Joanna Racewicz: czuję się okłamana

Joanna Racewicz: czuję się okłamana

Dodano:   /  Zmieniono: 
Joanna Racewicz (fot. Maksymilian Rigamonti dla Wprost)
W Moskwie nam powiedziano, że trumny zostają zamknięte na zawsze. Że w Polsce nie będzie już szans na ich otwieranie. A teraz nie mam pewności, czy w grobie leży mój mąż. Rozmowa Magdaleny Rigamonti z Joanną Racewicz, prowadzącą "Panoramę" w TVP żoną śp. kapitana BOR Pawła Janeczka, szefa ochrony prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Magdalena Rigamonti: Była pani w Moskwie?

Joanna Racewicz: Niby tam byłam i mogę być w tak zwanej grupie (biorę to w ogromny cudzysłów) szczęśliwców, którzy mają prawo nosić w sobie przekonanie, że wszystkiego dopilnowali. Że kiedy idę na Powązki - idę na grób męża. A tak naprawdę ostatnio wszystko runęło. […] Syn Anny Walentynowicz też był przy mamie, też ją rozpoznał. […] Przecież usłyszeliśmy od prokuratora generalnego, że to rodziny ofiar ponoszą odpowiedzialność za pomyłki, za zamiany ciał… […]

Będzie pani ekshumować swojego męża?

Brzmi jak styropian po szybie… To jest strasznie trudne. Tak naprawdę nie do przeżycia. […] A z drugiej strony, ja też pewnie kiedyś będę leżeć w tym grobie. I chciałabym mieć pewność, że będę leżeć obok swojego męża, a nie jakiegoś innego człowieka. […]

Dwa lata temu mówiła pani o pewności absolutnej.

Nie wiem czy to są plotki, […], ale słyszę historie, że podczas transportu odpadły z trumien tabliczki z nazwiskami i Rosjanie przybijali jak popadło. […] Jeden z prokuratorów powiedział mi: jest pani w szczęśliwej sytuacji, bo jest pani jedyną osobą, której mąż został sfotografowany na stole sekcyjnym.

Widziała pani te zdjęcia?

Tak. Jest na nich mój Janosik… Tylko, że w rosyjskich dokumentach nic się nie zgadza. Ani grupa krwi, ani żadne przebyte choroby. Opisali, że miał otwarte złamania, a nie miał. Że miał rozedmę płuc… Coś z nerkami, coś z wątrobą. A Paweł był wysportowanym mężczyzną, biegał w maratonach. […] W dokumentach rosyjskich to mężczyzna schorowany o grupie krwi ARh+.[…]

Pamięta pani z tamtego czasu minister Ewę Kopacz?

Pamiętam.

Wychodzi na to, że to ona kłamała?


Pamiętam takie spotkania, takie przekazy wtedy w Moskwie: proszę państwa, proszę się dobrze zastanowić, bo w Polsce nie będzie już szans na otwieranie trumien. Bo takie są procedury, takie są przepisy sanitarne.

To mówiła Ewa Kopacz?

Nie pamiętam czy ona czy minister Arabski czy któryś z polskich konsuli, ale takie zdanie padło. […] I teraz, kiedy słyszymy, że przecież nikt nam nie zabraniał otwierania trumien w Polsce czuję się okłamana. […] Są tacy, którzy mówią, że na tym wielkim bezmiarze tragedii mogły się zdarzyć pomyłki. Drudzy, że tych pomyłek jest za dużo i one się układają w potworną łamigłówkę. […] Nie wiem dlaczego tak długo kazano nam wierzyć w godz. 8.56. W pierwszym tomie akt znajdują się zeznania pana porucznika z wieży kontroli lotów na Okęciu. O 8.42 dostał sygnał od pilotów z JAKA, że TU- 154M spadł. Wiedzieliśmy o tym minutę po zdarzeniu. Dlaczego mówiono więc, że samolot spadł o 8.56. Chcę wierzyć, że to tylko czyjeś roztargnienie, zaniedbanie. […] Nie znam się na mechanice, ale destrukcja tego samolotu, nie zgadza się z siłami, które tam działały. On spadł z kilku metrów. Byłam tam. Wygląda jak ściśnięta puszka po coli.  […]

Chce pani powiedzieć, że to mógł być zamach?

Chcę powiedzieć, że jeśli prokuratura badała tzw. wątek dotyczący zamachu, to zbadanie go bez ekshumowania wszystkich ciał jest niemożliwe. […]

Cała rozmowa Magdaleny Rigamonti z Joanną Racewicz w najnowszym "Wprost", który od niedzieli od 12.00 dostępny jest już w formie e-wydania. Najnowszy numer "Wprost" można przeczytać też na Facebooku.