Braun: zastopowałem Czarzastego (aktl.)

Braun: zastopowałem Czarzastego (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sekretarz KRRiT wspierany przez szefową biura prawnego Rady, chciał przyśpieszyć wybory nowych członków rad nadzorczych w publicznych mediach, potwierdził Juliusz Braun.
O zamiarach Czarzastego doniosło wtorkowe "Życie Warszawy". Twierdzi ono, że Czarzasty - wiedząc, że możliwe jest rozwiązanie Rady - dąży do wcześniejszego obsadzenia przez KRRiT stanowisk w radach nadzorczych publicznych mediów. Chodzi nie  tylko o Polskie Radio i TVP w Warszawie, ale także o 17 ośrodków regionalnych radia publicznego. Odwiedza również zarządy tych ośrodków, dokonując przymiarek do kadrowych roszad.

Przewodniczący KRRiT Juliusz Braun w ostatnim dniu swojego przesłuchania przyznał, że  takie wysiłki ze strony sekretarza KRRiT Włodzimierza Czarzastego miały miejsce. W ostatnim czasie, na posiedzeniu Krajowej Rady, najpierw Adam Halber, potem Czarzasty zgłaszali wniosek, by rada szybko rozpoczęła procedurę powoływania nowych rad nadzorczych. "Pojawiła się zasadnicza różnica opinii co do  stanu prawnego pomiędzy panem Włodzimierzem Czarzastym i mną. Opinię pana Czarzastego bardzo zdecydowanie wsparła pani dyrektor Sokołowska".

Braun - jak twierdzi - uznał to za niedopuszczalne i zamówił ekspertyzę, która potwierdziła jego zdanie.

Braun wyjaśnił także, że jego wypowiedź z lipca ub. roku na  posiedzeniu KRRiT, że "od dawna miał wątpliwości co do liczby kanałów telewizji publicznej" dotyczyła podziału TVP 3 tak, aby "w sensie prawnym to było 16 programów". Podkreślił, że nie chodziło mu o liczbę kanałów w sensie likwidacji lub prywatyzacji TVP1 i TVP2.

Po Juliuszu Braunie przed komisją śledczą zeznawała dyrektor departamentu prawnego KRRiT Janina Sokołowska.

Jej zeznania na temat projektów rozporządzeń KRRiT, których ta jeszcze nie przyjęła, a które zostały przesłane do Ministerstwa Kultury były sprzeczne z tym, co zostało zapisane w protokole posiedzenia rady. Sokołowska zeznała, że przesłała je za zgodą szefa Rady Juliusza Brauna.

"Pan Waldemar Dubaniowski zapytał, w jakim trybie w projekcie ustawy o zmianie ustawy o rtv znalazły się dwa projekty rozporządzeń, które nie zostały przyjęte i omówione przez Krajową Radę.(...) Szef KRRiT zapytał, czy ktoś wie, skąd w druku sejmowym znalazły się dokumenty, które nie zostały przyjęte przez Krajową Radę" - cytował protokół z posiedzenia KRRiT Jan Rokita (PO). "Ciekawi mnie, dlaczego pani wtedy nie udzieliła im prostej odpowiedzi +tak, to ja je wysłałam ministrowi kultury+" - dociekał.

"Ja nie ukrywałam tego, że wysłałam te rozporządzenia. Ja taką informację przekazałam panu przewodniczącemu i zrobiłam to za jego wiedzą i za jego zgodą" - odpowiedziała Sokołowska.

Dlaczego takiej odpowiedzi nie ma w  protokole z posiedzenia KRRiT z 9 kwietnia? - pytał Rokita. "Nie powiedziałam tego na posiedzeniu", ale "uzgodniłam z panem przewodniczącym, że prześlę te rozporządzenia", brzmiała odpowiedź

"Ale nie powiedziała pani tego na posiedzeniu?" - dopytywał Rokita. "Nie" - odpowiedziała Sokołowska. "A dlaczego? - pytał dalej poseł. "Nie wiem. Przepraszam, nie wiem" - padła odpowiedź.

Sokołowska nie potrafiła też powiedzieć, kto był pomysłodawcą wprowadzonych od 2001 roku zapisów w koncesjach dla nadawców prywatnych, dotyczących szczegółowej i precyzyjnie wpisywanej struktury właścicielskiej, a "ten fakt budził zasadnicze sprzeciwy nadawców prywatnych, które znalazły swój wyraz także w procesach sądowych, toczonych przed NSA".

Potwierdziła jednak, że w sprawy opracowania zapisów koncesyjnych zawsze był zaangażowany Włodzimierz Czarzasty; "uczestniczył w każdym posiedzeniu i zabierał głos w tej sprawie".

Sokołowska nie zgadza się, że propozycje tych zapisów były niekonstytucyjne. Twierdzi, że znała opinie prawne ekspertów - które, jak mówił poseł PiS Zbigniew Ziobro, wskazywały "w sposób jednoznacznie kategoryczny, że takie propozycje mają charakter niekonstytucyjny". Były również inne opinie w tej sprawie, twierdzi Sokołowska. Opinii tych nie znalazł w aktach sprawy toczonej przed NSA poseł Ziobro, mimo że zdaniem Sokołowskiej, były one załączone do akt sprawy.

Twierdziła, że po wyroku NSA, który uznał zapisy za niezgodne z konstytucją, odbyło się spotkanie z profesorami Piątkiem i Szwają i "rozmowa na ten temat się odbyła", ale nie pamięta jej przebiegu. Nie zwróciła też ich uwagi na problem niekonstytucyjności w decyzjach koncesyjnych KRRiT, "bo nie zgodziła się z tą opinią".

"Czy nie sądzi pani, że KRRiT wydając tego rodzaju decyzje, nie bacząc na ekspertyzy wybitnych prawników i znawców materii w tej sprawie, co najmniej godziła się na to, że narusza konstytucję wydając tego rodzaju decyzje w sferze tak istotnej, jak wolność mediów?" - kontynuował poseł Ziobro.

"Powiedziałam już, że ekspertyzy były różne" - upierała się Sokołowska.

Podtrzymała też opinię, że Braun wbrew temu, co zeznaje, świadomy był zniknięcia na pewnym etapie prac słowa "dwa" z projektu noweli ustawy o rtv. (Od zniknięcia słowa "dwa" z zapisu mówiącego, iż TVP ma obowiązek nadawać programy ogólnopolskie, co interpretowano jako otwarcie drogi do  zaprzestania nadawania jednego z tych programów, zaczęła się dyskusja na temat możliwości prywatyzacji programu 2 TVP.) Już wcześniej publicznie podważyła wyjaśnienia Brauna w sprawie tajemniczej zmiany zapisu noweli o rtv, która pośrednio otwierała drogę do prywatyzacji jednego z kanałów TVP.

Nie potrafiła powiedzieć, czy zniknięcie słowa "dwa" z projektu to przypadek. W jej opinii, którą wcześniej przedstawiła Braunowi, że ustawowe sformułowanie pozbawione tych cyfr również nie spowoduje, że telewizja publiczna mogłaby zaprzestać nadawać dwa programy ogólnokrajowe, bo zapis "programy ogólnokrajowe" - z użyciem liczby mnogiej - pozostał.

Zniknięcie tego słowa tłumaczyła tym, że prace nad ustawą były intensywne, szczególnie pod koniec, odbywały się dzień po dniu, a departament prawny pracował nawet do godz. 23.00.

Po posiedzeniach KRRiT odbywały się spotkania w gabinecie przewodniczącego Rady, gdzie omawiano wszystkie zapisy. Projekt opracowywany był na laptopie Brauna, użyczonym jej departamentowi. Przepisy wpisywał do laptopa pracownik departamentu Sokołowskiej, mówiła.

"Trzy razy odczytaliśmy każdy zapis, a potem czytaliśmy wszystko, co danego dnia zrobiliśmy. (...) Pamiętam jak pan przewodniczący prowadził ze mną rozmowę na temat taki, czy musi być nazwa programu w treści ustawy, czy trzeba pisać +program pierwszy, program drugi+, czy trzeba pisać słowo +dwa+. Taki zapis został sformułowany do pierwszego projektu. Po prostu zniknęło słowo +dwa+" - powiedziała Sokołowska.

Oświadczyła, że swój (opublikowany potem w "Trybunie") list z  reakcją na stwierdzenie Brauna, dotyczącego wypadnięcia słowa "dwa" z zapisu, napisała dla członków KRRiT i nie udostępniła go  mediom. "Do dnia dzisiejszego w tej sprawie nie miałam z panem przewodniczącym okazji ani przyjemności rozmawiać" - dodała.

W jej opinii media i niektórzy członkowie komisji śledczej "demonizują" rangę sprawowanej przez Czarzastego funkcji sekretarza KRRiT.

em, pap