Urban: nasze szwindle nie ulegają wątpliwości. "Wprost" ujawnił prawdziwy dokument

Urban: nasze szwindle nie ulegają wątpliwości. "Wprost" ujawnił prawdziwy dokument

Dodano:   /  Zmieniono: 
Akta w sprawie śmierci Grzegorza Przemyka (fot. Artur Chmielewski / newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
- To wszystko jest prawda, to jest prawdziwy dokument i no ja po prostu, jak każdy rzecznik kombinowałem - powiedział w Radiu Zet były rzecznik rządu z czasów PRL Jerzy Urban, potwierdzając prawdziwość dokumentów w sprawie śmierci Grzegorza Przemyka, do których dotarł "Wprost".
"Zomowcy zatrzymali Grzegorza Przemyka na placu Zamkowym, bo nie miał przy sobie dowodu osobistego, ale wielkie bicie urządzili mu dopiero na komisariacie przy Jezuickiej. Zaczęło się, gdy licealista próbował powstrzymać rękę szeregowca Ireneusza Kościuka, który chciał mu wymierzyć cios pałką. Wtedy jeden z milicjantów złapał Przemyka od tyłu za ręce, a Kościuk bił łokciem w brzuch tak długo, aż chłopak padł na ziemię. Krzyki i jęki sprowadziły do małej celi sierżanta Arkadiusza Denkiewicza: »Bijcie tak, żeby nie było śladów« – poinstruował kolegów. Gdy skatowany maturzysta skręcał się wciąż z bólu, milicjanci wezwali pogotowie. Dwa dni później, 14 maja 1983 r., Grzegorz Przemyk zmarł z powodu pęknięcia jelita, a biegli nie mieli wątpliwości: obrażenia powstały w wyniku silnych ciosów wymierzonych w brzuch" - pisał w tygodniku "Wprost" Cezary Łazarewicz.

Szef MSW Czesław Kiszczak informował o szczegółach sprawy premiera Wojciecha Jaruzelskiego i wicepremiera Mieczysława Rakowskiego. W maju pod okiem Kiszczaka powstała grupa operacyjna, która miała tak fałszować śledztwo w sprawie Przemyka, by odsunąć winę od milicjantów. W zabicie Przemyka zostali wrobieni kierowca i sanitariusz pogotowia.

"Wprost" ujawnia dokumenty

"Wprost" dotarł do dokumentów pokazujących, jak po śmierci Przemyka zachowywała się władza. Plan działań medialnych zaciemniających sprawę przygotował rzecznik rządu Jerzy Urban. "Sprawa Przemyka będzie nam wracać jeszcze długo i jątrzyć" – pisał w liście do Jaruzelskiego. Urban proponował na razie siać zwątpienie, by społeczeństwo zaczęło się zastanawiać, kto naprawdę pobił Przemyka, gdzie go pobito i czy Przemyk mógłby tak długo żyć, gdyby go biło MO. Więcej na ten temat w tygodniku "Wprost" .

"Stawałem po stronie władzy, czując, że to jest nieprawda"

Jerzy Urban w rozmowie z Moniką Olejnik w Radiu Zet potwierdził prawdziwość materiałów opublikowanych przez "Wprost".

- Ja już kilkakrotnie mówiłem (...) że, w tym wypadku ja wówczas wyczuwałem, że to jest wszystko lipa z tym pogotowiem, bo to za gorliwie to pogotowie wciskano i nie wierzyłem - powiedział Urban. - Co ja mówiłem, ja mówiłem, że trwa śledztwo w pogotowiu i nie tylko, no takie jakieś ogólniki, ale w każdym razie stawałem po stronie władzy, czując, że to jest nieprawda i zarówno w swojej książce, jak i w kilku już publikacjach wyrażałem żal, że to niepotrzebnie robiłem. Ale to nie wzięło się samo z siebie, tylko z oskarżeń, że my mordujemy umyślnie dzieci opozycji żeby zastraszyć opozycjonistów, no to jest straszne oskarżenie, nieprawdziwe oskarżenie i po prostu kłamstwo rodzi kłamstwo - dodał rzecznik rządu z czasów PRL.

Urban: to wszystko jest prawda

Na uwagę, że władza nie chciała się przyznać, że Grzegorza Przemyka pobili milicjanci, że próbowano "przykryć" sprawę rozmową braci Wałęsów, co ujawnił "Wprost", Jerzy Urban odparł, że "to wszystko jest prawda". - To jest prawdziwy dokument i no ja po prostu, jak każdy rzecznik kombinowałem, jak jest kłopot, to czym ten, że tak powiem, zdjąć  z wokandy publicznej sprawę kłopotliwą na rzecz czegoś innego, co stanowiłoby sensację i skoncentrowało uwagę opinii publicznej. Tak się robi - oświadczył w programie "Gość Radia Zet" Urban.

Urban: nasze szwindle nie ulegają wątpliwości

Urban mówił też, że w sprawie zarzutów pod adresem sanitariuszy wszystko jest jasne. - Ja zresztą rozmawiałem z tym sanitariuszem Wysockim, który siedział, on mi trzy dni temu złożył wizytę, opowiadał jak to wszystko było, jak go namawiano, straszyło, on się przyznał w końcu, były to dosyć makabryczne przeżycia, no nie makabryczne... - mówił.

- W tej sprawie te wszystkie późniejsze szwindle władzy, nasze szwindle nie ulegają wątpliwości i Sojusz Lewicy nie powinien wybierać za pole sprzeciwu wobec opluwania PRL, akurat sprawy, w której jesteśmy winni - powiedział Urban w Radiu Zet, odnosząc się do zablokowania przez SLD przyjęcia projektu uchwały w 30. rocznicę śmierci Grzegorza Przemyka.

zew, Wprost, Radio Zet

Więcej o ustaleniach "Wprost" w sprawie Grzegorza Przemyka w numerze 19/2013 tygodnika .

T
ygodnik "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania .

"Wprost" jest także dostępny na Facebooku .