Inflacja ostro w dół. Pytanie, co dalej

Inflacja ostro w dół. Pytanie, co dalej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny dane na temat wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) były dla analityków zaskoczeniem 123RF
W styczniu inflacja w Polsce, licząc rok do roku, spadła do 4,1 proc. w porównaniu z 4,6 proc. miesiąc wcześniej. Tak duże wyhamowanie tempa wzrostu cen okazało się sporym zaskoczeniem. Czy może wpłynąć na przyszłe decyzje RPP o obniżce stóp procentowych?
Opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny dane na temat wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) były dla analityków zaskoczeniem. Oczekiwania rynkowe zakładały inflację na poziomie 4,3 proc. Według GUS wyniosła ona tylko 4,1 proc., licząc rok do roku. Była nie tylko znacznie niższa niż w grudniu, ale także najniższa od września ubiegłego roku.

? Nasza prognoza nie uwzględniła znaczącego spadku cen odzieży i obuwia. To było dużym zaskoczeniem ? przyznaje Marcin Mazurek, analityk BRE Banku (który prognozował inflację w styczniu na poziomie 4,4 proc.). ? Natomiast wciąż podtrzymujemy, że rosnące ceny administracyjne oraz ceny żywności powodują ryzyko podwyższenia inflacji ? dodaje.

? Do niższej inflacji przyczynił się coraz mocniejszy złoty. Umacnia się on już od kilku tygodni, dzięki czemu nie rosną tak szybko ceny towarów importowanych, zwłaszcza paliw na stacjach benzynowych ? ocenia Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan. ? W kolejnych miesiącach ceny nadal będą wolno spadać ? przewiduje.

Zdaniem analityka BRE Banku hamująca gwałtownie inflacja nie jest dobrym sygnałem dla gospodarki. ? W styczniowym wskaźniku inflacji nie widać efektu zeszłorocznej podwyżki VAT. Możliwe, że gwałtowne umocnienie się złotego wobec głównych walut świata skutecznie zdławiło tempo wzrostu cen. Wpłynęły też na to silne styczniowe wyprzedaże, które niestety raczej wskazują na ryzyko hamowania gospodarki, a nie jej wzrostu ? uważa Mazurek.

Tego zagrożenia nie widzi główny ekonomista BOŚ Łukasz Tarnawa. ? We wskaźniku CPI duży udział mają ceny żywności oraz paliw, na które RPP nie ma bezpośredniego wpływu. Jeśli zaczną one spadać, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że w ostatnich miesiącach tego roku inflacja zbliży się do 2,5 proc. i nie będzie miało to ujemnego wpływu na wzrost gospodarczy Polski ? ocenił w rozmowie z Businesstoday.pl.

Czy hamowanie cen może wpłynąć na przyszłe decyzje Rady Polityki Pieniężnej? Od czerwca 2011 r. RPP utrzymuje główną stopę referencyjną na poziomie 4,5 proc. i prowadzi dość restrykcyjną politykę pieniężną. Jeśli scenariusz spowolnienia gospodarczego w Polsce zacząłby się realizować, wówczas RPP musiałaby nastawić się na łagodzenie polityki pieniężnej, czyli na obniżki stóp procentowych. Oznaczałoby to całkowitą zmianę dotychczasowego 'jastrzębiego' tonu wypowiedzi członków Rady (jeszcze na początku lutego prezes NBP Marek Belka zaznaczał, że obniżki stóp są mało prawdopodobne, a prof. Zyta Gilowska dodawała, że są mniej prawdopodobne niż ich podwyżki). ? Niższa inflacja w styczniu odsuwa groźbę podwyżki stóp procentowych, na jaką mogły wskazywać ostatnie wypowiedzi niektórych członków RPP ? ocenia Starczewska-Krzysztoszek.

Środowe dane o inflacji są danymi wstępnymi. W marcu mogą one zostać zrewidowane.