Córka Bonka walczy o życie. Jak wyglądają porody w Polsce?

Córka Bonka walczy o życie. Jak wyglądają porody w Polsce?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jak rodzić? (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Jedna z bliźniaczek Bartłomieja Bonka walczy o życie. Rodzice za zaistniałą sytuację obwiniają szpital i lekarza położnika, który w ostatniej chwili miał postanowić, że poród odbędzie się nie przez cesarskie cięcie, a drogą naturalną. Komisja lekarska stwierdziła jednoznacznie, że szpital popełnił błąd. Ojciec zapowiada walkę w sądzie. My sprawdziliśmy czy rzeczywiście o cesarkę matki muszą walczyć z lekarzami.
Dziewczynki przyszły na świat niecały tydzień temu. Jak twierdzą ich rodzice – poród początkowo miał się odbyć poprzez cesarskie cięcie, co zalecał lekarz prowadzący ciążę, jednak sytuacja zmieniła się już na sali porodowej, kiedy to lekarz, który odbierał poród, zdecydował że dziewczynki mają przyjść na świat siłami natury. - Lekarz od samego początku absolutnie nie interesował się pacjentką. Na sali porodowej zjawił się dopiero na wyraźną prośbę mojej żony. Jak już przyszedł to od razu zakomunikował, że on tu jest najważniejszy, a na to, że lekarz prowadzący ciążę zalecał cesarskie cięcie stwierdził, że "trzeba było przyjść z lekarzem prowadzącym" – opowiada Wprost.pl zrozpaczony ojciec bliźniaczek, brązowy medalista z Londynu.

Jako pierwsza o sprawie napisała Gazeta Wyborcza Opole.

Komisja lekarska: były błędy

Komisja lekarska, którą szpital powołał do zbadania zajścia orzekła, że doszło do poważnych błędów. Jak podaje "Super Express", stanowiska stracili ordynator szpitala dr Bronisław Łabiak i jego zastępczyni dr Hanna Żwirska.

Tyle, że przyznanie się do błędu przez szpital nie spowoduje "ozdrowienia" małej Julii. Przez felerny poród dziewczynka urodziła się z niedotlenieniem mózgu. Obecnie przebywa w szpitalu, w inkubatorze i pod respiratorem. Walczy o życie. Jej siostra z mamą wróciły już do domu.

– Co z tego, że ordynator stracił stanowisko jak on dalej jest lekarzem? – pyta w rozmowie z Wprost.pl Bonk. – Podjął taką a nie inną decyzję i powinien ponieść tego konsekwencje – dodaje. – Stan mojej córki jest bardzo trudny i bardzo ciężki – mówi olimpijczyk. – Przy tak małym dziecku trudno mówić o jakichkolwiek szansach na wyzdrowienie. Rokowania są naprawdę bardzo ciężkie – zdradza.

Ile kosztuje poród?

Dlaczego lekarz prowadzący zdecydował, że poród ma się odbyć siłami natury? Do końca nie wiadomo, zwłaszcza że jak twierdzi Narodowy Fundusz Zdrowia, cesarskie cięcie kosztuje tyle samo, co poród naturalny. Wcześniej było tak, że za cesarkę szpitale dostawały więcej pieniędzy - stąd głosy, że niedostatecznie promowały porody siłami natury. Ale to nie tłumaczy tego, że bardzo dużo kobiet decyduje się rodzić w prywatnych klinikach, gdzie cesarskie cięcie potrafi kosztować ponad pięć tysięcy złotych. W warszawskiej prywatnej klinice Centrum Medycznym Damiana 60 proc. wszystkich przyjmowanych porodów w 2004 r. odbyło się właśnie poprzez cesarskie cięcie. Cena 5540 zł.

Cesarka na życzenie

Lekarze, z którymi rozmawiał Wprost.pl zgodnie twierdzą, że tendencja jest raczej odwrotna. – Są takie oddziały w Polsce gdzie rocznie odbywa się sto kilka porodów z czego 80 proc. z nich to cesarskie cięcia – mówi w rozmowie z Wprost.pl dr Tomasz Maciejewski, dyrektor Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. – W takim szpitalu tych cięć nie powinno być więcej niż 15 proc. – dodaje.

W ciągu ostatnich lat liczba cesarskich cięć wzrosła prawie dwukrotnie. O ile w 1999 r. było ich 18,1 proc., to już w 2008 r. było to ponad 30 proc.  Dzieje się tak głównie dlatego, że kobiety zwyczajnie boją się rodzić naturalnie. Na forach internetowych, gdzie dyskutują młode matki, pełno jest dramatycznych opisów skutków porodów siłami natury.

– Mój brat w wyniku uszkodzenia okołoporodowego cierpiał na mózgowe porażenie dziecięce, a w wieku 9 lat zmarł. Widząc jego cierpienie jak i moich rodziców wątpię żebym dała się przekonać do rodzenia siłami natury – napisała jedna z "ciężarnych".

– Lekarz mi w sumie powiedział, ze mam hemoroida, właśnie przez poród naturalny, bo źle parłam, za mocno i dlatego się zrobił. Niestety takie są skutki naturalnego porodu, tylko, że ja miałam nietypowe położenie dziecka, o czym lekarze mnie nie poinformowali i kazali mi się męczyć, a urodzić było strasznie ciężko, dlatego takie problemy – pisze inna.

"Skala zjawiska jest tak duża..."

Dr Wojciech Puzyna, specjalista położnictwa i ginekologii, dyrektor szpitala Św. Zofii w Warszawie, zwracał w mediach uwagę, że ok. 50 proc. polskich ginekologów wykonuje cięcie cesarskie właśnie pod presją pacjentek – Obszar ten dotyczy głównie prywatnych klinik, ale skala zjawiska jest tak duża, że nie można tego ograniczyć tylko do prywatnych sal operacyjnych – przestrzegał w mediach dr Puzyna.

Dlaczego więc kobiety wybierają cesarskie cięcia? Zdaniem dr Maciejewskiego, głównie dlatego, że w Polsce nie ma odpowiedniej edukacji przedciążowej i ciążowej.

W krajach, w których kobiety mogą na własne życzenie skorzystać ze znieczulenia odsetek cesarskich cięć jest mniejszy. W Polsce znieczulenie na życzenie wprowadziła Ewa Kopacz, gdy jeszcze była ministrem zdrowia. Jednak zdaniem Maciejowskiego to nie do końca rozwiązuje problem, ponieważ w szpitalach brakuje anestezjologów. – Nie w każdym oddziale w Polsce są anestezjolodzy, którzy mogą kobietę znieczulić – mówi dr Maciejowski.

Wyższość porodu siłami natury nad cesarką

Lekarze zgodni są co do jednego; o ile ciąża nie ma znamion patologii, poród naturalny dla dziecka jest zwyczajnie zdrowszy. – Generalnie uważamy, że podczas porodu naturalnego dochodzi do uruchomienia pewnych mechanizmów przystosowujących dziecko do życia poza organizmem matki, czego przy cesarskim cięciu nie ma – stwierdza szef Instytutu Matki i Dziecka. – Droga cięcia nie jest idealną drogą dla dziecka. Trzeba pamiętać, że my to dziecko "wydobywamy" z łona matki. Przy cesarce wykonujemy więcej rękoczynów niż przy porodzie naturalnym – dodaje.