PiS: PO chce przyjąć Chorwację do UE niezgodnie z prawem

PiS: PO chce przyjąć Chorwację do UE niezgodnie z prawem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jest spór o tryb przyjęcia Chorwacji do UE (fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Sejm wyraził zgodę na ratyfikację przez prezydenta Bronisława Komorowskiego traktatu w sprawie przystąpienia Chorwacji do Unii Europejskiej.

Za przyjęciem rządowej ustawy dot. ratyfikacji traktatu o akcesji Chorwacji do Unii było 431 posłów, nikt nie był przeciw, od głosu wstrzymał się jeden poseł. Wcześniej Sejm odrzucił projekt uchwały PiS, który przewidywał, że ratyfikacja traktatu akcesyjnego Chorwacji do UE odbędzie się większością 2/3 głosów. Za odrzuceniem projektu autorstwa PiS było 287 posłów, za jego przyjęciem - 150, nikt się nie wstrzymał. Kluby PiS i SP nie wykluczają skargi do TK w sprawie trybu ratyfikacji.

PiS chciało, by ratyfikacja traktatu przebiegała zgodnie z art. 90 konstytucji. Według PiS, przyjęcie nowego kraju do Wspólnoty zmienia siłę i pozycję Polski w UE. Natomiast zdaniem rządu i posłów PO wystarczający do ratyfikacji traktatu jest uproszczony tryb opisany w art. 89 ustawy zasadniczej. Przewiduje on, że aktu ratyfikacji dokonuje prezydent, a parlament przyjmuje jedynie zwykłą większością ustawę, która mu na to zezwala.

Spór o sposób ratyfikacji

O tryb ratyfikacji posłowie spierali się podczas czwartkowej debaty nad projektem uchwały PiS. Do wymiany zdań w tej sprawie między posłami PiS i Solidarnej Polski a premierem Donaldem Tuskiem i wiceszefem MSZ Maciejem Szpunarem doszło też w trakcie piątkowych głosowań.

Krzysztof Szczerski (PiS) apelował, by nie przyjmować trybu ratyfikacyjnego zaproponowanego przez rząd. - Panie premierze, ja do pana się zwracam: proszę na chwilkę zapomnieć, że mówi do pana wredny "pisior", który ma czarne podniebienie, odpowiada za huragany i zalanie tunelu metra w Warszawie i posłucha spokojnie. Naprawdę jest tak, że jeśli za chwilę uchwalimy tę ustawę niezgodnie z konstytucją, w trybie, w którym istnieje duża grupa podejrzeń co do tego, że on jest niezgodny z konstytucją, to potem będzie ta sprawa rozstrzygana przez Trybunał Konstytucyjny, który może tu orzec nieważność i to cofnie cały proces ratyfikacyjny, nie tylko we Polsce, ale i całej UE - mówił poseł PiS.

Szczerski przekonywał, że wówczas na Polskę pod rządami Tuska spadnie "odium kraju, który zablokował harmonogram wchodzenia Chorwacji do UE". Szczerski apelował o zwołanie Konwentu Seniorów z udziałem premiera i naradę w tej sprawie. Sejmowa większość nie przychyliła się jednak do wniosku posła PiS.

Po co utrudniać, jeśli wszyscy są za?

Poseł SP Edward Siarka pytał z kolei, dlaczego rząd forsuje ratyfikację uproszczoną, skoro wszyscy w parlamencie są za przyjęciem Chorwacji do UE. Tusk argumentował, że jeśli w sprawie trybu ratyfikacji traktatu akcesyjnego Chorwacji jest uzasadniona wątpliwość konstytucyjna, to nie da się tego rozstrzygnąć w sali posiedzeń. - Od tego dokładnie jest Trybunał Konstytucyjny, a wcześniej prezydent - zaznaczył premier.

Ocenił, że "nie pierwszy i nie ostatni raz posłowie opozycji nadużywają skargi konstytucyjnej, nie godząc się z tym, że są w mniejszości w parlamencie". - I bardzo często mamy do czynienia z wątpliwościami czy skargami konstytucyjnymi, które są wywoływane głównie dlatego, że polska konstytucja, podobnie jak przygniatająca większość ustaw zasadniczych na świecie, daje pole do interpretacji i ono jest rozciągane w zależności od dobrej czy złej woli tych, którzy chcą kwestionować werdykt większości w parlamencie - podkreślił premier.

