KONCERT PREZYDENTA

Dodano:   /  Zmieniono: 
O czym Aleksander Kwaśniewski rozmawiał z prezydentem Jelcynem?
Borys Jelcyn lubi nieformalne spotkania z zagranicznymi partnerami. Z premierem Japonii najwięcej trudnych spraw rozwiązał podczas wspólnego łowienia ryb w Jeniseju. Z francuskim prezydentem Jacques?em Chirakiem bawił się w znanej podmoskiewskiej restauracji "Carskaja ochota". Z "przyjacielem Helmutem", czyli kanclerzem Niemiec, najczęściej przebywa w swojej myśliwskiej rezydencji w Zawidowie.
Z Aleksandrem Kwaśniewskim spotkał się przy okazji koncertu w Moskwie.

Od czasu ostatniego polsko-rosyjskiego szczytu w kwietniu 1996 r. w kontaktach między Moskwą i Warszawą panował zastój. Nasze starania o wejście do NATO, sprawa Siergieja Stankiewicza i zaostrzenie rygorów wizowych dla Rosjan nie sprzyjały dobrej atmosferze wokół Polski i Polaków. Więcej było okazji do dyplomatycznych potyczek niż radości z deklarowanego oficjalnie "dobrego sąsiedztwa". Rosjanie nie garnęli się do spotkań na najwyższym szczeblu.
Pomysł "prywatnej podróży" Aleksandra Kwaśniewskiego na koncert w trakcie konkursu im. Piotra Czajkowskiego doskonale wpisał się w polityczne preferencje "cara Borysa". Jelcyn bez większych wahań zgodził się na rozmowę z polskim prezydentem. Zwłaszcza że odnosi się do niego z sympatią. Przed dwoma laty podczas oficjalnego spotkania na Kremlu już na samym początku wyznał: "Cieszę się, że został pan prezydentem, bo muszę przyznać, że z Lechem Wałęsą nie mogliśmy znaleźć wspólnego języka". Z Kwaśniewskim łatwiej mu się rozmawia również dlatego, że polski prezydent doskonale mówi po rosyjsku. Okazało się co prawda, że w najistotniejszych sprawach międzynarodowych nowy szef polskiego państwa ma takie same poglądy jak poprzedni, ale zawsze łatwiej się nie zgadzać z kimś, do kogo ma się życzliwy stosunek.
Poza tym minęły dwa lata i zaszło wiele zmian. "O NATO nie będziemy się spierać, bo zajęłoby nam to zbyt wiele czasu" - powiedział Jelcyn Kwaśniewskiemu, zręcznie pomijając niezbyt dla Moskwy przyjemną kwestię faktycznego rozszerzenia sojuszu na Wschód. "Na Kremlu wreszcie pogodzili się z tym, że wstąpienie Polski do NATO jest nieuniknione i zrozumieli, że przyszła pora, by oba kraje poważnie zajęły się problemami handlu, transportu i ruchu granicznego" - napisano w komentarzu do wizyty opublikowanym w dzienniku "Russkij Telegraf".
Rosjanie zrozumieli i pogodzili się z faktem, że już niedługo wschodnie rubieże Polski będą jednocześnie granicami Unii Europejskiej. Na Kremlu umieją się liczyć z geopolitycznymi realiami. To właśnie w kontaktach z Warszawą przyszła pora załatwiania konkretnych spraw. Konieczność "pragmatycznego partnerstwa", czytelna w intencjach polityków rządzących w Rosji już podczas wizyty w Moskwie byłego premiera Cimoszewicza, teraz staje się polityczną rzeczywistością.
Dziennikarz jednej z rosyjskich gazet próbował dociekać, dlaczego Aleksander Kwaśniewski przyjechał do Moskwy właśnie na finałowy koncert konkursu im. Piotra Czajkowskiego. "Czy jest pan artystą?" - padło pytanie. "Jeśli już w jakiejś dziedzinie jestem artystą, to raczej w polityce" - brzmiała odpowiedź. Nawet ludzie niechętni polskiemu prezydentowi przyznają, że na Kremlu zjawił się w najdogodniejszym momencie i nie umniejsza tego sukcesu fakt, iż przedarł się tu niejako wejściem "od zaplecza", czyli od strony sali koncertowej.
"Przełomowe znaczenie tego spotkania wynika z faktu, że Borys Jelcyn wyraził wolę nadania nowego impulsu polsko-rosyjskim stosunkom. A ponieważ jego decyzje rodziły się w otwartym sporze z doradcami, nie mam powodu wątpić w jego determinację" - mówił Kwaśniewski po zakończeniu rozmowy. Polityk-artysta wracał do kraju w atmosferze sukcesu, choć nie załatwił w zasadzie nic konkretnego. Bo też chodziło tym razem o jedno - ustalenie daty przyjazdu prezydenta Jelcyna do Polski. Jeśli teraz Borys Nikołajewicz nie wycofa się w ostatniej chwili, Kwaśniewski będzie chodził w aureoli człowieka, który dokonał przełomu w polsko-rosyjskich stosunkach. Co więcej, może przejść do historii jako polityk, który zamknął "trudny okres w naszej historii i oczyścił pole dla nowych generacji", jak sam się wyraził.
Aleksander Kwaśniewski chce w 2000 r. wspólnie z Borysem Jelcynem symbolicznie otworzyć polskie cmentarze wojskowe w Katyniu i Miednoje. Dla obu polityków będzie to wydarzenie tym bardziej znaczące, że zarówno w Rosji, jak i w Polsce będzie to rok wyborów prezydenckich. Wizyta Kwaśniewskiego w Moskwie pokazała, że Rosjanie zaczynają się liczyć z Polską, uznając ją za najpoważniejszy kraj naszej części kontynentu, za "europejskiego prymusa" - jak napisano w jednej z moskiewskich gazet - i gotowi są do równoprawnego dialogu.

Więcej możesz przeczytać w 28/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.