Jak pisać skandynawskie kryminały?

Jak pisać skandynawskie kryminały?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Książka "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" Stiega Larssona doczekała się ekranizacji zarówno w Szwecji, jak i w USA. Na zdjęciu Noomi Rapace i Michael Nyqvist, odtwórcy głównych ról w wersji skandynawskiej (fot. interfoto/forum) 
Jeśli się uczyć, to od lepszych od siebie. Oto krótkie wprowadzenie do świata skandynawskich kryminałów.

"Nie palcie komitetów, zakładajcie własne” – powiedział kiedyś Jacek Kuroń. To mądra zasada, którą można stosować w wielu dziedzinach życia. Do literatury kryminalnej też pasuje prawie jak ulał. Prawie, bo nie chodzi raczej o palenie książek, lecz o pisanie własnych. Polacy już to zrozumieli, od kilku lat rozkwita rynek rodzimych kryminałów. Z ich jakością jest jednak rozmaicie; większość, niestety, z trudem nadaje się konsumpcji, torturując czytelnika bezpłciowym, dziennikarskim językiem, drętwymi dialogami i nieprzemyślaną konstrukcją. Są oczywiście wyjątki – takie nazwiska jak Marek Krajewski, Marcin Wroński, Jarosław Klejnocki, Zygmunt Miłoszewski, Wiktor Hagen (czyli Leszek Talko pod pseudonimem), a ostatnio między innymi Wojciech Chmielarz ze świetnym „Podpalaczem”, dobrze rokują na przyszłość. Niemniej trudno jeszcze mówić o polskiej szkole kryminału.

Naczelnym problemem powieści kryminalnych powstających w Polsce jest bezstylowość – a owa bezstylowość bierze się z braku tradycji. I to podwójnie: raz, z braku tradycji porządnej prozy noir, bo trudno za taką uznać PRL-owskie serie o dzielnych milicjantach, dwa, z braku tradycji solidnej obyczajowej powieści środka. Krótko mówiąc, nie mieliśmy ani swojego Chandlera, ani dobrych czytadeł.

Gdzie szukać inspiracji? Ameryka to nie nasza bajka: nie ta skala, nie te problemy, nie ta estetyka. Brytyjczykom nie dorównamy w obrazoburstwie, ironii i dystansie wobec siebie. A zatem Skandynawia, pozornie obca, lecz w gruncie rzeczy bliska. Dzieli nas płytkie morze i religia. Łączy depresyjne usposobienie, marny klimat, słabość do spirytualiów i skłonność do zamiatania niewygodnych spraw pod dywan. Gdyby więc przyszło ci, drogi czytelniku, brać się do pisania powieści noir, poniżej znajdziesz krótki przepis na skandynawski kryminał: parę wstępnych uwag dotyczących niezbędnych składników i sposobów ich łączenia. Potem kuchnia należy już do ciebie.

Cały tekst w specjalny m numerze "Kryminalny Wprost", który 26 kwietnia trafi do kiosków.