Poczta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bronię Andrzeja A.
Stanisław Remuszko oburza się w swoim liście ("Bronię Andrzeja A.", "Poczta" nr 13) na kilka najważniejszych gazet z "Rzeczpospolitą" na czele. Powodem jego gniewu jest to, że dziennikarze, opisując popełniony przez posła Andrzeja Anusza plagiat pracy magisterskiej, podali jego nazwisko. Szanując szlachetne intencje przyświecające autorowi listu, pragnę stwierdzić, że jego gniew jest całkiem bezzasadny. Andrzej Anusz jest posłem, a więc osobą publiczną. Art. 14 ust. 6 prawa prasowego stanowi, że "nie wolno bez zgody osoby zainteresowanej publikować informacji oraz danych dotyczących prywatnej sfery życia, chyba że wiąże się to bezpośrednio z działalnością publiczną danej osoby". Niechwalebny uczynek pana Anusza bez wątpienia wiąże się z jego działalnością publiczną między innymi dlatego, że popełnienie plagiatu może mieć istotne znaczenie dla zaufania, jakim darzą posła jego wyborcy. Pan Remuszko popiera swe wywody art. 42 ust. 3 konstytucji, wedle którego "każdego uważa się za niewinnego dopóty, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu". Przepis ten nie bardzo ma się do sprawy pana Anusza, odnosi się bowiem do spraw karnych. Sprawa pana posła rozstrzygana zaś była w postępowaniu cywilnym i zakończyła się nieprawomocnym wyrokiem sądu pierwszej instancji. Według art. 13 ust. 1 prawa prasowego, ogłoszenie tego wyroku pozwala publikować w prasie opinie na temat wydanego rozstrzygnięcia. Sądzę, że sytuacja posła Anusza nie jest aż tak zła, jak opisuje to pan Remuszko. Z pewnością nie jest on ofiarą prasowej nagonki "przypominającej najgorsze komunistyczne wzorce". Z racji pełnionej funkcji publicznej pan Anusz miał wielokrotnie możliwość publicznego polemizowania z opiniami dziennikarzy i przedstawienia swego punktu widzenia. Dwukrotnie takie wystąpienia oglądałem osobiście i przyznam, że nie były dla mnie przekonujące. Wygląda na to, że nie tylko dla mnie, skoro zdystansowała się wobec pana Anusza grupa posłów jego własnego klubu wraz z przewodniczącym AWS. Proponuję więc, byśmy nader starannie chronili dobra osobiste zwykłych obywateli. Mają oni bowiem - co wielokrotnie podkreślał Europejski Trybunał Praw Człowieka - znacznie słabsze możliwości obrony. Politycy muszą świadczyć o sobie swą działalnością publiczną i dzięki niej budować swój autorytet i wizerunek.

ANDRZEJ GOSZCZYŃSKI dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy


Rynkowe wybory
Stefan Bratkowski w artykule "Rynkowe wybory" (nr 10) poruszył bardzo ważne zagadnienie. Co dalej się stanie z małymi gospodarstwami rolnymi? Czy są skazane na upadek? Autor przedstawia wiele pomysłów, które mogą je uratować, na przykład intensywną uprawę actinidii. Rzeczywiście, owoce tego krzewu są bogate w składniki pokarmowe, nie jest on jednak jeszcze w Polsce znany i wymagałby badań aklimatyzacyjnych, co może potrwać kilka lat. Wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem byłoby przejście małych gospodarstw rolnych na uprawę roślin jagodowych. Polska jest znanym już na świecie producentem truskawek (60 tys. ha), malin (25 tys. ha) oraz owoców borówki wysokiej (ok. 250 ha). Sporymi osiągnięciami w uprawie i hodowli nowych odmian tych roślin mogą się poszczycić nasze placówki naukowe. Rozszerzeniu tych upraw sprzyjałby rozwój przetwórstwa i zamrażalnictwa. Rośliny te wymagają starannej pielęgnacji i przeważnie ręcznego zbioru owoców, ale ich uprawa może dać zatrudnienie w gospodarstwach niemal przez cały rok. Warto wspomnieć, że owoce borówki wysokiej osiągają na rynku zachodnim bardzo dobre ceny, podobnie jak mrożonki truskawek czy malin.

ALEKSANDER REJMAN emerytowany profesor SGGW


Nie rzucim ziemi
Chciałbym sprostować: moją książeczkę "Sami sobie" o tym, co wieś może zrobić sama dla siebie ("Nie rzucim ziemi", nr 11), Fundacja Programów Pomocy dla Rolnictwa rozesłała do wszystkich gmin wiejskich. Tylko, jak widać, mało kogo to obeszło...


Stefan Bratkowski
Więcej możesz przeczytać w 14/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.