Mowa kamieni

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na zawsze zostaną marcowymi emigrantami
Izrael przyjmował wszystkich emigrujących z Polski Żydów - zgodnie z prawem do powrotu - ale stawiał warunki: religia, język, służba wojskowa. Ameryka nie wpuszczała osób z komunistyczną przeszłością i podejrzliwie patrzyła na tych, którzy wojnę przeżyli w ZSRR. Szwecja chętnie dawała wizy młodym i wykształconym, przede wszystkim lekarzom, których jej wtedy brakowało, stwarzając trudności ludziom starszym i bez zawodu. Dania przyjmowała wszystkich, bez żadnych warunków. Dlatego trafiło tu ponad 3,5 tys. marcowych emigrantów z Polski, w tym setki emerytów.

Ich pierwszą kwaterą był statek-hotel "St. Lawrence", zacumowany w centrum Kopenhagi niedaleko Tivoli. Stamtąd przenosili się do mieszkań komunalnych, akademików, własnych apartamentów, domów opieki - jak się komu powiodło. Ich ostatnim adresem stał się kopenhaski kirkut.
Polską kwaterę na żydowskim cmentarzu w duńskiej stolicy "otworzył" Juliusz Katz-Suchy, przedwojenny więzień Berezy Kartuskiej, przedstawiciel Polski w ONZ, który zmarł w 1971 r., zaledwie dwa lata po wygnaniu. Dziś liczy ona już kilkaset grobów, z napisami głównie w języku polskim, rzadziej żydowskim, duńskim i hebrajskim. Niezależnie od języka pochodzenie spoczywających osób zdradzają rdzennie polskie nazwiska i miejsca urodzenia. Aleksander Balicki. Zofia i Janusz Bolewscy. Stefan Cukrowski. Józef Polański. Emil Wąsowski. Zdzisław i Sabina Szerscy. Róża Stawicka ur. Burak. Ira Śliwka. Józef Ryba. Rozalia Kanarek. Antonia Kraska. Icek Golombek. Harry Korzeń. Tadeusz Cytryn. Juda Kramarz. Stanisław i Edwarda Basista. Hersz i Chaja Muzykant. Leon Maślanko. Mojżesz Chiżyn i Chana Chiżyn - z pieczołowicie wyrytymi kropkami nad "z". Doktor medycyny Anna Lak, ur. 1902 Kraków. Anatol Buninowicz, ur. w Wilnie. Irena Maruszewska, ur. we Lwowie. Eliasz Gond, ur. w Równem. Izrael Hirschhorn, ur. 1900 w Podwołoczyskach. Henryk Czernowicz, ur. w Warszawie. Izak i Jadwiga Markiewicz, oboje urodzeni w Łodzi. Ozjasz Grejtowicz, ur. w Krośnie Polen. Zofia Krakowski i Aleksander Krakowski, urodzeni w Polsce.
Są tu ludzie, którzy w latach 60. w Polsce byli bardzo znani. Franciszek Karawacki - pierwszy skrzypek Opery Warszawskiej, Maurycy Najmiler - czołowy reżyser w Polskim Radiu, Henryk Zamorski - przewodniczący Związku Żydów w Polsce, Józef Jurkowski - dyrektor departamentu w MBP... Marian Lichtman z Trubadurów pochował w Kopenhadze oboje rodziców, którzy - jak to często bywa w żydowskich rodzinach - zmarli jedno po drugim: ojciec Stanisław w grudniu 1994 r., matka Anna w styczniu 1995 r.
Niektóre inskrypcje są skrótem nieznanych bliżej kart historii. "Tatiana Gora z d. Świetlicka ur. 16.1.14. I Sibirien". Jej żyjący nadal mąż Józef Goldberg, którego władze PRL "przechrzciły" na Górę, spotkał ją w Nowosybirsku, dokąd trafił po wkroczeniu Sowietów. Była wnuczką żydowskiego powstańca styczniowego, zesłanego na Sybir. - Czy jakikolwiek podręcznik historii wspomina o udziale Żydów w powstaniach narodowych? - pyta Josek Goldberg (Józef Góra), który był konsulem w RFN, chargé d?affaires w Korei podczas wojny w 1952 r., sekretarzem ambasady w Sztokholmie i naczelnikiem wydziału w MSZ, skąd wyrzucili go jako "syjonistę" w 1968 r. razem z ministrem Rapackim.
Kształty tablic nagrobnych i wyryte na nich epitafia bardziej przypominają te z polskich cmentarzy niż macewy kirkutów. "Na zawsze w pamięci najukochańszy mąż ojciec teść i dziadek Mendel Wegner". "Izrael Stajnfeld 1903 -1980. Kochanemu mężowi - żona". "Harry Zalcman 1921-1992. Pogrążona w głębokim smutku Fima". "Dr Aleksander Gutowski 19.4.16 - 18.3.77. Ukochany mąż, ojciec, dziadziuś". "Marek Kuperman. Kochanemu mężowi, tatusiowi i dziadziusiowi rodzina". Symbolika religijna w postaci gwiazd Dawida i hebrajskich liter "B.P." (błogosławionej pamięci) używana jest oszczędnie. Czasem zastępuje je wizerunek róży. Niektórzy po śmierci dopiero przypominają swe prawdziwe żydowskie personalia: "Stanisław Bojanowski urodzony jako Juda Lejb Bauerfreund". Jedyny nagrobek wyłącznie w języku duńskim (bo są też dwujęzyczne) znaczy miejsce spoczynku Dawida Szczekocińskiego, który przez dwadzieścia lat pobytu w Kopenhadze nie nauczył się języka duńskiego i do samej śmierci tęsknił za Polską, w której sporo lat przesiedział w więzieniu. 
Więcej możesz przeczytać w 10/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.