Beger: Ludzie obwiniają Maksymiuka o śmierć Leppera

Beger: Ludzie obwiniają Maksymiuka o śmierć Leppera

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ludzie na pogrzebie Leppera krzyczeli pod kościołem, że to Maksymiuk go zabił. Ja jako jedyna zapytałam Janusza, dlaczego go obwiniają – mówi Renata Beger w rozmowie z Magdaleną Rigamonti dla "Wprost".
Magdalena Rigamonti: Co robi Janusz Maksymiuk?

Renata Beger: Ostatnio rozmawiałam z nim po śmierci Andrzeja Leppera. Na pogrzebie. […] Ludzie krzyczeli pod kościołem, że to Maksymiuk zabił Andrzeja, przyczynił się do jego śmierci ale nikt nie podszedł, nie zapytał, co się wydarzyło. Jako jedyna zapytałam: dlaczego ciebie ludzie obwiniają o śmierć Andrzeja Leppera? 

Odpowiedział?

Nie. Tylko tyle, że mam przyjechać do Warszawy, usiądziemy i spokojnie, bez emocji porozmawiamy.  

Pojechała pani?

Nie, mam swoje powody. I nie dowie się pani jakie. Czasami lepiej przemilczeć. […} Jedno wiem na pewno, że Andrzej Lepper nie popełnił samobójstwa.  

Pani wiedziała, że kiedyś Maksymiuk był w służbach PRL-u?

Na początku nie wiedziałam, bo skąd. Mnóstwo ludzi było w służbach, żyje, musi funkcjonować, zarabiać. Rozumiem to.  

Jak się znalazł przy Lepperze?

Różne rzeczy rozważałam. Nikt z nas nie rozumiał, jak to się stało, że obcy człowiek z dnia na dzień stał się najbliższym współpracownikiem Andrzeja. Wtedy jeszcze nie wiedziałam o służbach. Później dopiero z ciekawości zerknęłam na listę Macierewicza i tam przeczytałam jego nazwisko. Pamiętam jak Janusz był szefem Kółek Rolniczych i blokowaliśmy przejście graniczne w Świecku. Wtedy nie darzyłam go sympatią. Czułam, że nie był w porządku w stosunku do nas. Rozgrywał coś. Ale później Lepper go przyjął jak swojego. Coś musiało ich połączyć, ale ja nie wiem, co. […] Wcześniej na mównicy był albo Lepper albo Beger. Zdziwiona byłam, kiedy ludzie z partii zaczęli mówić, że rozwalił Kółka Rolnicze, że nas chce rozwalić. Te informacje zaczęły burzyć mój wizerunek tego człowieka.  

Jakie konkretnie?

Konkretnie te dotyczące okresu przed śmiercią Andrzeja Leppera. Nie wiem, co się działo między Maksymiukiem i Lepperem, bo mnie wtedy już w Samoobronie nie było, odeszłam w maju 2008 roku, ale jedno jest pewne, że ludzie obwiniali Janusza o śmierć Andrzeja. 

Lepper ufał Maksymiukowi?

Nie wiem, czy bezgranicznie. Maksymiuk był zawsze pod ręką.  

Sterował nim?

Kiedy się pojawił, to ja się troszkę odsunęłam. Ludzie mówili, że przyszedł do Samoobrony, żeby ją rozbić, zniszczyć, a ja nie wiem, jaka jest prawda. Z drugiej strony, kiedy przyszedł to Samoobrona coraz bardziej zmieniała swoich członków. Wiem, że byli potrzebni ludzie wykształceni, tacy, którzy znają się bardziej na polityce, na różnych tematach, więc może ci, którzy Samoobronę tworzyli byli zbyt roszczeniowi, nie podobał im się taki styl zarządzania. Maksymiuk był taki, że pięć centymetrów za szefem szedł. Zawsze blisko, czasem za blisko. Pojawił się w 2001 roku i od razu był blisko Andrzeja. Od razu stał się głównym rozgrywającym. Wcześniej to my, ja i inni koledzy siadaliśmy, rozmawialiśmy i planowaliśmy strategię.

Pełny zapis rozmowy w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".

Nowy numer "Wprost" od niedzielnego wieczora jest dostępny w formie e-wydania .

Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .