pomóc mógłby w tym Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej i działania w ramach Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego.

Inwestorzy na wszystkich rynkach zdają sobie sprawę z tego, że czasu na ratowanie strefy euro jest coraz mniej. Politycy i główne instytucje finansowe stąpają po bardzo grząskim gruncie. ? Uczestnicy szczytu nie rozejdą się chyba z niczym. Muszą ustalić jakieś kierunki działania, bo tego wszyscy oczekują  ? ma nadzieję Łukasz Bystrzyński, partner w firmie PwC, która wczoraj przedstawiła cztery hipotetyczne scenariusze rozwoju sytuacji  w strefie euro ? od najmocniej zadłużonych krajów (efekt: dwu-, trzyletnia recesja), przezopuszczenie strefy tylko Grecję, zastrzyk z EBC (co oznacza wzrost inflacji), po nową unię walutowątylko wybranych krajów (wtedy powstałaby 'Europa dwóch prędkości', niekorzystna dla krajów wykluczonych z bloku). ? Niezależnie od tego, jakie będą ostatecznie losy strefy euro, jedno nie ulega wątpliwości ? ewentualny jej rozpad doprowadziłby do ciężkiej recesji w Europie, której konsekwencje boleśnie dotknęłyby wszystkich, także Polskę ? komentował prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC.