Jest pan wolny!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zapowiedziałem, że będę przepisywał od innych i że jest taka moda. Tę modę zaprowadził poseł AWS Andrzej Anusz, który swoją pracę magisterską na Uniwersytecie Warszawskim przepisał z innej
Postanowiłem się trzymać mojego wynalazku z zeszłego tygodnia. Wynalazek jest taki, że mój felieton piszą inni, a ja tylko przepisuję. Taka jest zresztą ostatnio moda, o czym za chwilę.
W "Gazecie Wyborczej" przeczytałem właśnie - cytuję: "Ursus wystąpił z nowym biznesplanem. Został on zatwierdzony przez radę nadzorczą, a jego konspekt rozesłany do nadzorujących Ursus urzędów. Prezes Stanisław Bortkiewicz zobowiązuje się na bieżąco płacić składki ZUS i podatki, czego już od wielu lat nie robił. Ale liczy, że rząd umorzy mu zaległe 260 mln zł, które firma jest winna ZUS-owi, i 38 mln zł podatków. W 1996 r. wierzyciele Ursusa - w tym skarb państwa - umorzyli aż 550 mln zł długów. Ursus miał w 1998 r. 151,2 mln zł straty. (...) Zarząd zapowiada jednak, że w 1999 r. Ursus (...) osiągnie zysk netto - 8,3 mln zł. Jak? (...) Produkcja ciągników ma być nadal deficytowa - według biznesplanu, ok. 2 mln zł strat. Dodatni wynik finansowy ma jednak zapewnić np. wyprzedaż zbędnych nieruchomości - aż 32 mln zł zysku. Zdaniem Arkadiusza Krężela, prezesa Agencji Restrukturyzacji Przemysłu (ma 24 proc. akcji Ursusa), biznesplan jest sensowny, a postulat oddłużenia uzasadniony (...)".
Dodajmy: 550 i 260, i 38 - razem 848 mln zł, czyli grubo ponad 200 mln dolarów. Pan Krężel mówi: dajcie mi 200 mln dolarów, a ja za te pieniądze utrzymam 1500 osób załogi. Na co ja mówię panu Krężelowi: panie Krężel, daj mi pan 200 mln dolarów, a ja utrzymam 2000 osób do końca ich życia! W dodatku jeszcze sprzedając nieruchomości! Mam nadzieję, że i moją nieruchomość - działkę kupioną jeszcze przez mego ojca w gminie Somianka, którą Ursus sobie zabrał (wraz z innymi działkami) na tereny rekreacyjne. Ale ja nie o tym. Ja o tym, że - zdaniem pana Krężela - "plan jest sensowny, a postulat oddłużenia uzasadniony". Panie Krężel! Czytam tego samego dnia inną gazetę - "Rzeczpospolitą" - a w niej rubrykę "Pytania i odpowiedzi"! Cytuję: "Prowadzę niewielką działalność gospodarczą. Zatrudniam na pół etatu pracownika do pomocy. Co mi grozi za niedotrzymanie terminów opłacania składek lub nieścisłości w wypełnianiu dokumentów?" - pyta czytelnik, a redakcja odpowiada: "Sankcje są dotkliwe. Reguluje je ustawa z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych. Z art. 98 wynika, że płatnik, który zgłasza nieprawdziwe dane, nie wpłaca składek w terminie (...) podlega karze grzywny do 5 tys. zł. Ponadto ZUS może wymierzyć płatnikowi składek dodatkowo opłatę w wysokości 100 proc. nie opłaconych składek (art. 24 ustawy). Płatnika obciążają też koszty postępowania egzekucyjnego, dodatkowe opłaty, opłaty prolongacyjne i odsetki za zwłokę. Odsetki są obliczane na zasadach określonych w ordynacji podatkowej".
Krótko mówiąc: prezesie Krężel! Pański biznesplan jest wart funta kłaków. Jakim prawem my wszyscy w Polsce kolejny raz mamy panu fundować utrzymanie tylko dlatego, że nie umiecie robić traktorów? Czy pan sobie wyobraża, że ja dostaję pieniądze za to, że ja nie umiem pisać felietonów? Nie, nie dostanę grosza - takie czasy nastały. Oczywiście są faceci, którzy dostają za to pieniądze, że nie umieją napisać felietonu. Ale to są wyjątki potwierdzające regułę. Poza tym płaci im za to, że nie umieją, redaktor naczelny, który ma mięciutkie serce jak wosk i on kalece nie odmówi. Panie Bortkiewicz! Bierz się pan do roboty albo idź pan pod kościół i wyciągaj pan rękę o wsparcie jak każdy przyzwoity żebrak. W ostateczności - zacznij pan pisać felietony. Gdzie? Jest takie jedno pismo, niech pan się do mnie odezwie, mogę się starać tam pana wkręcić. Ale pana jednego, a nie 1500 osób.

