Zgon nastąpił nad ranem w przywięziennym hotelu w Winnicy, gdzie Naboka przebywał w związku z przygotowywanym dla Radia Swoboda cyklem reportaży o sytuacji w ukraińskim więziennictwie.
Naboka był jedną z barwniejszych postaci w ukraińskim dziennikarstwie. Jeszcze z nakazu władz radzieckich został w 1981 r. aresztowany za publiczne poparcie w formie ulotek dla ówczesnych więźniów politycznych. Odsiedział trzy lata.
Po upadku ZSRR założył własną agencję informacyjną. Już wtedy zdobył miano dziennikarza niezależnego i takim pozostał do końca. W wolnej Ukrainie zajął się nie tylko dziennikarstwem, ale także budową niezawisłej od Moskwy ukraińskiej Cerkwi prawosławnej.
Był krytyczny wobec władz, które, według jego opinii, wykazywały bezradność w polityce gospodarczej i dużo niedopuszczalnego w demokratycznym państwie autokratyzmu.
Od lat pracował dla ukraińskiej redakcji Radia Swoboda. W ubiegłym roku przez kilka miesięcy prowadził też program w prorządowym pierwszym kanale. Sława i uznanie pozwalały mu na to, na co nie mogli sobie pozwolić inni dziennikarze - publiczną krytykę prezydenta Leonida Kuczmy. W końcu z tego powodu został zwolniony.