Dariusz Winek, główny ekonomista Banku BGŻ: 90 mld spisane na straty

Dariusz Winek, główny ekonomista Banku BGŻ: 90 mld spisane na straty

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dariusz Winek, główny ekonomista Banku BGŻ Archiwum
Antrakt w nowożytnej tragedii greckiej wspiera nastroje na rynkach.
Miniony tydzień zakończył krytyczny okres, w jakim znalazła się w ostatnich dwóch latach Grecja. Można też powiedzieć, że o włos nie skończył się on niekontrolowanym bankructwem kraju. Dobrowolne przystąpienie do operacji redukcji długu wierzycieli z sektora prywatnego było bezprecedensowym w historii wydarzeniem. W grę wchodziło umorzenie wierzytelności na sumę 107 mld euro, czyli kwoty stanowiącej ok. 50 proc. greckiego PKB. Niepewność wiązała się z tym, że proces ten nie podlegał niczyjej bezpośredniej kontroli politycznej. Dlatego właśnie 83,5-procentową dobrowolną partycypację sektora prywatnego można traktować jako naprawdę dobry wynik. Może to też świadczyć o tym, że kwota minimum 90 mld euro została już wcześniej wpisana w straty. Mimo to greckie ministerstwo finansów poinformowało w piątek, że dla wypełnienia zobowiązań dotyczących restrukturyzacji niezbędna jest partycypacja sektora prywatnego na poziomie 90?95 proc., co zmusiło ich do uruchomienia klauzuli zbiorowego działania (CAC). W ten sposób partycypacja ma wzrosnąć do 96 proc. Jednak uruchomienie klauzuli CAC oznacza ? zgodnie z piątkową decyzją ISDA (the International Swaps and Derivatives Association) ? uruchomienie wypłat z tytułu CDS. Według szacunków tej organizacji odszkodowania mogą sięgnąć 3,2 mld dol. W kolejnym kroku, zaplanowanym już na poniedziałek, ministrowie finansów krajów strefy euro mają wydać ostateczną zgodę na wypłatę drugiej transzy pomocy dla Grecji w wysokości 130 mld euro. Również w poniedziałek o kwocie i warunkach drugiej transzy pomocy ma zdecydować MFW. Według dyrektor zarządzającej Christine Lagarde Grecja może liczyć na pożyczkę w wysokości 28 mld euro na 4 lata. Wydaje się więc, że czeka nas przerwa w nowożytnej tragedii greckiej. Niepokój może wrócić wraz z wyborami parlamentarnymi zaplanowanymi na kwicień. Teraz rynki finansowe zapewne przeniosą swoje obawy na inne kraje. Najwięcej uwagi inwestorów przykują prawdopodobnie Portugalia, Włochy i Hiszpania.

Na rynku walutowym po silnym umocnieniu w czwartek w piątek euro traciło na wartości. Przyczyniły się do tego bardzo dobre dane z amerykańskiego rynku pracy. Zatrudnienie w ciągu ostatnich 6 miesięcy wzrosło o 2,3 mln, co daje średnio miesięcznie 385 tys. i jest najlepszym wynikiem od 12 lat. W reakcji na te pozytywne dane amerykańskie giełdy poszybowały w górę i dolar zaczął zyskiwać. Początkowo osłabiło to też złotego, ale później odrobił straty w relacji do euro. Niestety, mimo optymizmu za oceanem warszawska giełda nie kontynuowała czwartkowych wzrostów i zakończyła się wyprzedażą. W najbliższych tygodniach można zatem spodziewać się kontynuacji trendu spadkowego indeksu WIG20 do minimów obserwowanych w grudniu czy na przełomie września i października ubiegłego roku.

Z kolei czwartek i piątek były bardzo korzystne dla polskich obligacji. Wydaje się, że oprócz popytu zewnętrznego, stymulowanego przez pieniądze z LTRO, przyczynia się do tego również słabość warszawskiej giełdy powodująca również wśród podmiotów krajowych alokacje aktywów w kierunku tych bardziej bezpiecznych.

Poniedziałkowy kalendarz publikacji danych makro jest dość ubogi, więc należy się spodziewać kontynuacji tendencji z piątku. W poniedziałek rano NBP zaprezentuje szczegóły marcowej projekcji inflacyjnej. W zakresie prognoz odnośnie do wzrostu gospodarczego skrótowe informacje zawarte w komunikacie po posiedzeniu RPP wskazują, że w 2012 r. powinien on wynieść ok. 3,1 proc. (środek przedziału prognoz, nieznacznie wyżej niż w projekcji listopadowej), a w roku 2013 ulec istotnemu obniżeniu do 2,3 proc. (wobec 2,7 proc. w poprzedniej projekcji). Co do inflacji, to prognozowana ścieżka jest podniesiona w najbliższych kwartałach i nieznacznie obniżona w kolejnych. Niestety okres przygotowania prognoz trafił na moment silnej aprecjacji złotego, która istotnie poprawiła perspektywy inflacyjne. Według autorów projekcji może to obniżyć główną ścieżkę prognozowanej inflacji o 0,3?0,4 pkt proc. w 2012 r. (oczekiwana średnioroczna wartość to ok. 3,6?3,7 proc.) i powinno pozwolić na zejście średniorocznej inflacji do celu w roku przyszłym (2,5 proc.). W takiej sytuacji nie ma konieczności podnoszenia stóp procentowych w najbliższym czasie, a silniejsze oznaki spowolnienia i dalszy spadek inflacji oczekiwane w perspektywie dwóch najbliższych kwartałów powinny ponownie wznowić oczekiwania na ich obniżki.