Górnicy: chcemy waszych pieniędzy

Górnicy: chcemy waszych pieniędzy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Śląscy związkowcy domagają się naszych pieniędzy na dotacje dla nierentownych kopalń. Pikietują Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach i krzyczą: "Na Warszawę!"
W proteście wzięło udział ok. 10 tys. związkowców z 12 górniczych central, w tym największych - "Solidarności" i należącego do OPZZ Związku Zawodowego Górników w Polsce. "Jesteśmy pod urzędem wojewódzkim, żeby wykrzyczeć dwa hasła najprostsze - chcemy pracy i chcemy chleba" - powiedział szef "Solidarności" Janusz Śniadek.

To jest nie tylko manifestacja górników, ale wszystkich pokrzywdzonych, twierdzi przewodniczący śląsko-dąbrowskiej "S" Piotr Duda, który odczytał monit do rządu w sprawie utrzymania miejsc pracy na Śląsku.

Demonstranci zarzucają bierność wojewodzie śląskiemu Lechosławowi Jarzębskiemu. "Rok sprawowania przez pana funkcji udowodnił, że  sprawuje pan ją tylko dla urzędu. Dla nas urząd wojewódzki umarł" -  mówił Duda.

Wojewoda wyszedł do manifestantów. Związkowcy nie przyjęli jednak zaproszenia do prowadzenia rozmów w jego gabinecie, bo - jak mówili - Jarzębski nie ma do zaproponowania żadnych rozwiązań.

Śląski Urząd Wojewódzki spowił gęsty dym. Wokół gmachu manifestanci zapalili tysiące zniczy. "Dla nas Śląski Urząd Wojewódzki umarł" - mówił szef śląsko-dąbrowskiej "S" Piotr Duda. Co chwila odpalali też petardy. Krzyczeli: "Na Warszawę!" Podczas manifestacji niegroźne rany odnieśli policjant i jeden z dziennikarzy.

Wokół Urzędu płonęły też świece dymne, ogniska i kukła ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego. W gmachu Urzędu pękło kilka szyb.

Manifestację poprzedził marsz gwiaździsty. Setki związkowców zgromadziły się w czterech punktach Katowic, skąd ruszyli pod Śląski Urząd Wojewódzki w proteście przeciwko planom likwidacji kopalń i zwolnieniom górników. W okolicach rynku do protestujących dołączyli liderzy śląsko-dąbrowskiej "S" oraz szef związku, Janusz Śniadek. W pochodzie uczestniczyli też przedstawiciele "S" m.in. z Gdańska, Warszawy i Podlasia.

Grupa górników zgromadzonych przed upadłą Hutą Baildon miała na  twarzach maseczki przeciwpyłowe, związkowcy odpalali petardy. Przedstawiciele służby zdrowia, którzy także wzięli udział w  manifestacji, na karetce umocowali kukłę symbolizującą szefa resortu Mariusza Łapińskiego.

Przeciwko planom restrukturyzacji górnictwa, które przewidują likwidacji siedmiu kopalń i redukcję zatrudnienia o 35,1 tys. osób, protestuje też 50 związkowców z "Sierpnia 80", którzy prowadzą głodówkę w 10 kopalniach - Chwałowice, Jankowice i  Budryk, Knurów, Makoszowy, Sośnica, Szczygłowice, Bolesław Śmiały i Bielszowice i Pokój.

Związek zapowiada, że w środę związkowcy z "Sierpnia 80" będą prowadzić głodówkę we wszystkich kopalniach. W środę w  Katowicach ma się też odbyć manifestacja tego związku.

Likwidacja nierentownych kopalń i przerostów zatrudnienia, przeciwko czemu protestują związkowcy, jest konieczna, by zwolnić innych podatników z obowiązku nieustannego dotowania polskiego górnictwa. Od 12 lat kopalnie funkcjonują tylko dlatego, że dopłacają do nich inne branże i podatnicy.

les, em, pap