Żelichowski: Wałęsa brnie, chce postawić na swoim

Żelichowski: Wałęsa brnie, chce postawić na swoim

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost
Lech Wałęsa, mówiąc o związkach partnerskich, stwierdził m.in., że "nie mogą gorszyć dzieci nagusy biegające po ulicach". - Można nie mieć ochoty patrzeć na dwóch facetów w skórach, w łańcuchach, którzy robią to, co robią – powiedział Stanisław Żelichowski w rozmowie z Dawidem Samulczykiem dla „Wprost”.
Dawid Samulczyk: Dziś w „Dzienniku Bałtyckim” prezydent Wałęsa powiedział, że stoi za nim 95 procent społeczeństwa, które myśli tak samo o homoseksualistach jak on. Czy zgadza się Pan z opinią byłego prezydenta?

Stanisław Żelichowski: Prezydent Wałęsa miał już w swoich wypowiedziach słowa, które porażały niektórych, lub wywoływały konsternację. Ale wolną Polskę zawdzięczamy właśnie jemu, jest laureatem Nagrody Nobla. Ma już taki charakter, że nawet jak popełni błąd, to nie uderzy się we własna pierś, nie przeprosi, tylko dalej będzie brnął. Kilka razy byłem z nim w delegacji, gdy byłem ministrem i zawsze był problem, że odchodził od tekstu i improwizował, a potem były dylematy, jak to wytłumaczyć ludziom.  

Były prezydent stwierdził w tym samym wywiadzie, że biorący udział w paradach równości to "nagusy biegające po ulicach i jest to gorszące”. 

Z tym się można zgodzić, ale w Polsce ma to inny charakter. Natomiast jak się obserwuje, co dzieje się w Niemczech, to jest tam epatowanie seksem, co nie każdemu odpowiada. Można nie mieć ochoty patrzeć na dwóch facetów w skórach, w łańcuchach, którzy robią to, co robią. Myślałem, że wypowiedź Wałęsy była w tym kontekście. Z innej strony w ostatnich dwóch tygodniach wygląda to tak, jakby Polacy nie mieli innych problemów tylko związki partnerskie.  

Prezydent powiedział też, że gdyby wszyscy poszli śladem homoseksualistów, system emerytalny w Polsce załamałby się.   

Homoseksualizm nie ma tu żadnego związku. To, że Wałęsa teraz brnie, jest celowe, bo jest uparty i próbuje postawić na swoim, a to prowadzi do nikąd.