Gra o Ukrainę

Dodano:   /  Zmieniono: 
W tej rozgrywce wcale nie chodzi o Julię Tymoszenko. Rosja i Unia Europejska walczą o liczący 60 mln ludzi ukraiński rynek zbytu.

Czerwone i żółte parasole, składane stoliki i wielkie transparenty. Chociaż podpisanie umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z Unią Europejską przynajmniej w najbliższym czasie jest prawie niemożliwe, na placu Soborowym w Odessie króluje wielka polityka. Podpisy zbierają zarówno zwolennicy Unii, jak i ci, którzy opowiadają się za zjednoczeniem swojego kraju z Rosją. Po jednej stronie aktywiści nacjonalistycznej partii Swoboda i Batkiwszczyny, po drugiej komuniści i zwolennicy Ojczyzny. Lider tej ostatniej partii, deputowany do Rady Najwyższej Igor Markow, stał się ofiarą geopolitycznej gry, jaka się toczy wokół przyszłości Ukrainy. Trafił do więzienia, bo – jak twierdzą jego zwolennicy – był zbyt prorosyjski, nawet jak na Partię Regionów. Przeciwnicy mówią wprost: był rosyjskim agentem, który nawet dla Wiktora Janukowycza stał się niebezpieczny.

Dyskretny urok imperium

Więcej możesz przeczytać w 47/2013 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.