Kisielewski: Komorowski powiedział, że jest moim dłużnikiem

Kisielewski: Komorowski powiedział, że jest moim dłużnikiem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jerzy Kisielewski (fot.Maksymilian Rigamonti dla Wprost)
Jerzy Kisielewski, syn Stefana Kisielewskiego w rozmowie z Magdaleną Rigamonti dla "Wprost" mówił m.in. o swojej obecności w komitecie poparcia Bronisława Komorowskiego podczas wyborów w 2010 roku, tabloidyzacji mediów oraz telewizji publicznej.

(...)

Mag d al e na Rigamonti: W 2010 r. pan znalazł się w komitecie poparcia Bronisława Komorowskiego i został relegowany z Polskiego Radia.

Nie relegowany, tylko zawieszony. A do komitetu honorowego zapisałem się z przekory.

Dziennikarz może się angażować w takie komitety?

Nie powinien. Ale ja miałem wyraźną motywację. Widząc kolegów dziennikarzy, m.in. Janeckiego, Ziemkiewicza, Wildsteina, którzy w mediach szaleli, uprawiali kampanię wyborczą na rzecz Jarosława Kaczyńskiego i nie ponosili za to żadnych konsekwencji, nie wytrzymałem. Wszedłem do komitetu honorowego, bo wiedziałem, że Komorowski może zapewnić chwilę spokoju. Na początku nikt tego zauważył. Dopiero po jakimś czasie pewien obywatelski dziennikarz z Salonu24 zaczął się pieklić, dlaczego Skowroński został zawieszony, bo wziął udział w jakimś wiecu, a Kisielewskiemu nic się nie dzieje. I zarząd Polskiego Radia podjął decyzję, by mnie zawiesić. Zawieszono też Stanisława Janeckiego. Powiedziałem wtedy złośliwie, że byłem potrzebny, by zawiesić Janeckiego za jego działania propagandowe na antenie telewizji publicznej.

W przyszłych wyborach też pan będzie popierał?

Chyba nie. Prezydent Komorowski powiedział do mnie ze śmiechem, że pozostaje moim dłużnikiem. Wystarczy.

Na ręce władzy pan patrzy?

Mogę być złośliwy? Nie samymi zegarkami świat żyje. Z drugiej strony bawi mnie, kiedy ludzie robiący gazety, tworzący w mediach mówią krytycznie o tabloidyzacji, a sami tabloidyzują.

Tabloidyzuje każdy?

Kiedyś jakiś wielki dziennikarz powiedział: Wolna prasa? Nigdy nie widziałem. Sprawa jest prosta – kiedy pula reklam maleje, kondycja prasy słabnie. Ale zawsze będą ludzie, którzy będą chcieli czytać gazety drukowane, tu jestem dobrej myśli. Wiem też, że najtrudniej było utrzymać tytuły z tradycją, bo gdzie jest „Express Wieczorny”, „Życie Warszawy”? I można zacytować słowa Grzegorza Miecugowa…

Że wszystkiemu winni są widzowie? Pan się z tym zgadza?

Nie, ja z tym dyskutuję. Niektórzy mówią, że media publiczne trzeba zaorać…

Bo abonamentu nikt nie płaci.

Jesteśmy fenomenem na skalę światową, bo aż w 80 proc. media publiczne finansowane są z reklam. W innych krajach to finansowanie jest na poziomie 10 proc. Gdyby TVP miała zagwarantowane 80 proc. budżetu z opłaty audiowizualnej, to…

„Voice of Poland” by nie było?

Nie, nie o to chodzi. Ale jadło dla nietoperzy, jak mówił Kazimierz Kutz, czyli programy nadawane między 1 a 3 nad ranem, byłoby w normalniejszych godzinach.

Więcej w najnowszym numerze Tygodnika "Wprost". 


Najnowszy numer "Wprost" od niedzielnego wieczora jest dostępny w formie e-wydania .

Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .

"Wprost" dostępny również w wersji do słuchania .