11-letnia Chilijkę od dwóch lat gwałcił ojczym. Nastolatka jest w 14. tygodniu ciąży, ale nie może jej usunąć - chilijskie prawo nie zezwala na aborcję w żadnym wypadku. Sprawa podzieliła polityków i opinię publiczną, wywołując gorącą dyskusję tuż przed wyborami prezydenckimi w Chile - pisze "Daily Mail".
Lekarze alarmują, że stan życia zarówno 11-latki, jak i jej dziecka, jest w poważnym niebezpieczeństwie - informuje "Daily Mail", powołując się na chilijską publiczną telewizję. Rząd konserwatywnego prezydenta Sebastiana Pinera sprzeciwił się złagodzeniu zakazu. Chilijczycy wyrazili swoje oburzenie za pośrednictwem portali społecznościowych i wszczęli kampanię na rzecz legalizacji aborcji w przypadku, gdy dziecko zostało spłodzone w wyniku gwałtu lub gdy ciąża zagraża życiu matki - informuje "Daily Mail".
W 2012 roku chilijski parlament odrzucił projekty trzech ustaw legalizujących aborcję. Aborcja była legalna w Chile do 1973 r., kiedy nowe prawo aborcyjne wprowadził gen. Augusto Pinochet.
sjk, "Daily Mail" (dailymail.co.uk)
W 2012 roku chilijski parlament odrzucił projekty trzech ustaw legalizujących aborcję. Aborcja była legalna w Chile do 1973 r., kiedy nowe prawo aborcyjne wprowadził gen. Augusto Pinochet.
sjk, "Daily Mail" (dailymail.co.uk)