Chiny chcą ratować euro

Chiny chcą ratować euro

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. sxc
Czwartkowy szczyt UE-Chiny nie przyniósł przełomu w kwestiach spornych, tj. stanowiska wobec Syrii, handlu i inwestycji. Pozytywnie odebrano deklarację premiera Chin, że Pekin będzie dalej pomagał strefie euro, kupując obligacje funduszy ratunkowych EFSF i EMS.

Chiński premier Wen Jiabao zapowiedział podczas konferencji na marginesie szczytu, że wierzy, iż UE jest w stanie rozwiązać kryzys, a Pekin będzie nadal odgrywał rolę w inwestowaniu w europejski dług. "W ostatnich miesiącach Chiny niezmiennie inwestowały w obligacje rządów strefy euro emitowane przez EFSF. (...) Europa jest dla Chin jednym z głównych rynków do inwestowania rezerw walutowych i Chiny będą nadal brać udział w wysiłkach na rzecz rozwiązania, odpowiednimi środkami, kryzysu zadłużenia w Europie" - oświadczył Wen.

Chiny dysponują największymi rezerwami walutowymi na świecie, które wynoszą 3,24 biliona dolarów. Także unijne źródła po czwartkowym szczycie potwierdziły, że Chiny podtrzymują swoje zaangażowanie w skup obligacji funduszu ratunkowego strefy euro EFSF oraz EMS, który ma go zastąpić w październiku. "Większość obligacji EFSF zostało zakupionych w Azji (...) mamy powody wierzyć, że Chiny są bardzo wspierające" - powiedziało źródło.

Za wsparcie "w trakcie kryzysu euro" dziękowali premierowi Chin w imieniu UE przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso oraz szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. "Powtórzyliśmy też wyrazy naszej wdzięczności za deklarację Chin z Los Cabos w sprawie 43 mld dolarów na rzecz podniesienia zasobów Międzynarodowego Funduszu Walutowego" - napisali w oświadczeniu. Chiny mają wyłożyć 10 proc. z 430 mld dolarów na wzmocnienie MFW.

Jeśli chodzi o ocenę samego szczytu UE-Chiny, rozmowy nie przyniosły przełomu w kluczowych kwestiach, takich jak m.in. protekcjonizm w inwestycjach, handlu i przetargach, choć premier Chin ocenił jako sukces stwierdzenie we wnioskach szczytu o powstrzymywaniu się obu stron od protekcjonizmu. Unijne źródła przyznały, że nie padła żadna konkretna deklaracja Chin ws. dopuszczania unijnych firm do przetargów publicznych. Na szczycie "szczerze" omówiono też "tarcia" w handlu między UE a Pekinem - relacjonowało źródło UE. Przypomniało jednak, że mocno wzrasta wymiana handlowa między UE a Chinami: tylko w 2010 r. o 30 mld euro.

UE niejednokrotnie oskarżała Chiny o stosowanie dumpingu w handlu. Poza skargami do WTO KE rozpoczyna też własne dochodzenia. Na początku września wszczęła śledztwo ws. dumpingowych cen chińskich paneli słonecznych importowanych do UE. KE zbiera też dowody, by złożyć skargę do WTO ws. chińskich producentów sprzętu telekomunikacyjnego Huawei i ZTE Corp. Bruksela podejrzewa, że otrzymują oni subsydia, przez co stanowią nieuczciwą konkurencję dla europejskich producentów.

W kwestii porozumienia ws. inwestycji we wnioskach szczytu ograniczono się tylko do wyrażenia zaangażowania na rzecz uruchomienia negocjacji "tak szybko, jak to możliwe", by "promować i ułatwić inwestycje w obie strony". Unijne firmy mają teraz trudności z dostępem do rynku w Chinach, z kolei inwestycje Chin w Europie nadal budzą opory.

Ponadto premier Chin podczas otwarcia szczytu wyraził zawód z powodu nieprzyznania Chinom przez UE statusu gospodarki rynkowej (co skutkuje m.in. korzyściami celnymi), pomimo 10-letnich starań. Źródła UE wskazały jednak, że do postępu w tej kwestii konieczna jest "wola polityczna" Chin, by spełnić warunki takiego statusu. Chiny nie spełniają m.in. warunku rynkowego kursu walutowego, stosują regulowany kurs jena. Wen Jiabao wyraził również zawód z powodu utrzymywania przez UE embarga na dostawy broni, które UE nałożyła na Chiny w 1989 r. po brutalnym stłumieniu przez władze prodemokratycznych protestów na placu Tiananmen. "W tej sprawie uzgodniliśmy, że się nie zgadzamy" - powiedziało źródło UE, dodając, że temat nie był poruszany podczas samego szczytu.

Odnosząc się do kwestii poszanowania praw człowieka w Chinach, Barroso i Van Rompuy przypomnieli we wspólnym oświadczeniu, że "europejska opinia publiczna uważnie obserwuje sytuację w Chinach, ale też w innych częściach świata i oczywiście w samej Europie". Przywódcy unijnych instytucji wyrazili zadowolenie z odnowienia Dialogu na rzecz Praw Człowieka z Chinami, co "powinno przyczynić się do większego postępu" w tej kwestii.

Na szczycie dyskutowano też o ogarniętej krwawym konfliktem Syrii. Choć i tu nie było przełomu, źródła unijne wskazały na wiele "punktów stycznych" w analizie sytuacji. Ale dopiero przyszłość pokaże "czy będziemy w stanie uzyskać porozumienie w sprawie działań na poziomie ONZ dla być może mocniejszych działań w Syrii" - dodały. Chiny i Rosja blokują rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ ws. sankcji wobec reżimu Asada.

Przełom nie nastąpił też w kwestiach klimatycznych: Chiny nie złożyły deklaracji ws. celu redukcji emisji CO2 w ramach globalnego porozumienia. KE podpisała jednak porozumienie, w ramach którego będzie wspierać Chiny w tworzeniu ich systemu handlu emisjami. Wbrew oczekiwaniom Chińczycy nie poruszyli kwestii unijnych pozwoleń na emisję CO2, za które nie chcą płacić lądujący w UE chińscy przewoźnicy.

W deklaracji ze szczytu podkreślono jednak "wagę poradzenia sobie z emisjami międzynarodowego lotnictwa cywilnego i uzgodniono współpracę na rzecz podjęcia działań na forum międzynarodowym". W tym kontekście wymieniono klimatyczną konwencję ONZ (UNFCCC) oraz Międzynarodową Organizację Lotnictwa Cywilnego (ICAO). KE zapowiadała, że jest w stanie odstąpić od objęcia przewoźników systemem unijnym, jeśli zostanie wypracowane równoważne globalne porozumienie ws. obniżania emisji w lotnictwie.

15. szczyt UE-Chiny jest ostatnim szczytem przed zmianą władzy w Pekinie. W październiku na kolejnym zjeździe Komunistycznej Partii Chin wyznaczeni mają być następcy przewodniczącego ChRL i szefa chińskiego rządu.

eb, pap