Piskorski: albo wygra Kwaśniewski, albo PiS

Piskorski: albo wygra Kwaśniewski, albo PiS

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paweł Piskorski (fot. Wprost) Źródło:Wprost
- Tusk jest w pułapce. Rząd będzie słabnąć, ale dotrwa do końca kadencji. Platforma będzie się pocieszać: a nuż PiS zrobi coś głupiego, a nuż wybuchnie jakaś afera, która utrudni opozycji funkcjonowanie, a nuż Kwaśniewski nie stworzy koalicji na lewo od PO - mówił w rozmowie z Michałem Olechem przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego Paweł Piskorski.
Michał Olech: Czy przyspieszenie wewnętrznych wyborów w Platformie pomoże Donaldowi Tuskowi?

Paweł Piskorski: Nie, bo wewnętrzne konflikty nie są najważniejsze. Kluczowym problemem jest zła ocena rządu. Donald Tusk nie może przyznać, że jego notowania spadły do najniższych, odkąd jest premierem. Próbuje odwrócić uwagę od problemu złego rządzenia i coraz gorszych sondaży. Mówi tak: ani ja, ani Platforma, nie jesteśmy problemem, bo przecież ciężko pracujemy. Problemem są ludzie, którzy narzekają i robią kłopoty. To np. Schetyna czy Gowin. I trzeba jak najszybciej rozstrzygnąć, kto jest prawdziwym liderem. 

Donald Tusk będzie próbował skrócić kadencję Sejmu?

Gdyby Tusk mógł ogłosić przedterminowe wybory, już by to zrobił. Ale Polsce premier nie ogłasza wyborów. Samorozwiązania Sejmu nie będzie, bo PiS woli poczekać, aż Tusk się wypali. Głosowanie przeciwko własnemu budżetowi też nie wchodzi w grę. Z kolei dymisja rządu i tzw. trzy konstytucyjne kroki oznaczają 92 kompromitujące dni, w czasie których trzeba odrzucać kandydatury na premiera, prezentowane przez własnego prezydenta. 

Rząd dotrwa do końca kadencji?

Tusk jest w pułapce. Rząd będzie słabnąć, ale dotrwa do końca kadencji. Platforma będzie się pocieszać: a nuż PiS zrobi coś głupiego, a nuż wybuchnie jakaś afera, która utrudni opozycji funkcjonowanie, a nuż Kwaśniewski nie stworzy koalicji na lewo od PO. 

Piątkowe spotkanie premiera Tuska z Januszem Piechocińskim dotyczące zmian w Radzie Ministrów oznacza przyśpieszenie także w tej sprawie? 

Donald Tusk się miota. Każdego dnia otrzymujemy inny komunikat. Kilka dni temu Paweł Graś mówił, że rekonstrukcja ma być przesunięta na jesień, czy nawet na listopad. Od wczoraj mamy kompletnie sprzeczny komunikat, bo do tej pory Tusk mówił, że do zmian w rządzie dojdzie latem, potem, że w listopadzie. Teraz mówi, że już za chwilę. 

Grzegorz Schetyna wejdzie do rządu?  

Raczej jest to niemożliwe. Tusk będzie chciał doprowadzić do konfrontacji ze Schetyną, do zderzenia i zwycięstwa. Nie ma wątpliwości, że na tym etapie Tusk wyraźnie z nim wygrywa, więc nie będzie dążyć do porozumienia. 

Tusk nie chce go wzmacniać? 

Premier musiałby przyznać się do błędu: niepotrzebnie go zdymisjonowałem. Poza tym Schetyna nie przyjąłby ministerstwa sportu. Tusk musiałby zaproponować mu ważny resort i powrót na stanowisko wicepremiera, czego zrobić nie może. Tusk nie będzie ryzykować, że jeśli Schetyna wejdzie do rządu i notowania się poprawią, wszyscy będą uważać, że to zasługa Schetyny. Tusk, odsuwając go na wiele lat zrobił błąd. I teraz Schetyna triumfuje, bo wraca. 

Gdzie w tej układance jest Jarosław Gowin? Rzuci rękawicę premierowi? 

Jeśli Jarosław Gowin postępowałby racjonalnie, to wystartowałby przeciwko Tuskowi. W ten sposób podtrzymałby zainteresowanie swoją osobą, które wygaśnie, jeżeli okaże się, że nie jest rywalem Tuska i szykuje się do lokalnych wyborów w Krakowie. To zainteresowanie ogólnopolskich mediów wyniosło Gowina na tę pozycję, którą w tej chwili ma. Niezależnie od tego, jakie poparcie może uzyskać, Gowin w tej logice podtrzymywania zainteresowania sobą może być paradoksalnie kluczem do sukcesu w Krakowie.  

Ucieczka Tuska, jak twierdzi opozycja, na stanowisko szefa Komisji Europejskiej, to realny scenariusz? 

To element propagandy, która jest prowadzona na bardzo prostym skojarzeniu: Tusk wszędzie jest uznawany za świetnego fachowca, w związku z czym wy Polacy, też powinniście zobaczyć, jaką gwiazdę macie u siebie i przestać marudzić, bo to świetny facet. Nie wyobrażam sobie, żeby Donald Tusk został szefem KE. Zarówno z powodów charakterologicznych, jak i z tego, że byłoby to powszechnie uznawane za ucieczkę z polskiej polityki w momencie, w którym statek zaczyna tonąć. Tusk nie może sobie na to pozwolić, więc to trik propagandowy, a nie realnie rozważany wariant. 

Zakładając, że nie będzie skrócenia kadencji Sejmu, kto wygra wybory parlamentarne w 2015 roku?

Jeśli powstanie koalicja wokół Aleksandra Kwaśniewskiego, to ona wygra wybory. Drugi będzie PiS, trzecia Platforma. Jeśli koalicja nie powstanie, wtedy wygra PiS.