Kronika niepolska

Kronika niepolska

Dodano:   /  Zmieniono: 

Nic nie zdziesiątkowało Polski bardziej – ani II wojna światowa, ani komunistyczne wywózki, ani dramatycznie niska demografia, ani dramatycznie wysoka emigracja – niż katastrofa smoleńska. W ciągu zaledwie trzech i pół roku wszyscy, którzy podważyli „prawdę”, że jej przyczyną był zamach nieświętej trójcy (hel, trotyl, zdrada), przestali być Polakami. To strata idąca w miliony, niemal nie do odrobienia. Pół biedy, żeby oni wszyscy jeszcze gdzieś znikli. Ale nie. Są. Żyją. Stali się tylko – łza rozpaczy kapie mi na klawiaturę, kiedy to piszę – nie-Polakami. Wraże plemię niepolskie, które rozsiadło się bezprawnie nad Wisłą, wymaga – jak zawsze w przypadku nieznanych barbarzyńców – przenikliwego kronikarza. Pozwolą Państwo, że będę nim ja. A zatem:

„Nie-Polacy są gorsi niż Rosjanie, Niemcy i Żydzi. Mówią po polsku często o wiele lepiej niż Polacy. Pewnie dlatego udaje im się tak łatwo zatruwać polszczyznę niepolskimi treściami.

Stolicą nie-Polski jest Warszawa, zarządzana przez niezdolną do prawidłowego wymówienia polskiego „r” Hannę Gronkiewicz-Waltz. Jej premierem jest Donald Tusk (dla nie-Polaków blondyn, dla Polaków rudy), a prezydentem ogarnięty obsesją myślistwa Bronisław Komorowski z Budy Ruskiej. Premierem Polski jest natomiast Jarosław Kaczyński, a prezydentem jego brat Lech Kaczyński. Lech Kaczyński nie żyje i jest pochowany w Krakowie. Jego grób to jedna z niewielu enklaw polskości w tym niepolskim grodzie. Dwie inne enklawy to stadiony Wisły i Cracovii. To tam się spotyka – jak twierdzi niepodważalny Polak Artur Zawisza – awangarda polskiego patriotyzmu.

Premier Jarosław Kaczyński mieszka w Warszawie, która – jak już wspomniano – jest stolicą nie-Polski. Wynika z tego jasno, że Jarosław Kaczyński mieszka poza granicami swojego kraju, czyli jest premierem emigracyjnym. Premier Kaczyński nie przestaje mieć jednak nadziei na to, że kiedyś uda mu się Warszawę zdobyć. Wtedy – jak obiecał – zmieni jej nazwę na Budapeszt. Duchową stolicą Polski jest Toruń, który to na swoją siedzibę wybrała Matka Boska z Częstochowy. Częstochowa nie jest już bowiem miejscem pewnym – to miasto pierwsze w Polsce zdecydowało się na refundowanie in vitro – skandaliczny proceder mordowania Polaków.

Zasada działania in vitro jest prosta – wszyscy, którzy urodzą się dzięki tej metodzie, są nie-Polakami. Polacy nie mają szans, by się urodzić – są plombowani w metalowych pojemnikach i – jak ujawnił wielki Polak Jarosław Gowin – wysyłani do Niemiec na eksperymenty.

W nie-Polsce życie duchowe oddano nieksiężom Lemańskiemu i Bonieckiemu, powołującym się na papieża Franciszka. W Polsce – duchownym czerpiącym ze skarbnicy przemyśleń św. Tomasza Terlikowskiego. Rząd sumień sprawują w Polsce poza tym księża Rydzyk i Natanek. W nie-Polsce – Wojewódzki i pies artystki Kory.

Najdalej wysuniętym na wschód terytorium Polski jest psychowojewództwo smoleńskie. Zarządza nim z wielką sprawnością hetman Antoni Macierewicz. To człowiek, którego bez cienia wątpliwości można nazwać fenomenem światowej awiacji: w historii ludzkości nikt tak jak on nie potrafił się wznieść równie wysoko dzięki samolotowi, który spadł. Hetman Macierewicz szczególną wagę przykłada do rozwoju polskiej nauki. Pod jego skrzydłami działają najlepsi polscy naukowcy. Na razie tylko trzech, ale – ze względu na nieortodoksyjne podejście hetmana do wiedzy – z pewnością wkrótce będą ich tysiące. Zwłaszcza kiedy niepolski reżim Tuska będzie nadal zamykał polskie enklawy na stadionach i kwiat młodej polskiej inteligencji zostanie zmuszony, by znaleźć sobie inne uczelnie.

Nie-Polska inteligencji nie ma wcale. Ma tylko wykształciuchów, celebrytów i elity. Niepolskie elity (liczba mnoga) bardzo różnią się od polskiej elity (liczba pojedyncza). Elity to formacja zgniła i podejrzana. Elita to kwiat narodu. Nie-Polacy nie są zdolni do wytwarzania kwiatów, więc nie mają elity w liczbie pojedynczej. Niestety, Polacy też już jej nie mają – cała zginęła w smoleńskim zamachu.

Nie-Polska i Polska są jak ogień i woda. W nie-Polsce wszyscy są pedałami, nawet heteroseksualiści. W Polsce wszyscy są heteroseksualistami, nawet pedały. W nie- -Polsce mężczyźni mają tak małe członki, że wstydzą się o tym mówić. W Polsce o wielkości swojego przyrodzenia krzyczą głośno najbardziej wpływowe osobistości. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że w Polsce wielkie penisy mają wszyscy: i mężczyźni, i kobiety.

Choć w tym ostatnim przypadku problem powinien zostać jednak gruntowniej przebadany”. ■

Więcej możesz przeczytać w 40/2013 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.