Brad Pitt i żywe trupy

Brad Pitt i żywe trupy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tylko Brad Pitt może uratować Ziemię przed plagą zombi (mat. prasowe)
Pandemia zombi? Z takim kataklizmem musi się zmierzyć bohater „World War Z”. Na ziemi rozprzestrzenia się zabójczy wirus, który zamienia ludzi w żywe trupy. Jako pełne nienawiści kreatury, mieszkańcy trzeciej planety od Słońca rzucają się na siebie w zewie niczym nieokiełznanej przemocy. Sąsiad staje się wrogiem, zombi opanowują też siły zbrojne. I tylko jeden człowiek może uratować świat: Brad Pitt.
Amerykanie czekali na ten film od dawna. Już pod koniec minionego roku wymieniany był jako jedna z najgłośniejszych premier 2013 r. Wszystko zapowiadało hit: ekipa, obsada, horrendalny budżet w wysokości 190 mln dolarów. „World War Z” wyreżyserował Marc Forster, twórca m.in. „Marzyciela” (za muzykę do tego filmu Oscara dostał Jan A.P. Kaczmarek) i Bonda „007: Quantum of Solace”, a wyprodukował odtwórca głównej roli Brad Pitt. „Jeszcze kilka lat temu nie wiedziałem nic o zombi. Dzisiaj jestem w tej dziedzinie specjalistą” – śmiał się aktor. Niedawno ogłosił, że zbliża się do pięćdziesiątki, więc przestaje być „pięknym chłopcem” i będzie się angażował wyłącznie w ambitne, artystyczne obrazy. Widać jednak dla własnych projektów gotów jest zrobić wyjątek. Jego filmową żonę gra Mireille Enos, która zabłysnęła w serialu „Dochodzenie”, gdzie wcielała się w posępną śledczą o trudnej biografii. Po wejściu „World War Z” na ekrany amerykańscy krytycy są podzieleni. Wielu podkreśla epicki rozmach historii i jej intensywność. David Denby z „The New Yorker” twierdzi, że sam był zaskoczony, jak bardzo wciągnęło go owo „megadrogie zombi-świecidełko”. Dziennikarz „Bloomberg News” naśmiewa się: „Jak zwalczyć zombi-apokalipsę? Izrael buduje wielki mur, a USA zatrudniają Brada Pitta. Mądry ruch”. Nie brakuje jednak głosów, że „World War Z” to propozycja głupawa, z niekonsekwentnym scenariuszem, rozpadającym się na kilka niespójnych wątków. Z pewnością jednak film Forstera i Pitta ma szansę zarobienia pokaźnej kasy. Już w pierwszy weekend produkcja tylko w USA przyniosła ponad 66 mln dolarów. To wynik nie do pogardzenia, choć ów zombi-thriller aż o 16 mln przebiły sympatyczne stworki z animacji „Uniwersytet potworny” (patrz obok).

Krzysztorf Kwiatkowski, "Wprost"
„World War Z”, reż. Marc Forster, UIP