Łyżwiński nadal bezkarny

Łyżwiński nadal bezkarny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po raz dziesiąty nie doszło do rozpoczęcia procesu przeciwko posłowi Samoobrony Stanisławowi Łyżwińskiemu. Tym razem nie stawił się jego obrońca.
"Wpłynął wniosek adwokata oskarżonego, Andrzeja Dolniaka, który swoją nieobecność motywuje chorobą. Dołączył kserokopię zaświadczenia lekarskiego, z którego wynika, że przybywa na  zwolnieniu od 22 do 29 listopada. Adwokat poprosił o odroczenie terminu rozprawy. Prawdopodobnie obrońca poinformował o tym oskarżonego, gdyż przed rozprawą przyszedł faks, w którym oskarżony prosi o przełożenie terminu z powodu choroby adwokata" -  poinformowała na sali sądowej sędzia Aleksandra Cios.

"Sytuacja jest komiczna. Kiedy na posiedzeniu sądu jest obrońca, to nie ma oskarżonego. Kiedy jest oskarżony, nie ma adwokata. W  tej sprawie występował już przecież inny obrońca, wyznaczony z  substytucji adwokata oskarżonego" - powiedział prokurator Tomasz Górski.

Prokurator wystąpił z wnioskiem o zapytanie Okręgowej Rady Adwokackiej w Katowicach, dlaczego Andrzej Dolniak nie wyznaczył zastępstwa na rozprawę swojego klienta. Przypomniał, że ciągle nie  ma odpowiedzi z kancelarii Sejmu odnośnie wniosku sądu, który wystąpił o uchylenie immunitetu Stanisławowi Łyżwińskiemu. Tomasz Górski zgłosił także wniosek o zawieszenie postępowania sądowego do czasu uzyskania odpowiedzi z Kancelarii Sejmu.

Sąd poparł wnioski prokuratora w sprawie skierowania zapytań do  Okręgowej Rady Adwokackiej i Kancelarii Sejmu. "Nie otrzymaliśmy dotąd informacji, czy procedurę uchylenia immunitetu rozpoczęto, ewentualnie kiedy to postępowanie się rozpocznie" - powiedziała sędzia.

Następne posiedzenie sądu w tej sprawie zostało wyznaczone na 16 grudnia.

Już raz, pod koniec sierpnia sąd skierować do Kancelarii Sejmu wniosek o uchylenie posłowi immunitetu. Wtedy jednak prezydium Sejmu podjęło się tzw. misji dobrych woli i sąd wyznaczył nowy termin stawiennictwa, w dniu, w którym nie  obradowała izba - 28 października.

Jednak na ten dzień zostało niespodziewanie zwołane posiedzenie Sejmu i Łyżwiński przysłał do sądu prośbę o  usprawiedliwienie nieobecności i przełożenie rozprawy na inny termin, dołączając usprawiedliwienie podpisane przez Andrzeja Leppera. Sąd usprawiedliwił nieobecność Łyżwińskiego i wyznaczył rozprawę na 25 listopada.

Od początku postępowania parlamentarzysta Samoobrony stawił się w sądzie raz, w czerwcu, ale nie przybył wtedy jego obrońca Andrzej Dolniak, który przebywał na urlopie i nie był w stanie zapewnić zastępstwa. Sąd zobowiązał Łyżwińskiego do stawiennictwa, nawet jeśli w tym dniu zwołane zostanie posiedzenie Sejmu.

Nieobecność na poprzednich rozprawach poseł Samoobrony usprawiedliwiał awarią samochodu i niemożnością dojechania do sądu na czas, obradami Sejmu, pracami w komisjach sejmowych i śmiercią bliskiej mu osoby z Podkarpacia, przyjaciela i ojca posłanki z  klubu Samoobrony.

Mecenas Łyżwińskiego mówił wówczas, że poseł uczestniczy w  ceremonii pogrzebowej. Sąd ustalił, że tego dnia poseł był w  Sejmie, podpisał listę obecności i wziął udział w głosowaniach. Łyżwiński tłumaczył, że zamierzał jechać na pogrzeb ale musiał zostać w Sejmie. Usprawiedliwienia Łyżwiński przysyłał głównie faksem.

Stanisław Łyżwiński jest oskarżony o udaremnianie komorniczej egzekucji. W 1998 roku Sąd Rejonowy w Bydgoszczy nakazał właścicielowi Przedsiębiorstwa Produkcyjno - Handlowego Skarpol, Stanisławowi Łyżwińskiemu, zapłacić 11 tysięcy złotych wraz z odsetkami spółce HWS Agrobusiness z Jarużyny. Postępowanie egzekucyjne prowadził komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym z Radomia. Sporządził on protokół zajęcia pojazdów należących do Łyżwińskiego: ciągnika rolniczego, samochodu ciężarowego i Żuka.

W dniu licytacji, w sierpniu 2000 roku Stanisław Łyżwiński nie  wpuścił komornika na teren swojej posesji w Hucie Skaryszewskiej. Oświadczył, że zajęte przedmioty uległy zniszczeniu. W trakcie postępowania nie przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa. Wyjaśniał, że pojazdy sprzedał na złom. Mimo tego, samochody nie  zostały wyrejestrowane.

Prokuratura nie dała wiary jego wyjaśnieniom. Przesłuchiwany w tej sprawie świadek, Zdzisław K. zeznał, że do  końca listopada 2000 roku prowadził działalność gospodarczą na  terenie posesji Łyżwińskiego i w tym czasie widział tam zajęte przez komornika mienie.

em, pap