Czas na Saxo-terror, czyli prognozy gospodarcze

Czas na Saxo-terror, czyli prognozy gospodarcze

Dodano:   /  Zmieniono: 
Robert Azembski, redaktor „Bloomberg Businessweek Polska” Archiwum redakcji
Zastanawiam się, po co rokrocznie z uporem maniaka wypuszczać gospodarcze prognozy, które potem się nie sprawdzają. Dla żartów? Czy może po to, by siać ferment i panikę? pisze Robert Azembski, redaktor „Bloomberg  Businessweek Polska”.
Potwornie droga pszenica, upadek osieroconej ostatnio przez Stevena Jobsa firmy Apple, krach w Europie i recesja w Chinach ? to tylko niektóre z przewidywań słynącego  na świecie ze swych 'szokujących prognoz' rynkowych Saxo Banku.  Bank ten znany jest odrobinę w Polsce dzięki działalności na niwie private banking. Poza tym, zaryzykuję twierdzenie, że większości Polaków nazwa Saxo nie mówi nic. Ale przecież nie o to chodzi. Nie musi mówić. Polska to nie pępek świata, a Saxo nie ma ambicji konkurować np. z PKO BP.  Natomiast ma przykrą ambicję (i realizuje ją), by co roku ogłaszać globalną prognozę gospodarczą na następny rok.

Zanim oddam się kontestacji prognozy tegorocznej, warto przyjrzeć  się, co się spełniło z wróżb ubiegłorocznych.

1. 'Apple kupuje Facebooka' ? guzik, nic takiego się nie stało.

2. 'Ropa naftowa szybuje w górę, po czym następuje korekta o 1/3' ? owszem, szybowała, a zawsze gdy coś rośnie, w którymś momencie może spaść, nawet o 1/3.

3. 'Na skutek eskalacji wojen walutowych złoto osiąga 1,8 tys. dol. (za uncję) ? osiągnęło, owszem, pod koniec sierpnia, ale nie na skutek tych wojen.  

4. 'Cena gazu ziemnego rośnie o 50 proc.' ? marne ma już szanse, do końca roku zostało raptem dziesięć dni, a wykres pokazuje w 2011 r. powolny, ale systematyczny spadek.

5. S&P 500 osiąga historyczne maksimum ? hmm... osiągnął, owszem, ale historyczne minimum z 19 lipca 2007 r. (dnia 8 września br.). Ale kto wie, może jeszcze wystrzeli...

A zatem ? co nas czeka? Krach w Europie.  Jakiś krach w 2012 jeszcze mogę sobie wyobrazić, bo tyle krachów, ile rynków. Recesja w Chinach? Z blisko 10 proc. wzrostem PKB, panie i panowie? Spowolnienie tak, ale recesja to tylko wówczas, gdyby Chiny w ogóle przestały eksportować, a Chińczycy kupować produkty ? jakoś jednak na to się nie zanosi... Pszenica droga? Całkiem możliwe, ale czemu już nie żyto czy owies...?

Zastanawiam się, po co rokrocznie z uporem maniaka generować gospodarcze prognozy, które potem się nie sprawdzają. Dla żartów? Czy może po to, by siać ferment i panikę, utrudniając dodatkowo rządom i sektorowi finansowemu wychodzenie z kryzysu? Powie ktoś ? przecież te prognozy są bliskie prawdy, prawie oddając rzeczywistość. Jednak jak wiemy ? 'prawie' robi różnicę.