Przed spotkaniem z konsulem honorowym Holandii we Wrocławiu dwie pracownice szpitala powiedziały, że chcą prosić o jakąkolwiek pomoc, nawet azyl polityczny lub ekonomiczny. "Oddaliśmy dowody osobiste i nie zmieniamy zdania o naszym kraju. Nie chcemy być obywatelami Polski, kraju, gdzie nie płaci się nam za ciężką pracę" - oświadczyła Jolanta Nanowska z Komitetu Obrony Szpitala im. Rydygiera we Wrocławiu.
Konsul Holandii Wojciech Zipser ostudził jednak nadzieje pracowników szpitala. "Nie ma możliwości uzyskania azylu czy zmiany obywatelstwa. Inne państwo nie może ingerować w wewnętrzne sprawy innego kraju. Zaznaczam, że jest mi niezmiernie przykro, że nie otrzymujecie państwo pensji" - powiedział.
Może jednak zaoferować pielęgniarkom ze szpitala im. Rydygiera pracę w Holandii. "Od roku działa taki program dla osób bezrobotnych i w trudnej sytuacji finansowej, poprzedzony nauką języka holenderskiego" - wyjaśnił. W Holandii pielęgniarki zarabiają od 1500 do 1900 euro miesięcznie.
To dobra propozycja i na pewno kilku kolegów się na to zdecyduje. "Ja nie mogę wyjechać, bo mam dziecko, a to nie jest wyjazd rodzinny. Muszę ciągle walczyć o pensję" - mówiła Nanowska. Marszałek województwa dolnośląskiego miał powołać w poniedziałek specjalny zespół, który zająłby się przygotowaniem programu naprawczego dla wrocławskiego szpitala. Uzgodniono to w czasie niedawnych rozmów protestujących z minister Barbarą Labudą z Kancelarii Prezydenta. Radni sejmiku wojewódzkiego wciąż jednak nie wybrali marszałka ani zarządu województwa.
Likwidację wrocławskiego szpitala rozpoczęto w październiku 2001 roku. Decyzję podjęli radni sejmiku województwa dolnośląskiego. Naczelny Sąd Administracyjny we Wrocławiu uznał tę decyzję za niezgodną z prawem i wstrzymał likwidację szpitala. Obecnie szpital prowadzi normalne dyżury i przyjmuje pacjentów. Dług szpitala wynosi ok. 26 mln zł.
em, pap