Czy w sieci można wszystko?

Czy w sieci można wszystko?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Okładki m.in. tygodnika Wprost pojawiały się w sieci przed upublicznieniem przez wydawcę i dystrybutora 
-W sieci nie można publikować bez zgody autora treści, które się jeszcze nie ukazały. Narusza to prawo autorskie i jest po prostu kradzieżą czyjejś twórczości – napisał bloger MacS, stając po stronie wydawcy "Wprost" w sporze dotyczącym publikowania m.in. okładek tygodnika przed upublicznieniem ich przez wydawcę i dystrybutora.
Wydawca "Wprost" - Platforma Mediowa Point Group - poinformował, że dziennikarz portalu Natemat.pl publikował w internecie - na kilkadziesiąt godzin przed upublicznieniem przez wydawcę i dystrybutora - okładki oraz informacje o treści numerów "Wprost". Wydawca domaga się od dziennikarza przeprosin i zaprzestania tych praktyk.

"Gratki dla niego"

Współwłaścicielem Natemat.pl jest Tomasz Lis, w przeszłości redaktor naczelny "Wprost". Redaktor naczelny Natemat.pl Tomasz Machała (były współpracownik "Wprost") wystąpił w obronie Michała Olecha, którego dotyczy sprawa. Machała zaprzeczył, by Olech był dziennikarzem Natemat.pl. "Michał jest naszym luźnym współpracownikiem, stażystą w Sejmie, który czasem dzwoni z ciekawą informacją" - napisał Machała. Opisał sposób, w jaki Olech zdobywał i publikował okładki "Wprost". "Nie wiedziałem, że Michał to robi, ale gratki dla niego" - skomentował Machała. Wezwał "środowisko blogerskie" by stanęło po stronie Olecha.

"Narusza to prawo autorskie i jest po prostu kradzieżą"

Do sprawy odniósł się we wpisie zatytułowanym "Czy bloger Na Temat jest złodziejem?" publikujący na platformie salon24.pl bloger MacS. "Zacznijmy od tego, o co ta cała »afera«. Olech odkrył jak wydobyć na światło dzienne niepublikowane grafiki okładek »Wprost« i je upubliczniał" - napisał. Dodał, że w sieci nie można publikować bez zgody autora treści, które się jeszcze nie ukazały. "Narusza to prawo autorskie i jest po prostu kradzieżą czyjejś twórczości" - podkreślił. "Grafika nie została opublikowana – przewinienie stało się faktem" - dodał bloger.

"Jak to mówili starożytni górale?"

MacS krytycznie odniósł się do tekstu Tomasza Machały. "Tomasz Machała, powszechnie znany z tego, że jego ulubionym zajęciem jest drwienie z innych dziennikarzy, wytykanie im pomyłek, błędów, podnoszenie larum, gdy ktoś krzywym okiem spojrzy na NT, a także cenzurowanie nieprzychylnych redakcji wypowiedzi – tu staje w obronie osoby, co do której istnieją mocne podejrzenia, że dopuściła się kradzieży czyjejś pracy" - napisał MacS. "Jak to mówili starożytni górale? Jak Machała ukraść krowa, to dobrze – jak Machale ukraść krowę, to źle?" - zapytał.

Bloger dodał, że uwagi na temat sprawy próbował umieścić w komentarzu pod wpisem Machały na Natemat.pl ale jego wpisy były kasowane.

"Obok wpisu Machały widnieje artykuł zatytułowany »Wszyscy jesteśmy @pawelolech«. No ludzie... To jakaś durna parafraza filmu »Wszyscy jesteśmy Chrystusami«? Jeśli tak, to przykro mi: ani z Olecha Chrystus, ani z »Na Temat« Golgota" - skwitował MacS.

Wydawca domaga się przeprosin

W oświadczeniu dotyczącym sprawy wydawca "Wprost" napisał, iż usuwając z serwisu Twitter swoje wpisy z informacjami o okładkach oraz zawartości numerów, współpracownik Natemat.pl "przyznał (...), że publikując je miał świadomość działania na pograniczu prawa, a na pewno – wbrew etyce".

Wydawca "Wprost" nie wystąpił do tej pory na drogę sądową wobec dziennikarza, domaga się od niego przeprosin i jednoznacznej deklaracji, że dziennikarz nie będzie kontynuował swojego procederu m.in. wobec tygodnika "Wprost". "W takim przypadku wydawca jest gotów odstąpić od domagania się wpłaty zadośćuczynienia na rzecz Izby Wydawców Prasy jako instytucji stojącej na straży dobrych obyczajów na rynku wydawniczym" - poinformowała spółka.

zew, Wprost, natemat.pl, salon24.pl