Potem przed sądem ma się stawić Jarosław F., właściciel restauracji, w której bawił się Dębski w towarzystwie znajomych dziennikarzy oraz "Inki" - dziewczyny do towarzystwa, która wyprowadziła go przed lokal, gdzie został zabity. Jarosław F. widział całe zdarzenie, bo przypadkowo również wyszedł przed drzwi swej restauracji.
Dębski zginął, bo - jak twierdzi w swych wyjaśnieniach ze śledztwa "Inka" - nie był lojalny wobec środowiska przestępczego, które nawiązało z nim kontakty. Chodzi konkretnie o bossa gangu pruszkowskiego Jeremiasza B. pseudonim Baranina, zamieszkałego na stałe w Wiedniu, który miał zlecić zabójstwo Dębskiego. Obecnie B. odpowiada za to przed austriackim sądem.
Do rozpatrzenia pozostaje nadal wniosek Sądu Krajowego ds. Karnych w Wiedniu, który chce, by "Inka" została przekazana temu sądowi i złożyła zeznania jako świadek na procesie "Baraniny". Polski sąd poprosił stronę austriacką o dodatkowe informacje na ten temat, a zwłaszcza o to, by określił, kto domaga się tego przesłuchania: prokuratura czy obrona Jeremiasza B.
em, pap