Miecugow: zaatakował mnie świr

Miecugow: zaatakował mnie świr

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeden z widzów wbiegł na scenę i kilka razy uderzył Miecugowa (fot. TVN24/x-news )
Dziennikarz TVN24 Grzegorz Miecugow w rozmowie z TOK FM stwierdził, że główny cel Oskara W., mężczyzny, który w czasie Przystanku Woodstock wbiegł na scenę z kartką "TVN kłamie" i kilka razy spoliczkował Miecugowa, został spełniony gdy jeden z dziennikarzy przeprowadził z nim wywiad (wywiad z Oskarem W. jako pierwszy przeprowadził dziennikarz portalu "Czas Białegostoku").
- Po tym wywiadzie pomyślałem, że te wszystkie gorzkie słowa o spsieniu mediów, prasy, mają podstawę. Bo dano temu człowiekowi to, o co mu chodziło - mówił Miecugow., który po ataku złożył doniesienie w sprawie popełnienia przestępstwa przez napastnika i chce być oskarżycielem posiłkowym w czasie procesu Oskara W.

Miecugow mówił w TOK FM, że celem Oskara W. było "zdobycie rozgłosu i rozpoznawalności". - Główny cel tego człowieka został spełniony dopiero, gdy jakaś gazeta zrobiła z nim wywiad, z jego pełnym nazwiskiem i zdjęciem. On mówi w tym wywiadzie, że trzeba innych bić, wymienia tych "innych". Zrobiło mi się przykro, bo pomyślałem, że te wszystkie gorzkie słowa o spsieniu mediów, prasy, mają podstawę. Bo dano temu człowiekowi to, o co mu chodziło - podkreślił dziennikarz TVN24.

O samym Oskarze W. Miecugow mówi krótko: on jest świrem. - To nie prawicowość. To oszołomstwo - dodał dziennikarz. - Ten młody człowiek rzucił się na mnie z pięściami, bo rok wcześniej nie zareagowano przy drobnej rzeczy, jaką było lżenie polskiego prezydenta rok wcześniej też na Przystanku Woodstock. Bo to robił ten sam człowiek - podkreślił Miecugow.

arb, TOK FM