Serbski zbrodniarz w Polsce

Serbski zbrodniarz w Polsce

Dodano:   /  Zmieniono: 
Radislav Krstić (fot. PAUL VREEKER/EPA/PAP) 
Radislav Krstić ma na sumieniu 8 tysięcy ludzi. Część 35-letniego wyroku spędzi w polskim więzieniu. Dlaczego? Bo ONZ uważa, że będzie u nas bezpieczny. Być może podaruje mu też 10 lat odsiadki.
Lipiec 1995 r. Wojska bośniackich Serbów wkraczają do Srebrenicy i urządzają rzeź miejscowej ludności wyznania muzułmańskiego. W ciągu pięciu dni w egzekucjach ginie ponad 7414 osób. To największa zbrodnia ludobójstwa od czasu II wojny światowej. Odpowiadają za nią generał Ratko Mladić, dowódca wojsk bośniackich Serbów, i gen. Radislav Krstić. W 2001 r. zapada na Krsticia wyrok. Jest pierwszym skazanym za zbrodnie wojenne w byłej Jugosławii. Z karą 35 lat pozbawienia wolności trafia właśnie do więzienia w Polsce. Ostatni zbrodniarz wojenny został przyjęty przez naszą służbę więzienną blisko 30 lat temu.

W 2004 r. Krstić trafił do więzienia o zaostrzonym rygorze w Wakefield w północnej Anglii. Tam w 2010 r. stał się celem zemsty muzułmańskich współwięźniów. Trzech z nich zaatakowało go i poderżnęło mu gardło. Krstić cudem przeżył. Został przeniesiony do aresztu w Hadze. Pojawił się pomysł, by przetransportować go do Polski, bo wśród osadzonych w naszych zakładach karnych jest niewielu muzułmanów.

Na razie nie wiadomo, gdzie trafi. Niekoniecznie, jak przypuszczają niektórzy, do nowoczesnego więzienia. Na pewno będzie to zakład karny, który pozwoli realizować wszystkie warunki osadzenia. U nas jest z tym trudno, bo więzienia są przeludnione, ale Krstić z pewnością nie będzie przebywał w przeludnionej celi. Serb będzie widywał się z różnymi osobami, trzeba będzie rozwiązać problem języka, w którym mówi, zapewnić dostęp do kapelana własnej religii, jeśli jest wierzący, opracować stosowną dietę. Jak podkreśla Paweł Moczydłowski, kryminolog i były dyrektor Centralnego Zarządu Zakładów Karnych, w jego przypadku, ze względu na wiek (ma 64 lata) bardzo ważna będzie też stosowna opieka lekarska.

Luiza Sałapa, dyrektor Biura Penitencjarnego w Centralnym Zarządzie Służby Więziennej, nie chce podać informacji o możliwych więzieniach, do których może trafić gen. Krstić. Zasłania się dobrem skazanego. Czy to oznacza, że Polska nie jest dobrze przygotowana na jego przejęcie? Kodeks postępowania karnego stanowi m.in., że jest ono niedopuszczalne, jeżeli „mogłoby naruszać suwerenność, bezpieczeństwo lub porządek prawny RP”. Sałapa zapewnia, że Polska sobie poradzi i że nie powtórzą się incydenty z Anglii. – U nas w więzieniach nie dochodzi do morderstw ani zabójstw – zapewnia.

Zgadza się z nią Marek Biernacki. – Jestem spokojny. Wiem, że przyjęcie Krsticia to nasz obowiązek. Służba więzienna da sobie radę, nawet jeżeli muzułmanie chcą dopaść generała – twierdzi. – Na pewno Serb będzie miał warunki lepsze niż inni. Jego sprawa to sprawa spektakularna, to prestiż – dodaje. Nie oznacza to jednak, że Krstić będzie miał jakieś przywileje. – To będzie więzień szczególnej troski. Ma status „szczególnego bandyty”, zbrodniarza wojennego – mówi Moczydłowski. – Warunki odsiadywania przez niego kary będą specjalne o tyle, że będą normalne. Nie będzie tu kontrowersji – twierdzi. Krstić może więc liczyć na dostęp do telewizji, komputera (bez Internetu), do prasy.

Ile i dlaczego za te wszystkie zabezpieczenia dla Krsticia zapłacić ma polski podatnik? Trybunał Karny ponosi koszty związane z przekazaniem skazanego do Polski i przeniesienia z niej, ale nie pobytu więźnia na terenie RP. Według wstępnych wyliczeń, roczny koszt utrzymania generała to 24 tys. zł. Możliwe też, że to nie ostatni osądzony przez Trybunał, który do nas trafi.

Więcej na ten temat w najnowszym "Wprost", który od niedzieli od 12.00 dostępny jest już w formie e-wydania. Najnowszy numer "Wprost" można przeczytać też na Facebooku.