Poprzednie dochodzenie w sprawie śmierci Amy Winehouse zostało uznane za nieważne. Przyczyny śmierci artystki zostaną zbadane ponownie. Koroner z północnego Londynu, który zatrudnił swoją żonę do prowadzenia śledztwa podał się do dymisji - podaje "Gazeta Wyborcza" powołując się na Polskie Radio.
Koroner, która zamknęła śledztwo w sprawie śmierci Amy Winehouse w październiku ubiegłego roku, nie miała odpowiednich kwalifikacji do wykonywania zawodu. Na stanowisku koronera zatrudnił ją mąż, który jest lekarzem i koronerem w północnym Londynie. Greenway zamknęła śledztwo w sprawie śmierci Amy Winehouse uznając, że przyczyną śmierci był "nieszczęśliwy wypadek". W raporcie zaznaczyła, że 27-letnia gwiazda zmarła na skutek spożycia zbyt dużej ilości alkoholu po okresie abstynencji.
W Wielkiej Brytanii surowe zasady wykonywania zawodu koronera zakładają, że osoba taka powinna najpierw przez pięć lat być członkiem prawniczego stowarzyszenia Law Society. Greenway należała do organizacji jedynie dwa i pół roku. Wymogi przewidują też konieczność przepracowania pięciu lat na stanowisku "wykwalifikowanego, praktykującego lekarza". Australijka natomiast była w swoim kraju pielęgniarką.
Amy Winehouse zmarła w lipcu 2011 roku w wieku 27 lat.
ja, "Gazeta Wyborcza", Polskie Radio
W Wielkiej Brytanii surowe zasady wykonywania zawodu koronera zakładają, że osoba taka powinna najpierw przez pięć lat być członkiem prawniczego stowarzyszenia Law Society. Greenway należała do organizacji jedynie dwa i pół roku. Wymogi przewidują też konieczność przepracowania pięciu lat na stanowisku "wykwalifikowanego, praktykującego lekarza". Australijka natomiast była w swoim kraju pielęgniarką.
Amy Winehouse zmarła w lipcu 2011 roku w wieku 27 lat.
ja, "Gazeta Wyborcza", Polskie Radio