Wydawało mi się, że zrobiłem dramat, ale widzowie na moim filmie się śmieją. Więc to jednak komedia – mówił Jacek Bromski, odbierając na festiwalu w Gdyni nagrodę za scenariusz „Biletu na Księżyc”. W filmie prowincjonalny playboy ze wsi na południu Polski odwozi brata do jednostki wojskowej w Świnoujściu. Po drodze chce go nauczyć życia. Zatrzymują się w Krakowie, na Śląsku, nad morzem. To podróż przez Polskę przełomu lat 60. i 70. Bromski wiernie odtwarza detale z epoki: radio w kuchni, cerata na stole, podomka matki bohaterów, wnętrze gminnego sklepu. Nawet kostiumy plażowe były szyte specjalnie na potrzeby filmu. Przede wszystkim jednak reżyserowi udało się uchwycić duszną atmosferę tamtych czasów i pokazać ją z przymrużeniem oka. Puste półki w sklepach, widok człowieka w wieńcu z papieru toaletowego, brak paszportu, ustalane odgórnie normy, socjalistyczna propaganda, obowiązkowa miłość do Wielkiego Brata. Absurdy, które utrudniały życie albo wręcz niosły upokorzenie i strach, dzisiaj budzą sentyment lub śmiech i inspirują twórców. Niedawno szczytem mody były kluby z socjalistycznym wystrojem, a hitem na DVD stały się kroniki filmowe. Na Allegro pamiątki z PRL stanowią osobny, spory dział. Dwoje reporterów Izabela Meyza i Witold Szabłowski próbowało we współczesnej Polsce przez kilka miesięcy żyć jak za komuny.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.