Tygrys

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rozmowa z ZELJKO RAZNJATOVICIEM
Robert Kalinowski: - Jest pan znany jako żołnierz i dowódca, ostatnio oficjalnie dowiedzieliśmy się o oskarżeniach wysuwanych przeciwko panu przez haski Trybunał ds. Zbrodni Wojennych. Za kogo się pan uważa, z czego pan żyje?
Zeljko Raznjatović: - Jestem jugosłowiańskim biznesmenem. Rzeczywiście, trybunał w Hadze oskarża mnie o zbrodnie wojenne. Ale ja nie uznaję decyzji tego trybunału. Akceptuję tylko sądy w moim kraju, ponieważ są niezależne. Moim zdaniem, trybunał w Hadze jest sądem politycznym.
- Jaka jest pana opinia na temat tego, co się dzieje w Jugosławii? O co chodzi w konflikcie między Serbami a kosowskimi Albańczykami, między Jugosławią a NATO?
- To jest czysta agresja ze strony części krajów NATO. Oni chcą, żebyśmy klęczeli przed nimi na kolanach i ich popierali. Chcą, żebyśmy myśleli o Kosowie to samo, co myślą oni. Nie rozumieją, że to jest nasz kraj i my tu rządzimy. Bombardują nas za nic, atakują cele cywilne, zabijają nasze dzieci. My zaś jesteśmy suwerennym państwem, bronimy się przed tą agresją. Kosowo jest częścią Jugosławii. Nikt nie będzie nam mówił, co mamy robić u siebie! Nikt nie może przychodzić do mojego domu i mówić mi, co mam robić. Nie pozwolimy Stanom Zjednoczonym czy Wielkiej Brytanii zmuszać nas do czegokolwiek.
- Jak dobrze pan wie, Albańczycy w Kosowie chcą, żeby Serbia przyznała im autonomię.
- Możemy dać im autonomię, możemy dać im wszystko, czego zechcą, ale nie zgodzimy się na albańskie Kosowo. Nie pozwolimy też na wejście do Kosowa żadnych obcych wojsk. Nie zgadzamy się na to. Zresztą - moim zdaniem - NATO jest organizacją zbrodniczą, Clinton jest zbrodniarzem, generałowie NATO są zbrodniarzami.
- Polska jest członkiem NATO. Być może polscy żołnierze wezmą udział w ewentualnej akcji lądowej przeciwko Jugosławii.
- Każdy, kto przybędzie od was do Jugosławii, żeby zabijać moich rodaków, zostanie zabity i wysłany w plastikowym worku do Polski. W czasie wojny ten, kto walczy przeciwko nam, jest naszym wrogiem. Uważamy Polaków za naszych przyjaciół, jesteśmy przecież Słowianami. Ale jeśli przyjadą tu jako wrogowie, będziemy z nimi walczyć i zabijemy ich.
- Czy wciąż jest pan dowódcą paramilitarnych oddziałów Tygrysów?
- Tak, jestem. Są to przede wszystkim specjalne oddziały ochotników. Na pewno macie podobne w Polsce. Tygrysy nie walczą obecnie w Kosowie. Czekają na wejście nieprzyjacielskich wojsk lądowych. Kiedy NATO rozpocznie akcję lądową, Tygrysy będą się bić.
- Czego pana kraj w tej chwili najbardziej potrzebuje?
- Potrzebujemy pokoju. Obie strony muszą się spotkać. Po jednej stronie tego konfliktu jest Jugosławia, po drugiej - NATO. Najpierw muszą się zakończyć bombardowania i wtedy możemy negocjować w sprawie pokoju. Lepiej rozmawiać przez 30 lat, niż walczyć przez jeden dzień.

Więcej możesz przeczytać w 21/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Rozmawiał: