120 lat Brunona Schulza czyli "Rzeczywistość przesunięta"

120 lat Brunona Schulza czyli "Rzeczywistość przesunięta"

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. wikipedia
Z okazji przypadających w tym roku 120. rocznicy urodzin i 70. rocznicy śmierci Brunona Schulza warszawskie Muzeum Literatury przygotowało wystawę "Rzeczywistość przesunięta”. Ekspozycję będzie można zwiedzać od piątku.

Muzeum Literatury dysponuje największym na świecie zbiorem prac Brunona Schulza i większość z nich znajdzie się na wystawie. Jednak, jak powiedział PAP kurator ekspozycji Łukasz Kossowski, wystawa nie zamyka się na dziełach autora "Sklepów cynamonowych", przeciwnie - jej twórcy mają ambicje pokazać kontekst twórczości artysty uważanego przez wielu za wielkiego samotnika, trudnego do ulokowania w konwencjonalnych podziałach nurtów sztuki dwudziestolecia międzywojennego.

"Kiedyś oprowadzałem jedną z najwybitniejszych polskich krytyków sztuki, Joannę Pollakównę, po wystawie Jana Lebensteina w Muzeum Literatury. Rozmawialiśmy o narodzinach polskiej wersji surrealizmu, a w zasadzie o niedającym się do końca zdefiniować nurcie w sztuce polskiego międzywojnia, sytuującym się na granicy realizmu magicznego, groteski, ekspresjonizmu. Joanna Pollakówna nazwała go +malarstwem przesuniętej rzeczywistości+ i włączyła do niego artystów takich jak Schulz, Bronisław Linke, Rafał Malczewski, Jan Spychalski, Wojciech Weiss, krąg malarzy żydowskich jak Zygmunt Menkes, Jankiel Adler, Seidenbeutel" - mówił kurator.

"Pojąłem wówczas, że określenie +rzeczywistość przesunięta+ dotyka samego sedna problemu, że właśnie na takim tle warto pokazać twórczość Brunona Schulza. Tylko w ten sposób można osadzić ją w epoce, a zarazem przekroczyć obowiązujące dotychczas schematy interpretacji jego prac. Przyjmując taką perspektywę, można też wyjść poza czas życia i twórczości artysty, poszukać protoplastów +przesuniętej rzeczywistości+ i jej kontynuatorów. Można cofnąć się do młodopolskiego symbolizmu, np. demonicznych kompozycji Wojciecha Weissa, lub wybiec ku czasom nam bliższym, choćby do twórczości Władysława Hasiora czy Tadeusza Kantora. To właśnie robimy na wystawie" - powiedział Kossowski.

Zamierzeniem kuratora było, aby każda część wystawy łączyła w sobie słowo, dźwięk i obraz. Ekspozycja pokaże, jak wielki wpływ na wyobraźnię Brunona Schulza miały filmy. Jego brat był właścicielem kina w Drohobyczu i można domniemywać, że artysta spędził przed ekranem wiele czasu. W prozie i rysunkach Schulza można znaleźć dowody na to, że inspirował się filmem. W „Księdze” czytamy: „na wielkim kolorowym afiszu Asta Nielsen słaniała się już raz na zawsze z czarnym stygmatem śmierci na czole”. Asta Nielsen zagrała m.in. w niemym filmie "Przepaść" Urbana Gada z 1910 roku. Z tego filmu pochodzi scena tańca erotycznego z pejczem, której echa można odnaleźć w twórczości Schulza, zarówno w prozie, jak i w rysunkach. Demoniczna pani Wang z "Księgi", która „oświadczała z wysokości ściągniętego dekoltu, że kpi sobie z męskiej stanowczości i zasad i że jej specjalnością jest łamać najsilniejsze charaktery” najwyraźniej wzięła nazwisko od Magdy Vang, bohaterki "Przepaści".

Filmy, które mogły inspirować Schulza, będzie można oglądać we wkomponowanej w ekspozycję sali projekcyjnej "Kino Drohobycz". Wyświetlane tam będą filmy kina niemego z lat 1910-1940, te które mógł zapewne oglądać Schulz. Będą to m.in. "Nosferatu – symfonia grozy" Friedricha Murnau, "Mocny człowiek" Henryka Szaro, "Krzyż i mauzer" Władimira Gardina czy "Wyzwolenie" Aleksandra Dowżenki.

Inny projekt towarzyszący wystawie to pokaz fotografii Krzysztofa Miszułowicza inspirowanych prozą Schulza. Współczesną "Ulicę Krokodyli" – „ów dystrykt podejrzany i dwuznaczny” odnalazł autor na warszawskiej ulicy Chmielnej i w okolicach Dworca Zachodniego.

W "Rzeczywistości przesuniętej" nie pominięto społecznego kontekstu opisywanej przez Schulza rzeczywistości. Na początku XX wieku w Borysławiu niedaleko Drohobycza odkryto ropę naftową, powstały szyby, rozpoczęła się gorączka "czarnego złota", która przemieniła spokojną okolicę. Przy wydobyciu ropy zatrudniano tysiące pracowników, okolice Borysławia przeżywały gwałtowny, choć chaotyczny rozwój, pojawiły się wszystkie atrakcje "dzikiego kapitalizmu" - tandetne reklamy, nocne knajpy, kina, tłumy prostytutek - to wszystko, co Schulz opisał w "Ulicy Krokodyli". Realia tamtych czasów przybliży odwiedzającym wystawę zestaw dokumentalnych materiałów filmowych.

Wernisaż wystawy "Bruno Schulz. Rzeczywistość przesunięta" odbędzie się w warszawskim Muzeum Literatury w czwartek. Wystawę będzie można oglądać do 20 listopada tego roku.
eb, pap