Płk Klich: piloci Tu-154M byli niedoszkoleni

Płk Klich: piloci Tu-154M byli niedoszkoleni

Dodano:   /  Zmieniono: 
Płk Edmund Klich (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- 10 kwietnia nic nie wskazywało na zamach (w Smoleńsku), bo to można by sobie wyobrazić, gdyby samolot rozsypał się w powietrzu, na większej wysokości i szczątki byłyby na przestrzeni kilku kilometrów. A one były w jednym miejscu, na przestrzeni kilkuset metrów - przekonywał na antenie Radia Zet płk Edmund Klich, były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Odnosząc się do tez podawanych przez Antoniego Macierewicza, który - powołując się na swoich ekspertów - twierdzi, że na pokładzie Tu-154M doszło do dwóch wybuchów, płk Klich podkreślił, że "nie zna w historii lotnictwa żadnego zamachu, kiedy samolot rozpadał się na 10 czy 15 metrach". - Kiedy są zamachy, samolot rozpada się w powietrzu - podkreślił. Zapewnił też, że - wbrew temu co twierdzi Macierewicz - Tu-154M na pewno uderzył w brzozę. - Wcześniej ściął jeszcze czubek innej brzozy. To jest oczywiste. Samolot ścinał wiele drzew i konarów, ale już się obracał, bo stracił część skrzydła i sterowanie nim nie było już możliwe - tłumaczył.

Mówiąc o przyczynach katastrofy płk Klich podkreślił, że samolot zszedł zbyt nisko ponieważ piloci popełnili błąd wynikający z ich niedoszkolenia. - Na takie lądowanie poniżej warunków minimalnych nie zwracano wcześniej uwagi, nie rozliczano tego i nie robiono z tego poważnych incydentów - wyjaśnił. Dodał, że w Specpułku, ze względu na brak "odpowiednich zasobów", "nie było komu wykonać tego lotu, nikt nie miał pełnych uprawnień".

Zdaniem płk. Klicha Tu-154M przy panujących wówczas w Smoleńsku warunkach pogodowych "w ogóle nie powinien wylecieć z Warszawy". - Nie wiem dlaczego startowali - przyznał.

arb, Radio Zet