57-letni Antinori porównał pytania, zadawane mu przez funkcjonariuszy specjalnej brygady policji, do pytań z czasów "świętej inkwizycji" i podkreślił, że we Włoszech "wolności obywatelskie są coraz bardziej ograniczone". Ginekolog ogłosił swój protest w centrum Rzymu, przed gmachem, w którym znajduje się siedziba Rady Ministrów "w imieniu naukowców z całego świata, w obronie wolności nauki i badań".
Zapowiedział, że pod ten gmach będzie przychodził codziennie o 12.00. "dopóki wystarczy mu sił", dopóki nie zostanie przyjęty przez premiera Włoch Silvio Berlusconiego lub wicepremiera Gianfranco Finiego i nie uzyska od nich gwarancji swobody prowadzenia badań.
Zapowiedział również, że złoży skargę do prokuratury przeciwko ograniczeniom w badaniach naukowych wprowadzonym - jak mówił - "przez ministra Sirchię za namową z Watykanu".
Włoski ginekolog, nazywany "ginekologiem babć", wsławił się tym, że umożliwiał zachodzenie w ciążę kobietom po menopauzie.
Wielokrotnie zapowiadał narodziny sklonowanego dziecka. Ostatnio złożył taką deklarację w listopadzie, narodziny wyznaczając na styczeń. Po tej deklaracji minister Sirchia zapowiedział debatę w parlamencie na temat klonowania, które jest we Włoszech zakazane.
Antinori opowiada się za klonowaniem terapeutycznym, twierdząc że może pomóc 120 milionom bezpłodnych kobiet na świecie. We wtorek potępił klonowanie reprodukcyjne, prowadzące do "otrzymania rodzaju nieśmiertelności" lub też "odtworzenia dziecka, które np. zginęło w wypadku".
em, pap