Grecki teatr. Widzowie z Marsa. Wszyscy udają

Grecki teatr. Widzowie z Marsa. Wszyscy udają

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na razie pewne jest tylko to, że Grecja nie ogłosi niewypłacalności 20 marca, kiedy zapada termin wykupu jej obligacji o wartości 14,5 mld euro 123RF
Wczorajsza decyzja ministrów finansów krajów strefy euro o przyznaniu Atenom nowego kredytu wywołała ulgę. „Grecja nie zbankrutuje” brzmiały tytuły na pierwszych stronach gazet. Analitycy są jednak innego zdania. Bankructwo tego państwa jest nieuchronne, zostało tylko odroczone w czasie dzięki finansowej kroplówce. Trzeba być z Marsa, by wierzyć, że jest inaczej mówią w rozmowie z Businesstoday.pl.
Na razie pewne jest tylko to, że Grecja nie ogłosi niewypłacalności 20 marca, kiedy zapada termin wykupu jej obligacji o wartości 14,5 mld euro. Ateny dostaną z MFW n kredytu pomoowy kredyt pomocowy wynoszący 130 mld euro. Ta decyzja eurogrupy otwiera też drogę do sfinalizowania ugody Aten z prywatnymi wierzycielami o redukcji greckiego zadłużenia o 107 mld euro.

Jednak grecki dług wynosi już 350 mld euro, co stanowi ponad 160 proc. PKB, a gospodarka kurczy się już piąty rok z kolei. W tym kontekście skala redukcji zadłużenia nie wydaje się już tak duża. Nieuchronnie pojawia się pytanie, czy w tej sytuacji ratowanie Grecji przed bankructwem za pomocą kolejnego kredytu to słuszny krok.

? Jest to kolejna błędna decyzja, która niczego nie załatwia ? mówi zdecydowanie prof. Krzysztof Rybiński, rektor Uczelni Vistula, były wiceprezes NBP. ? Chyba nikt nie wierzy w scenariusz przedstawiony po konferencji eurogrupy, że do 2020 r. Grecja zredukuje dług do 121 proc. PKB. Za rok ten kraj będzie w jeszcze gorszej sytuacji niż dziś. Dzisiaj tnie się wydatki, co pogłębia recesję, redukuje się długi, ale w niewystarczającym stopniu. Ta metoda doprowadzi do wybuchu społecznego niezadowolenia na ogromną skalę. W Atenach zapłonie nie 40, jak ostatnio podczas obrad parlamentu, ale 400, a może nawet 4 tys. budynków ? mówi ekonomista.

Rybiński twierdzi, że Grecja z pewnością zbankrutuje. Jest to kwestia dwóch?trzech lat. Wskazuje, że banki prywatne w coraz większym stopniu wycofują się z kredytowania greckich firm. Ludność wycofała już z banków 20 proc. depozytów. Wszyscy zdaniem prof. Rybińskiego zdają sobie sprawę z nadciągającej katastrofy, łącznie z politykami. ? Ci jednak boją się podjąć ryzyko doprowadzenia Grecji do bankructwa, ponieważ nie mają pojęcia, jak zareaguje na to system bankowy strefy euro ? mówi ekonomista znany z kasandrycznych przepowiedni w sprawie kryzysu Unii i wspólnej waluty.

W sprawie Grecji jego opinię podziela jednak ekonomista Ryszard Petru, partner w firmie PwC i doradca ekonomiczny demosEUROPA. To, co się dzieje w stosunkach UE?Grecja, określa mianem teatru, w którym wszyscy udają, że Grecja nie jest bankrutem, a przecież kraj nie może już obsługiwać swoich należności bez kroplówki z MFW. ? Ogłoszenie bankructwa Grecji byłoby tylko formalnością ? mówi Petru ? i z pewnością nastąpi, ponieważ Grecy nie zdołają spłacić swojego długu, nawet gdy zostanie on zmniejszony do wyznaczonego poziomu 121 proc. PKB.

Podtrzymywanie Grecji kroplówką z UE potrwa zdaniem Petru jeszcze długo, może nawet do końca dekady. Nikt nie zaryzykuje obecnie terapii wstrząsowej ze względu na protesty społeczne. ? Naród grecki nie ma tej gotowości do zaciskania pasa i poświęcania się dla reformowania kraju, jakie mieli Polacy w 1989 r. ? komentuje.

? Trzeba chyba być Marsjaninem, żeby wierzyć, że rząd w Atenach dotrzyma słowa i przeprowadzi zapowiedziane reformy. Za chwilę będą wybory, a nowy rząd będzie renegocjował rygory narzucone przez Unię ? podsumowuje prof. Rybiński.