Panie Krężel, daj mi pan 200 mln dolarów, a ja utrzymam 2000 osób do końca ich życia!


Zapowiedziałem, że będę przepisywał od innych i że jest taka moda. Tę modę zaprowadził poseł AWS Andrzej Anusz, który swoją pracę magisterską na Uniwersytecie Warszawskim przepisał z innej, wcześniejszej znacznie, pracy magisterskiej napisanej przez pana Marka Rymszę. Anusz nie dość, że pracę magisterską, to jeszcze książkę z tym ukradzionym tekstem wydał. Ukradzionym, tak - bo plagiat został potwierdzony wyrokiem sądu. Andrzej Anusz, poseł na Sejm, sekretarz Klubu Parlamentarnego AWS, "główny rozgrywający AWS" - jak go nazwał Tomasz Wołek - otóż Anusz mógłby mieć niezłe kłopoty, ponieważ rektor UW (gdy sprawa się wydała, a sąd rzecz wyrokiem potwierdził) zarządził, co uniwersytet może zrobić z takim delikwentem: może mu odebrać nieuczciwie uzyskany tytuł magistra! I już by było po sprawie, ale za Anuszem postanowił się wstawić Mirosław Handke, minister edukacji narodowej. Aby wstawiennictwo było skuteczne, minister po prostu anulował zarządzenie rektora i już. Wprawdzie zgodnie z konstytucją szkoły wyższe mają autonomię (autonomia to - według "Słownika wyrazów obcych" Władysława Kopalińskiego - samodzielność, niepodległość, samostanowienie), ale co w końcu ministra może obchodzić konstytucja. Ministerstwo Edukacji Narodowej zrobiło z nagannego i obrzydliwego procederu ściągania, zrzynania - czyli z braku wiedzy i z oszustwa, że tę wiedzę się ma - ministerstwo zrobiło z tego cnotę i wzór do naśladowania.
Poseł jest przedstawicielem władzy ustawodawczej. Minister jest przedstawicielem władzy wykonawczej. Władza zaś - każda - jest służbą społeczną. Stąd wniosek logiczny, że kradzież, oszustwo i nieuczciwość, zdaniem posła i zdaniem ministra, dobrze służą całemu społeczeństwu. Serdecznie dziękujemy za tę pouczającą lekcję. Dołączył się do niej rzecznik rządu (też minister) Jarosław Sellin, tłumacząc, że "minister Handke chciał zwrócić uwagę na niebezpieczny precedens". Tak, to prawda - złapanie oszusta i plagiatora na gorącym uczynku jest niebezpiecznym precedensem i trzeba tego rodzaju praktykom ukręcać łeb w zarodku, bo w przeciwnym wypadku już doprawdy - ani skłamać, ani oszukać, ani nic ukraść w tym kraju nie będzie można bezkarnie. Aż strach pomyśleć...
Minister Handke niezgodnie z konstytucją, naruszając autonomię szkoły wyższej, obronił pana Anusza. Zatem ja, także niezgodnie z konstytucją, jako samozwańczy rzecznik prasowy statystycznego Polaka-Szaraka, odwołuję z dniem dzisiejszym ze stanowiska ministra edukacji narodowej pana Mirosława Handkego. Jest pan wolny!

Tym
Więcej możesz przeczytać w 10/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Autor: