Obrońca Starucha: dwumiesięczny areszt? To chytry plan prokuratury

Obrońca Starucha: dwumiesięczny areszt? To chytry plan prokuratury

Dodano:   /  Zmieniono: 
Piotr S. “Staruch“ (fot. Piotr Kucza / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Będę „żalić” to postępowanie i czekać na uzasadnienie pisemne postanowienia, ponieważ sposób, w jaki sąd to wszystko przeprowadził, budzi najwyższe zdumienie – mówi Wprost.pl obrońca Starucha, mec. Krzysztof Wąsowski. - To wygląda trochę tak, jakby prokurator chciał pokazać, że z jednej strony nie będzie już dłużej trzymać Starucha, a z drugiej, jednak ciągle się upiera – mówi.
Izabela Smolińska: Sąd wydał decyzję o przedłużeniu aresztu dla Piotra Staruchowicza. Jednak przedłużył go nie o trzy, jak to ma zazwyczaj miejsce, a o dwa miesiące. Z czego to wynika?

Mec. Krzysztof Wąsowski: Tak, że prokurator wystąpił o dwa miesiące może wydawać się dziwne, ale taki miał swój chytry plan. Podejrzewamy, że zrobił to dlatego, że chce wreszcie przekazać sprawę sądowi, na co my zresztą czekamy już od jakiegoś czasu.

To może pomóc?

Mamy taką nadzieję. Generalnie sądy, kiedy już same prowadzą postępowanie, bardziej racjonalnie patrzą na sprawę zatrzymania oskarżonego i na kwestię stosowania wobec niego środków izolacyjnych.

Staruch jest więźniem szczególnie izolowanym. Jakie argumenty za tym przemawiają?

Według sądu – wysoko grożąca kara. Rzeczywiście, przepisy prawa wspominają o dość wysokiej karze, przekraczającej nawet 8 lat więzienia. Ale w kontekście całej sprawy ten argumenty wydaje się być jedynie pozorny, ponieważ ilość narkotyków zarzucana Staruchowi, będąca głównym powodem oskarżenia go, jest ilością promilową w stosunku do tych, które zarzuca się innym w tej samej grupie spraw. W dodatku oskarżenie opiera się tylko na pomówieniach świadka koronnego „Haniora”.

No właśnie. Wydaje się, że im dłużej trwa śledztwo, tym bardziej ten narkotykowy zarzut się sypie. Czy przedłużenie aresztu i argumentacja prokuratury, że „potrzeba większej ilości czasu na dokończenie postępowania” może być sygnałem, że na Starucha szuka się czegoś mocniejszego?

Ewidentnie, od samego początku się szuka. Weźmy nawet słynne zarzuty z dowodami osobistymi, pojawiające się po to, żeby można było pokazać nowy wątek w śledztwie. Te zarzuty wydają się śmieszne normalnemu człowiekowi, a okazują się być podstawą do izolowania człowieka, który jak dotąd, jest niewinny.

To te dowody przyczyniły się do przedłużenia aresztu?

Mam nadzieję, że nie i że sąd jednak upiera się tu przy zeznaniach świadka koronnego, dotyczących narkotyków, których – podkreślę to jeszcze raz – świadek nie widział mówi o nich jedynie ze słyszenia.

I to jest wystarczająca przesłanka do przedłużenia aresztu?

Jak na razie tak. Tak jest skonstruowane prawo. To problem przepisów, konstrukcji prawnej i możliwości stosowania tymczasowego aresztowania. Ogólną przesłanką do jego zastosowania jest wysokie prawdopodobieństwo popełnionego czynu. Czyli sąd przyjmuje, że oskarżony wcale nie musiał go popełnić, ale istnieje takie prawdopodobieństwo. Do tego świadek koronny uprawdopodabnia to przestępstwo.

Jak często zdarzają się sytuacje, że areszt jest przedłużany nie na 3 a na 2 miesiące?

Rzadko. Nie prowadzę pod tym kontem statystyk, ale na podstawie mojej praktyki mogę powiedzieć, że nie jest to szczególnie częsty przypadek. To wygląda trochę tak, jakby prokurator chciał pokazać, że z jednej strony nie będzie już dłużej trzymać Starucha, że wystarczą te dwa miesiące, a z drugiej, jednak ciągle się upiera.

To może utrudnić obronę?

Oczywiście, to zawsze będzie utrudniało obronę. Bardzo często w sądach spotykamy się z takim elementem psychologicznym. Jeżeli ktoś odpowiada nie z wolnej stopy, a jest tymczasowo aresztowany, sądowi trudniej go uniewinnić, bo wiąże się to z odszkodowaniami za niesłuszne skazanie i aresztowanie. Tymczasowe aresztowanie również ułatwia procedurę prokuratorom, bo wzmacnia ich stanowisko – skoro przez tyle czasu różne składy stosowały to aresztowanie, to znaczy, że coś musi być na rzeczy.

Czyli to gra prokuratury, która ma celu ustawienie całego procesu?

Tak to odbieramy. Prokurator chce sobie tak ułatwić wyrok i to, podkreślmy, wyrok bezwzględnego pozbawienia wolności.

Czy w tym kontekście można też odczytywać postawiony przez prokuraturę w listopadzie zarzut przetrzymywania dokumentów? Przypomnijmy, że 2 dowody osobiste zostały znalezione w domu Starucha już w maju.

Dokładnie tak. Tym bardziej, że w sprawie czynności „narkotykowych” obrona nie miała i do dzisiaj nie ma żadnej informacji, żeby prokurator cokolwiek w tej kwestii robił. Przez te 7 miesięcy nie podjął jakichkolwiek czynności głównym wątku sprawy. Podejmował w tym „bocznym”, dowodowym. I tutaj jest kłopot. Rozumem, że to fajny chwyt, jeżeli chodzi o strategię procesową i że sporo on ułatwia, ale to absolutnie bezduszne i nieuzasadnione, bo chodzi tu przecież o żywego człowieka.

A czy można powiedzieć, że to pewnego rodzaju manipulacja ze strony prokuratury, czy to za mocne stwierdzenie?

Myślę, że za mocne. Prokurator zawsze będzie twierdził, że to nie on wsadzał do aresztu, tylko sąd i że gdyby nie było powodu aresztowania, to sąd by przecież tę decyzje uchylił.

A gdyby prokuratura znalazła dwa dowody np. w mieszkaniu pana czy zwykłego Kowalskiego, mogłoby to posłużyć za podstawę do aresztowania i wytoczenia sprawy?

Jak widać, powód do postawienia zarzutów w przypadku tego konkretnego prokuratora Waleriana Janasa byłby wystarczający, do postawienia zarzutów. Czy do aresztowania? Chcę wierzyć, że nawet prokurator Janas by się do tego nie posunął.

Czyli jest to kwestia nie tyle samych dowodów, co raczej tego, że zostały one znalezione u Starucha?

Tak to odbieramy i tak odbiera to mój klient.

A co z kaucją?

Wnieśliśmy wniosek o zamianę środka zapobiegawczego. Złożyliśmy propozycje kaucji, złożyliśmy 6 albo 7 poręczeń osób godnych zaufania (m.in. z piłkarza Artura Boruca), dość znanych postaci świata sportu, którzy poręczyli za Starucha. Nie chcieliśmy brać poręczeń od polityków, bo uważamy, że ta sprawa jest już i tak w nadmiarze upolityczniana. Złożyliśmy też wnioski o ewentualne pozbawienie Piotra Staruchowicza paszportu, zakaz wyjazdu za granicę, dozór policyjny – z żadnego z nich prokurator nie chciał skorzystać. A wiemy, że także w sprawach narkotykowych, gdzie padały oskarżenia o znacznie większe ilości narkotyków, oskarżeni odpowiadali z wolnej stopy. Wcale nie jest regułą, że przy zarzutach wprowadzenia do obrotu jakiejś nielegalnej substancji psychotropowej obligatoryjny jest areszt.

O jakiej ilości narkotyków w ogóle mówimy?

Prokurator zarzuca Piotrowi Staruchowiczowi wprowadzenie do obrotu 1 kg amfetaminy i przygotowanie do obrotu 5 kg.

I cały czas opiera się na zeznaniach świadka koronnego?

Tak, tylko na zeznaniach Marka Hanny, „Haniora”.

Jakie działania podejmie pan teraz jako obrońca?

Oczywiście będę „żalić” to postępowanie i czekać na uzasadnienie pisemne postanowienia, ponieważ sposób, w jaki sąd to wszystko przeprowadził budzi najwyższe zdumienie i uzasadnienie ustne było dla obrony całkowicie nieprzekonujące.

Ile to potrwa?

Mamy nadzieję, że wciągu miesiąca sprawa powinna się wyjaśnić, może zajmie to nawet krócej.

Czyli nawet jeżeli decyzja o przedłużeniu aresztu zostanie uchylona, tak czy siak, jeszcze miesiąc Staruch spędzi za kratkami?

Pewnie tak. Na to już obrona niestety nie ma wpływu. Złożymy zażalenie jak najszybciej, jak zawsze do tej pory. Chociaż, dotychczas, niestety każdorazowo nieskutecznie.