Aleksander Gudzowaty - człowiek z gazu

Aleksander Gudzowaty - człowiek z gazu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Aleksander Gudzowaty (fot. M. Kaliński dla Wprost)
Był pyskaty, miał fortunę i bzika. W zeszłym tygodniu zmarł Aleksander Gudzowaty, jeden z najsławniejszych biznesmenów III RP.
Na ochronę i zbieranie informacji o spiskach Gudzowaty zaczął wydawać fortunę. Rezydencja w Mariewie była jak forteca. Ochroniarze dzięki specjalnym lustrom sprawdzali nawet podwozia przyjeżdżających tam samochodów, przy wejściu do biura w al. Szucha ochrona uważnie przyglądała się gościom przez weneckie lustro. Broń, łączność i auta bodyguardzi Gudzowatego mieli nie gorsze niż funkcjonariusze oddziałów specjalnych policji.

Ochrona, za jego wiedzą, zaczęła nagrywać rozmowy, które prowadził z politykami, biznesmenami, dziennikarzami. Gudzowaty coraz bardziej żył tropieniem loży minus pięć. Cierpiał na tym biznes, bo było na niego coraz mniej czasu. A firma była zarządzana w staroświecki sposób. Dyrygował nią Gudzowaty zapisujący piórem na kartkach kolejne dyspozycje. Coraz bardziej drżącą od choroby reumatycznej ręką.

Nie był łatwym i przewidywalnym szefem. Podwładni, którzy przychodzili do niego, byli spięci. Wiedzieli, że zaraz mogą zostać poczęstowani ciętą ripostą. Kilka lat temu przy okazji wywiadu wywiązała się z Gudzowatym dyskusja o jednym z jego najważniejszych menedżerów. Dla żartu wspomniałem, że ów menedżer grywa z parku Skaryszewskim w tenisa z atrakcyjną Rosjanką.

Gudzowaty podniósł słuchawkę i zatelefonował do owego pracownika, włączając wcześniej tryb głośnomówiący. Menedżer karnie się tłumaczył, a Gudzowaty rzucił mu rozbawiony: "Muszę wam wszystkim kupić wideotelefony. Nie mogę rozmawiać z ludźmi, gdy nie widzę ich spojrzenia. Wtedy nie wiem, czy mówią prawdę!".

Język Gudzowaty miał cięty, co dla ogółu stało się jasne, gdy w 2007 r. na światło dzienne wyszło nagranie jego rozmowy z Józefem Oleksym.

Gudzowaty: – Wy jesteście wszyscy rycerze parteru.
Oleksy: – Rycerze czego?
G: – Parteru.
O: – Barteru?
G: – Parteru, zero kondygnacja.
O: – Dobre określenie. Będę używał.
(...)
G: – ...nakupowali wam smokingów. Wyglądaliście jak pingwiny, k..., w czasie Bożego Narodzenia. Makabra, no.
O: – Ja mam swój prywatny smoking.
(...)
O: – ...odwrócili ode mnie, ale że ty również?
G: – Ja się nie odwróciłem i ty dobrze o tym wiesz. Nie kokietuj jak stara pierdoła. Idź się odlej, to sobie przypomnisz, że jesteś chłop!

Więcej o Aleksandrze Gudzowatym w tekście Michała Majewskiego w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", który od niedzielnego wieczora jest dostępny w formie e-wydania.

Najnowszy numer "Wprost" jest także dostępny na Facebooku.