Wipler: szydzono z nas, gdy chcieliśmy ekshumacji

Wipler: szydzono z nas, gdy chcieliśmy ekshumacji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pogrzeb Anny Walentynowicz (fot. PAP/Roman Jocher) 
- Mieliśmy rację, nie ufając rosyjskim organom ścigania. Chcieliśmy ekshumacji dwa lata temu - mówił na antenie TOK FM poseł PiS Przemysław Wipler.
Naczelna Prokuratura Wojskowa poinformowała, że z przeprowadzonych badań genetycznych wynika jednoznacznie, iż ekshumowane w zeszłym tygodniu ciała dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej "zostały ze sobą wzajemnie zamienione". Jedna z ofiar to Anna Walentynowicz, druga - według informacji medialnych, gdyż bliscy i prokuratura nie ujawnili personaliów - Teresa Walewska-Przyjałkowska.

- Jestem osobą, która postanowiła zaangażować się w politykę po 10 kwietnia. Dla mnie i wielu Polaków był to gigantyczny wstrząs, z którego trudno jest się otrząsnąć - mówił Wipler.

W jego ocenie PiS działał słusznie nie ufając rosyjskim organom ścigania. - Mówiliśmy o tym dwa lata temu, rok temu, pół roku temu i próbowano z nas się naśmiewać. Żartowali sobie publicyści, że hel rozpylono. Szydzono z tego, że chcieliśmy ekshumacji. Trudno, żebyśmy udawali, że nie mamy z tym nic do czynienia - stwierdził Wipler pytany, czy ta sprawa nie popsuje merytorycznego wizerunku PiS-u, który udało się stworzyć po debacie z udziałem ekonomistów.

- Wszystkich słuchamy, ale jednym bardziej ufamy, a innym mniej. Nas ufo wczoraj nie przyniosło. Mamy pamięć historyczną, wiemy, gdzie nas lubią, a gdzie nas nie lubią - dodał Wipler.

ja, TOK FM
Ankieta: Czy śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej powinno być wszczęte od nowa?