- Dlatego nie możemy, jak sądzę, w żadnej sprawie, także w tak istotniej jak proces ratyfikacji Chorwacji, uznawać, że większość w parlamencie ustępuje mniejszości w parlamencie tylko dlatego, że ta zgłasza kolejną wątpliwość konstytucyjną - podkreślił szef rządu.

Ryzyko jest w każdym przypadku

Zdaniem premiera w sprawie ratyfikacji traktatu akcesyjnego Chorwacji ryzyko jest obustronne. - Po co ryzykować proces ratyfikacji Chorwacji, bo a nuż TK uzna, że zrobiliśmy to niezgodnie z konstytucją. Ale ten argument dokładnie tyle samo waży, jeśli przyjmiemy sugestię opozycji - TK mógłby uznać, że przyjęliśmy zły tryb, przyjmując inną, np. kwalifikowaną większość. Argument logicznie rzecz biorąc jest dokładnie identyczny w jednym i w drugim przypadku - stwierdził Tusk.

Jak dodał, nie ma takiej decyzji, także o charakterze międzynarodowym, która nie byłaby poddana temu ryzyku. - Uważam, że przesadzacie z poczuciem ryzyk i tak naprawdę domagacie się o większe, niż wynika to z wyborów i podziału mandatów, znaczenie opozycji, także w tym procesie. Macie do tego prawo, ale nie bijcie aż tak na alarm w tej kwestii. Będziemy głosowali tak, jak to wynika z realnej proporcji sił w parlamencie i nie widzę w tym nic zdrożnego - zwrócił się premier do posłów PiS. Zażartował też, że czarne podniebienie to wedle potocznego wyobrażenia domena Kaszubów, nie "pisiorów". - Przynajmniej tego niech mi pan nie odbiera - dodał premier, zwracając się do Szczerskiego.

Z Bułgarią i Rumunią było tak samo

Wiceminister spraw zagranicznych Maciej Szpunar odpowiadając posłom podkreślił, że wybór trybu ratyfikacji nie zależy od tego, jaka jest w danej chwili większość parlamentarna, ale chodzi o wykładnik konstytucji. Jeszcze przed głosowaniem nad uchwałą autorstwa PiS zapewnił, że tryb ratyfikacji obrany przez rząd jest zgodny z konstytucją. Przypomniał, że w identyczny sposób postąpiono w 2007 roku z traktatem o przystąpieniu do UE Bułgarii i Rumunii.

- Nie ma żadnych podstaw, aby inaczej traktować przystąpienie Chorwacji, a inaczej przystąpienie Bułgarii i Rumunii. (...) Przystąpienie nowego państwa członkowskiego, zgodnie z traktatem - nie jest przekazaniem kompetencji ani organizacji międzynarodowej, ani organowi międzynarodowemu - powiedział Szpunar.

Potrzeba debaty?

Poseł SLD Tadeusz Iwiński zaapelował do premiera, by zorganizować debatę na temat tego, w jakich przypadkach stosować art. 89 konstytucji, czyli tzw. tryb uproszczony ratyfikacji, a w jakich tryb wymagający 2/3 głosów, opisany w art. 90 ustawy zasadniczej. Takie ustalenia - ocenił - pozwoliłyby uniknąć w przyszłości sporów.

Już po piątkowych głosowaniach politycy PiS i Solidarnej Polski nie wykluczyli, że zaskarżą do Trybunału Konstytucyjnego tryb wyrażenia przez Sejm zgody na ratyfikację przez prezydenta traktatu akcesyjnego Chorwacji do UE. - Jesteśmy za rozszerzeniem Unii, ale rzecz dotyczy przestrzegania polskiej konstytucji. Jeżeli Trybunał Konstytucyjny uzna, że nie zastosowano odpowiedniego trybu, co jest bardzo prawdopodobne, to Polska zostanie narażona na arenie międzynarodowej na niepotrzebną utratę prestiżu - powiedział rzecznik PiS Adam Hofman.

Wadliwy tryb?

Szef klubu SP Arkadiusz Mularczyk ocenił, że przyjęty w piątek tryb ratyfikacyjny jest "wadliwy". "Ogranicza suwerenność poprzez zmniejszenie ilości głosów w parlamencie potrzebnych do rozszerzenia i przyjęcia nowych krajów do UE" - wyjaśnił Mularczyk w rozmowie z PAP.

Zgodnie z prawem UE, na rozszerzenie Unii musi się zgodzić m.in. każde z państw członkowskich, stąd traktatem akcesyjnym Chorwacji zajmował się polski Sejm.

jl, PAP